Trwa ładowanie...

Jarosław Kaczyński: "sto lat" przed Pałacem - to nie było dobre

Ja sam nie byłem ucieszony, kiedy ktoś zaintonował "sto lat", ale przecież to nie ja zrobiłem. To rzeczywiście może nie było dobre. Ale poza tym to jest takie szukanie pretekstów - w ten sposób Jarosław Kaczyński podsumowuje głosy krytyki dotyczące obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim w portalu wPolityce.pl. Prezes PiS uważa, że piątkowa przemowa Tuska to element "wyjątkowo perfidnego planu PO", który ma wprowadzić opinię publiczną w błąd, m.in. w sprawie śledztwa smoleńskiego.

Jarosław Kaczyński: "sto lat" przed Pałacem - to nie było dobreŹródło: WP.PL, fot: Andrzej Hulimka
d1ebm9v
d1ebm9v

Kaczyński krytykuje piątkowe przemówienie Donalda Tuska w sejmie, m.in. w kontekście "informacji dotyczącej powołania nowej komisji specjalistów przez prokuraturę, na czele z panem Mickiewiczem, który prowadził badania w sprawie katastrofy w Lesie Kabackim, a więc człowieka, który musiał mieć wówczas [1987 rok - red.] pełne zaufanie władzy, bo sprawa była wielce delikatna, dotycząca stosunków ze Związkiem Radzieckim". Zdaniem prezesa PiS, "jeżeli do tego dodamy przemówienie Tuska, widzimy w oczywisty sposób, że oni zdecydowali się na kontratak polegający na powrocie do tych tez, które zostały skompromitowane".

"Wiadomo, kto wydał decyzję o obniżaniu lotu, o zejściu do 100 metrów, kto wydał decyzję "wolny pas". Z rozmów pilotów w oczywisty sposób wynika, że mieli pełną swobodę co do podejmowanych decyzji. Oni wyraźnie mówią, co zrobią, jeśli nie wylądują. Cała ta koncepcja "naciskowa" jest całkowicie zdezawuowana, wszystkie te sfałszowane, bo tak to oceniam, fragmenty rozmów, które miałyby sugerować, że mogły być jakieś naciski, te wszystkie "zabije mnie", to okazało się całkowitą nieprawdą, czystym wymysłem" - mówi Jarosław Kaczyński komentując śledztwo smoleńskie.

"Nowy, wyjątkowo perfidny plan PO"

"Przemówienie, które całkowicie odwraca sens ostatnich 7 lat i próbuje agresora postawić w roli ofiary" - tak Kaczyński podsumowuje piątkowe przemówienie Tuska w sejmie. "W 2005 roku zaczęła się wojna, która była toczona w imię zasady, że "oni" - czyli my - nie mamy prawa rządzić, i że całe nasze zaplecze jest społecznie wykluczone, wystarczy przypomnieć te słynne "moherowe berety". Teraz to oni twierdzą, że my nie uznajemy prawa do władzy nikogo poza nami samymi, i że rzekomo próbujemy większość narodu, czyli ich zwolenników, wykluczyć. Rzeczywiście w przemówieniu Tuska mieliśmy więc całkowite odwrócenie sensu. Zostały sformułowane tezy, które mają być eksploatowane aż do trzeciej rocznicy, bo właśnie wówczas ten nowy zespół prokuratorski ma skończyć prace. Jest to po prostu nowy, wyjątkowo perfidny plan" - podkreśla prezes PiS.

Prezes PiS komentuje też opinie krążące w mediach na temat obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej. - Ja sam nie byłem ucieszony, kiedy ktoś zaintonował "sto lat", ale przecież to nie ja zrobiłem i nie miałem z tym nic wspólnego, bo to rzeczywiście może nie było dobre. Ale poza tym to jest takie szukanie pretekstów. "Wymieniono wszystkich (zmarłych w katastrofie - przyp. red.), a np. PSL wymienił tylko swoich. My poszliśmy na groby i jak zawsze uczciliśmy wszystkich pochowanych. Także tych, którzy politycznie różnili się od nas bardzo radykalnie, i robimy to co miesiąc" - tak Kaczyński odnosi się do zarzutów, że PiS w pierwszej kolejności oddał cześć ludziom związanym z partią.

Przeczytaj także -

d1ebm9v
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ebm9v
Więcej tematów