Jarosław Kaczyński "przesadził", "ma pamięć wybiórczą"
Większość polityków uważa, że wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o braku akceptacji dla opozycji ze strony państwa jest przesadna. Wczoraj podczas konferencji Prawa i Sprawiedliwości prezes Kaczyński zaznaczył, że mamy do czynienia z "anihilacją opozycji". - Ma pamięć wybiórczą - mówi rzecznik PO Andrzej Halicki.
27.02.2011 | aktual.: 27.02.2011 20:22
Rzecznik klubu parlamentarnego PO Andrzej Halicki twierdzi, że za czasów rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego w czasie kampanii politycznej stosowano inwigilację. - Ja przypominam sobie lata, kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, kiedy CBA czy też inne instytucje związane z aparatem używającym metod inwigilacyjnych, były używane w czasie kampanii politycznej. Pan Jarosław Kaczyński ma pamięć wybiórczą, a jeśli mówi, że coś na ten temat wie, to być może ma jakieś własne przemyślenia - oświadczył poseł Andrzej Halicki.
Poseł SLD Marek Wikiński uważa, że opozycja w Polsce nie jest gnębiona. - To absolutna bzdura. Dziwię się panu Kaczyńskiemu, który już chyba zapomniał, że za jego premierostwa był podsłuchiwany wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper, co doprowadziło do upadku gabinetu prezesa Kaczyńskiego. Dzisiaj ja, jako przedstawiciel opozycji nie czuję się podsłuchiwany, nie czuję się śledzony, a za czasów PiS-u wyglądało to zdecydowanie gorzej - mówi poseł Marek Wikiński.
Stanisław Żelichowski z PSL jest zdania, że wypowiedź prezesa o sytuacji opozycji PiS to insynuacje. - Pan prezes Kaczyński mówi, że nie ma na to dowodów, ale tak mu się wydaje. Więc to są takie insynuacje, które trudno skomentować. Dziś, gdybyśmy się zastanawiali, jakie w demokratycznym państwie są miejsca do debaty z opozycją - z trybuny sejmowej nie bardzo się da, bo nawet tak delikatna sprawa jak katastrofa smoleńska spowodowała totalną awanturę - można było spokojnie rozmawiać na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, ale pan prezes Kaczyński nie przychodzi na te posiedzenia - powiedział polityk PSL.
Zdaniem Elżbiety Jakubiak z PJN, prezes PiS przesadził w ocenie sytuacji opozycji. - Jarosław Kaczyński ma zwyczaj używania twardych słów i opisów dramatycznych. Ja powiem tak, rząd nie prowadzi rozmowy z opozycją. Rząd próbuje wywinąć się z trudnych rozmów z opozycją, rząd nie jest rządem, który poważnie traktuje opozycję, a więc ma bardzo niskie standardy uprawiania polityki. Ale do anihilacji to jest daleko - twierdzi posłanka Elżbieta Jakubiak.
Innego zdania jest przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak. Jego zdaniem koalicja rządząca oraz i część mediów często stosuje wobec do opozycji agresję czy kpinę. Dziś podczas porannej audycji w radiu komercyjnym poseł PiS opuścił studio w proteście przeciwko takiemu traktowaniu go. - To była forma mojego protestu. Mieliśmy do czynienia - przynajmniej w mojej ocenie ze stronniczością, z agresja, kpiną. To jest kolejny dowód na postawę zarówno koalicji rządzącej, jak i części mediów, tych mediów "mainstreamowych" w stosunku do opozycji. Bo, na przykład, w Sejmie są posłowie, którzy nie mogą być wybrani do komisji tylko ze względu na nazwisko i dlatego, że są z PiS. Myślę tu o pośle Antonim Macierewiczu. To takie standardy, z jakimi mamy do czynienia za naszą wschodnią granicą - twierdzi poseł PiS Mariusz Błaszczak.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że realne funkcjonowanie demokracji w Polsce jest zagrożone. Według niego, rządzący nie akceptują istnienia opozycji i na wszelkie, również prawne sposoby, blokują jej działanie. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, służą temu między innymi ograniczenia możliwości finansowych opozycji, naciski na media oraz zmiany w prawie wyborczym. Podczas wczorajszej konferencji na temat kryzysu demokracji, Jarosław Kaczyński ostrzegł, że "może być taki moment, kiedy będą stosowanie i represje".