PolskaJarosław Kaczyński: po 10 kwietnia złożyłem propozycję, że zrezygnuję z kierowania partią

Jarosław Kaczyński: po 10 kwietnia złożyłem propozycję, że zrezygnuję z kierowania partią

Bez względu na koszty polityczne naszym obowiązkiem jest dojście do prawdy o tragedii smoleńskiej, jaka by ona nie była - mówi w rozmowie z "Uważam Rze" Jarosław Kaczyński. - Po 10 kwietnia złożyłem kierownictwu PiS propozycję, że zrezygnuję z kierowania partią, a zajmę się organizacją ruchu społecznego zmierzającego do wyjaśnienia tragedii z 10 kwietnia. Propozycję odrzucono - zaznacza prezes PiS.

Jarosław Kaczyński: po 10 kwietnia złożyłem propozycję, że zrezygnuję z kierowania partią
Źródło zdjęć: © PAP/EPA/ YURI KOCHETKOV

12.11.2012 | aktual.: 12.11.2012 10:06

Jarosław Kaczyński pytany w "Uważam Rze", czy powtórzyłby swoje mocne słowa z dnia publikacji "Rzeczpospolitej" pt. "Trotyl na wraku tupolewa" (mówił m.in. że "zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to jest po prostu niesłychana zbrodnia" - przyp. red.), odpowiada, że tak. - Ale żeby odtworzyć mój sposób myślenia, nie można tego wyrwać z kontekstu. Trzeba się cofnąć do momentu, w którym doszło do katastrofy, i jeszcze wcześniej. Podstawowe fakty są takie: po pierwsze - prowadzono od 2007 r. niemal oficjalną wojnę z prezydentem, po drugie - rozdzielono wizyty w Katyniu, po trzecie - de facto wycofano, zdjęto ochronę prezydenta w momencie wylotu do Smoleńska - mówi.

Pytany, co ma na myśli mówiąc o zdjęciu ochrony prezydenta, odpowiada, że "brak elementarnych zabezpieczeń i czynności wykonywanych przed tego typu lotami". - Brak rekonesansu na lotnisku, rozpoznania, zmniejszenie ochrony BOR, odpowiednia do rangi wizyty organizacja przyjęcia na lotnisku w Smoleńsku. W żaden sposób nie zareagowano na ostrzeżenie przekazane przez służby specjalne innych państw, iż może w Europie dojść w tym okresie do zamachu na samolot - wylicza.

W ocenie prezesa PiS miejsca katastrofy nie przeszukano solidnie do dziś. - Większość protokołów sekcji zwłok została sfałszowana. Inne są w związku z tym całkowicie niewiarygodne. Do dziś nie ma możliwości zbadania w kraju oryginałów zapisów czarnych skrzynek. Przekazane przez Rosjan stenogramy były nieprawdziwe. Od pierwszych godzin po tragedii świadomie niszczono wrak. Generalnie rzecz biorąc, są to działania tak sprzeczne ze wszystkimi regułami, że nawet najbardziej naiwny człowiek musi mieć wątpliwości - mówi Kaczyński.

- Mamy coraz więcej dowodów, coraz więcej opinii naukowców, że jeszcze w powietrzu doszło do dwóch wybuchów - mówi prezes PiS. Pytany, czy uważa tekst Cezarego Gmyza za wiarygodny, odpowiada, że "zdecydowanie tak". Jego zdaniem "w żadnej mierze" nie było kompromitacji "Rzeczpospolitej".

- Uważam, że ta publikacja była prawdziwa. Gdyby pan Ireneusz Szeląg na konferencji prokuratury zaczął nie od ataków na gazetę i dziennikarza, lecz od stwierdzenia, iż rzeczywiście polscy prokuratorzy i eksperci byli w Smoleńsku, że znaleziono wysokoenergetyczne cząstki jonizowane, że wyniki badań muszą być jednak jeszcze potwierdzone, wszystko odebrano by inaczej - zaznacza Kaczyński.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2038)