Jarosław Kaczyński: Polska musi sama dojść do prawdy o Smoleńsku
Dojście do prawdy o Smoleńsku będzie jednym z elementów odnowy Rzeczypospolitej - mówił szef PiS Jarosław Kaczyński podczas miesięcznicy smoleńskiej. Potem pod pomnikiem Piłsudskiego dodał, że wzorem do naśladowania powinni być Polacy, którzy odbudowali kraj po odzyskaniu niepodległości.
Lider PiS przemawiał do uczestników Marszu Pamięci zorganizowanego z okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej. W poprzedzającej marsz mszy św. w archikatedrze św. Jana Chrzciciela uczestniczył prezydent Andrzej Duda.
- Możemy sobie dzisiaj postawić pytanie i takie pytanie jest zasadne: co dalej, czy ten marsz powinien trwać. Otóż odpowiadam: tak, powinien trwać. Bo zwyciężyliśmy, ale nasze cele - upamiętnienie tragedii smoleńskiej, upamiętnienie poległych, upamiętnienie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego nie zostały jeszcze osiągnięte i musimy ciągle o to zabiegać - mówił Jarosław Kaczyński do zebranych przed Pałacem Prezydenckim.
Ocenił, że "zwykle jest tak, że jeśli się o czymś zapomina, to ta sprawa zaczyna być mniej ważna, zaczyna jakby znikać". - Musimy doprowadzić rzecz do końca (...) etapami. Nie od razu da się uczynić wszystko - powiedział.
Lider PiS zaznaczył, że budowa pomników trwa dłuższy czas. - Ale wydaje mi się słuszna inicjatywa tych, którzy chcą zwrócić się do pana prezydenta Rzeczypospolitej o to, by zgodził się na umieszczenie tu, już na terenie należącym do Pałacu Prezydenckiego, krzyża - powiedział. Podkreślił, że po katastrofie pod Pałacem umieścili go harcerze, po czym został on z tego miejsca zabrany.
Według Kaczyńskiego, nie może być tak, żeby "tamto zło" sprzed pięciu i pół roku trwało.
- To musi się zmienić, to jest wielka potrzeba związana z naszymi celami, ale też z tym szerszym celem - odnowy Rzeczypospolitej, dobrej zmiany. Zmieniać Polskę musimy w prawdzie, musimy w ścisłym związku z tym, co stanowi podstawę naszej polskiej kultury, naszych polskich wartości, a krzyż jest w centrum tego wszystkiego, co jest związane z polskością. I nikt nie jest go w stanie stamtąd wyrwać - mówił prezes PiS.
Nie chodzi - kontynuował - o "żaden tryumf ani żaden odwet, chodzi o zwykłą przyzwoitość i sprawiedliwość". - Wierzę, że będzie ona przywrócona - najpierw tym jednym aktem, a później kolejnymi - zaznaczył Kaczyński.
- Wierzę także, że dojdziemy do prawdy sami, my - Polacy. Bo często mówi się: potrzebujemy jakiegoś zewnętrznego otwarcia; nie, do prawdy musimy dojść sami, Polska musi sama dojść do prawdy o Smoleńsku i jestem przekonany, że powstały warunki po temu - powiedział Kaczyński.
Dlatego - przekonywał - "nie czas jeszcze na podziękowanie, na podsumowanie tego wszystkiego, co tutaj się dzieje; czas na dalsze marsze, czas na to, by ciągle zabiegać o ostateczne zwycięstwo".
Podczas mszy świętej poprzedzającej marsz także bp Michał Janocha apelował o budowę pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej, co zgromadzeni w kościele wierni przyjęli owacjami. Brawami została też przyjęta informacja, że w nabożeństwie uczestniczy prezydent Andrzej Duda.
Po przemówieniu Kaczyńskiego oraz modlitwie marsz przeszedł na plac Piłsudskiego. Tam prezes PiS nawiązując do środowego święta mówił o czasie, gdy kraj w 1918 roku odzyskał niepodległość.
- 11 listopada powrót Piłsudskiego do Warszawy - przyjęliśmy, a właściwie przyjęto jeszcze przed wojną w 1938 roku, że to był ten dzień. Ale pamiętajmy wtedy tak naprawdę wolny był tylko skrawek Polski, niewielki skrawek. Przed Polakami stanęło ogromne zadanie, niesłychanie trudne. Wojna właściwie na wszystkich granicach, państwo zniszczone, gospodarka zniszczona nie mniej niż w czasie II wojny światowej. Same problemy, ogromna ilość różnych problemów - mówił Kaczyński.
Podkreślił, że w tym czasie Polska "zdołała wszystkie zagrożenia odeprzeć, zdołała stworzyć duże, europejskie państwo, choć właściwie wszystkie siły ważne wtedy w Europie proponowały nam państwo małe". - Polska zdołała w stosunkowo krótkim czasie odtworzyć gospodarkę, odtworzyć administrację, powołać państwo. Polacy tamtego czasu dali radę i to jest przykład, do którego powinniśmy się odwoływać - mówił prezes PiS.
Jego zdanie byłoby wielką przesadą powiedzieć, że dziś stoimy przed tak samo wielkimi problemami. - Ale te problemy są naprawdę bardzo, ale to bardzo poważne. Musimy otworzyć nowy rozdział naszej historii, musimy go otworzyć po to, by Polska trwała - podkreślił.
Według prezesa PiS dziś Polacy mogą dogonić tę najbardziej rozwiniętą część Europy. - To jest możliwe, potrzebujemy tylko dobrych rządów, potrzebujemy jedności (...) i determinacji.
Kaczyński odniósł się też do podnoszonych przez zebranych okrzyków "Beata" i "Antoni". - To jest symboliczne proszę państwa - podkreślił. Zgromadzeni odpowiedzieli mu okrzykiem: "zwyciężymy".
- Ci wszyscy, którzy chcą tworzyć między nami jakieś podziały, głęboko się mylą. Pójdziemy razem do przodu i z całą pewnością zwyciężymy. Zwyciężymy w tych sprawach doraźnych, w tym wszystkim, co obiecaliśmy narodowi, ale także w tym wielkim wymiarze. Polska odzyska dynamikę, Polska będzie szła do przodu, Polska będzie coraz silniejsza - i na arenie międzynarodowej i wewnętrznie, a Polacy będą czuli się coraz mocniejszym narodem - przekonywał Kaczyński.
Zdaniem prezesa PiS Polacy w wigilię święta niepodległości powinni "w sobie tę wiarę umacniać". - Bo ona musi być nasza siłą, naszą nadzieją, naszym przeświadczeniem, że zwycięstwo przyjdzie, że zwycięstwo jest możliwe, że ci wszyscy, którzy mówią: "niemożliwe, nic nie da się zrobić" mylą się głęboko. Pokażemy, że to możliwe, że damy radę - zakończył swoje przemówienie Kaczyński.