PolskaJarosław Kaczyński: państwo musi być silne

Jarosław Kaczyński: państwo musi być silne

14.03.2006 19:20, aktualizacja: 14.03.2006 20:50

Państwo, które bierze sobie za cel
przebudowę społeczeństwa po okresie komunizmu, musi być instytucją
silną - oświadczył prezes PiS Jarosław Kaczyński w trakcie debaty w Sejmie nad projektami uchwał o powołaniu
komisji śledczych w sprawie sektora bankowego.

Wystąpienie Kaczyńskiego było odpowiedzią na wcześniejsze przemówienie w Sejmie lidera PO Donalda Tuska, które według lidera PiS - było "bardzo poważnym krokiem" w kierunku, w którym nie ma "już niczego poza kompromitacją". Kaczyński ocenił, że "bogate w insynuacje" wystąpienie Tuska w sposób modelowy pokazuje jak działają "obrońcy status quo".

Podczas debaty Tusk krytycznie wypowiadał się pod adresem PiS. Jak mówił, dzisiaj okrzyk: "Balcerowicz musi odejść" wygłasza Jarosław Kaczyński. Przejdziecie do historii jeśli nie otrzeźwiejecie jako wykonawcy woli i pomysłów Andrzeja Leppera - dodał Tusk.

Według Kaczyńskiego "okazało się, że właśnie w tej nowej sytuacji państwo polskie jest bardzo często przedmiotem niezykle drastycznej krytyki". Jak dodał, w tych atakach celują ci, którzy powinni to państwo "pracowicie i w oddaniu budować". Kaczyński podkreślił, że państwo, "które musi wziąć na siebie przebudowę społeczeństwa po komuniźmie musi być instytucją (...) silną". Jak powiedział, tylko wtedy może doprowadzić do wyrównania szans.

Zdaniem lidera PiS, w 1989 r. te szanse były "drastycznie nierówne - był potężny układ komunistycznej nomenklatury i związane z tym przywileje (...) w tym ekonomiczne (...) i była ogromna masa ludzi tych przywilejów pozbawiona". Prezes PiS podkreślił, że "ci drudzy (pozbawieni przywilejów) byli lepsi niż ci pierwsi".

Kaczyński podkreślił, że w komuniźmie, szczególnie późnym, powstała "potężna pula społecznej patologii, patologii przestępczej związanej z korupcją". Z tymi zjawiskami, jak mówił, powinna walczyć silna władza. Ale tej silnej władzy po roku 1989 żeśmy nie zbudowali - oświadczył.

Jak tłumaczył, stało się tak m.in. dlatego, że "szybko stworzono płaszczyznę współpracy między siłami postkomunistycznymi a częścią sił wywodzących się z obozu solidarnościowego". Według niego, tą płaszczyzną "było specyficzne ujęcie liberalizmu - 'lumpenliberalizm'".

Według Kaczyńskiego, "lumpenliberalizm" pozwalał "uzasadniać nadużycie jako sposób budowania gospodarki kapitalistycznej, a z drugiej strony pozwalał stwierdzić najpoważniej w świecie, że wolność to sex-shopy, że głównie wolność w tej sferze się sytuuje, że głównym zagrożeniem dla wolności w Polsce jest kościół".

Prezes PiS ocenił, że "na tej płaszczyźnie rozpoczęła się współpraca, która jak się okazuje trwa po dziś dzień". Jeśli w Polsce dzisiaj młodzi ludzie, dzięki 40% bezrobociu uciekają z naszego kraju, to właśnie dzięki wam, bo nikt, tak jak KL-D (Kongres Liberalno-Demokratyczny, Tusk był szefem tego ugrupowania i jednym z jego założycieli) nie przyczynił się do tego - powiedział Kaczyński.

To wy budowaliście tutaj ideologiczne podstawy systemu, który doprowadził do tego, że to wszystko, co działo się w Polsce po 1989 roku działo się największym możliwym kosztem - powiedział J. Kaczyński. Według niego Polska "mogła być dzisiaj dużo dalej". W odpowiedzi na głos z sali Kaczyński dodał, że "my (obecny PiS) byliśmy wtedy w prześladowanej opozycji".

My byliśmy ofiarą inwigilacji prawicy, (...) a wy jesteście razem z pułkownikiem (Janem) Lesiakiem - powiedział Kaczyński. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zarzuciła w listopadzie 2005 r. Lesiakowi, że jako kierownik zespołu inspekcyjno-operacyjnego gabinetu szefa UOP przekroczył w latach 1991-1997 swe uprawnienia, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań prawicowych. Chodzi o tzw. inwigilację prawicy.

To świetne dla was towarzystwo, to dokładnie ten repertuar, który wymyślono w zespole pułkownika był w kampanii wyborczej przez was stosowany i jest stosowany nadal - powiedział Kaczyński.

Mamy w Polsce wielki problem prawdy i jego drugą stronę - wielki problem insynuacji - powiedział Kaczyński. Według niego, doprowadziło to do tego, że "istnieją fakty i oficjalna kontrrzeczywistość". W ocenie szefa PiS, dziś ta "kontrrzeczywistość" nie tyle jest oficjalna, co medialna.

W ramach tej kontrrzeczywistości można twierdzić, że ten rząd w czymkolwiek zagraża wolności, rynkowi, niezależności banków (...) - ocenił J. Kaczyński. Jak dodał, rząd ten rządzi w sytuacji, "gdy jedna ze stron politycznego sporu ma potężną przewagę w mediach i bardzo łatwo może tworzyć wrażenie, że w Polsce trwa nieustająca awantura".

Jesteście sobie koalicją różnych lokalnych układów - mówił - oczywiście nie wszyscy, są wśród was porządni ludzie - powiedział. Jeśli sądzicie, że kiedyś dojdziecie do władzy to się mylicie, tą polityką, którą dziś prowadzicie nie dojdziecie do władzy, dojdziecie tylko do miejsca, w którym nie ma nic poza kompromitacją - powiedział.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także