PolitykaJarosław Kaczyński o protestach: nie są wielkie, protestują ci, którzy czują się zagrożeni

Jarosław Kaczyński o protestach: nie są wielkie, protestują ci, którzy czują się zagrożeni

- Niektórych "dobra zmiana" boli. Protestują ci, którzy czują się zagrożeni - mówił w radiowej Jedynce Jarosław Kaczyński. Prezes PiS odniósł się w ten sposób do protestów przeciwko reformie edukacji czy tzw. ustawie metropolitalnej dotyczącej Warszawy. Jak zaznaczył, w przypadku reformy edukacji "nic nikomu złego się nie stanie", zaś w przypadku reformy sądownictwa to kwestia "likwidacji patologii". - Polskie sądownictwo to jeden wielki skandal i należy z nim skończyć - podkreślił. Dodał też, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest ofiarą polityczną, za którą niektórzy chcieliby ją uważać. Wyjaśnił, że nie czuje pokusy, aby doprowadzić do wcześniejszych wyborów parlamentarnych.

Jarosław Kaczyński o protestach: nie są wielkie, protestują ci, którzy czują się zagrożeni
Źródło zdjęć: © WP | Konrad Żelazowski

10.02.2017 | aktual.: 10.02.2017 08:34

Jarosław Kaczyński pytany był w "Sygnałach dnia" m.in. o protesty przeciwko niektórym planom rządu. - Dobra zmiana niektórych boli. Ale dalece nie wszystkich. To nie są wielkie protesty. To są protesty tych, którzy się czują zagrożeni. Albo niesłusznie - jak w wypadku reformy oświaty, albo być może słusznie, jeśli chodzi o samorządy czy sądownictwo. Bo tam będziemy likwidować patologie, bardzo szeroko rozpowszechnione - mówił. Prezes PiS podkreślił, że "tu ludzie mają powody do obaw". - Jest takie przeświadczenie tych, którzy nie mają argumentów merytorycznych, to mówią że taktyka jest niewłaściwa. Jeśli chcemy przebudować kraj, a to jest zmiana naprawdę bardzo głęboka, to jest ostateczne odrzucenie tego, co wynika z poprzedniego systemu i z patologii, które pojawiły się już po 1989 roku - zaznaczył.

Prezes PiS mówił również, że projekt reform, realizowany przez jego partię, został przedstawiony już w czasie kampanii wyborczej, dlatego nie można zarzucać rządowi, że robi coś za szybko. Podkreślał także, że nie można z góry zakładać, że przeciwko zmianom, choćby w reformie oświaty, jest większość rodziców.

Kontrowersyjna ustawa metropolitalna

Komentując zaś protesty dotyczący planów stworzenia metropolii warszawskiej przypomniał, iż nie jest to nowy pomysł, tylko projekt PO sprzed wielu lat. - Ci, którzy kiedyś proponowali metropolię dzisiaj najbardziej się sprzeciwiają - ocenił. Jak dodał, "powstaje metropolia na Śląsku i nikt nie ma nic przeciwko". - Sprzeciwy opozycji w kwestii metropolii świadczą o tym, że czyjeś interesy polityczne są zagrożone - stwierdził. Jak dodał, w tej sprawie będą jeszcze prowadzone konsultacje społeczne i będzie ona przedmiotem dyskusji. - Jest przygotowana ustawa wprowadzająca, tam będą propozycje dotyczące, jak to można określić – konsultacji społecznych, zinstytucjonalizowanych konsultacji społecznych. Ale jeszcze raz powtarzam: ludzie, którzy sami to proponowali najgłośniej krzyczą. Albo ich interes jest zagrożony, albo stosują metody opozycji totalnej - mówił. Przyznał jednocześnie, że PiS chce wprowadzić zmiany jeszcze przed wyborami samorządowymi w 2018 r. Podkreślił, iż "nic nie wskazuje na to, że warszawiacy
są przeciwko tym rozwiązaniom".

Kto prezydentem Warszawy? "Gronkiewicz-Waltz nie jest ofiarą polityczną"

Kaczyński spytany o to, kto będzie kandydatem PiS na prezydenta Warszawy, odniósł się także do spekulacji wokół Jacka Sasina, który "firmuje" projekt stworzenia metropolii warszawskiej. - Nie ma w tej chwili żadnej decyzji w sprawie czy pan poseł Jacek Sasin będzie prezydentem. Jeśli ktoś przypisuje panu posłowi takie intencje, że chce załatwić coś dla siebie, to jest w błędzie. Na razie nie ma decyzji, nie będziemy się ścigać z Platformą, która podobno w lipcu ogłosi kandydata, ale nie będziemy też zwlekać - wyjaśniał prezes PiS.

Pytany z kolei o to, dlaczego Platforma Obywatelska broni prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, mimo zarzutów wobec niej, odpowiedział: - Jest takie powiedzenie: "Złapią cię za rękę, mów że to nie twoja ręka". Tak właśnie postępuję teraz pan Schetyna (...) Niektórzy uważają, że każdy złapany nawet na najbardziej oczywistym przestępstwie, jest ofiarą polityczną. Oczywiście Hanna Gronkiewicz Waltz i osoby, wobec których są prowadzone postępowania, nie są żadnymi ofiarami politycznymi. Jeśli sądy to orzekną, to będą przestępcami - ocenił.

Przedterminowych wyborów nie będzie

Kaczyński pytany, czy "nie czuje pokusy przedterminowych wyborów" stwierdził, że nie, bo "przedterminowe wybory mogą mieć miejsce wtedy, kiedy są ku temu jakieś bardzo mocne przyczyny". - To instytucja nadzwyczajna, której w żadnym wypadku nie należy nadużywać. Dziś takich przesłanek (aby doprowadzić do przedterminowych wyborów - przyp. red.) nie widzę - powiedział. - To, że mamy rzeczywiście dobre poparcie, to nie oznacza, że chcemy rezygnować ze zwykłego cyklu demokratycznego, on w Polsce jest czteroletni, chcemy się tego trzymać - powiedział Kaczyński.

Kaczyński o sądownictwie: skandal, zgnilizna

Odniósł się także do planów reformy sądownictwa, którą PiS promuje hasłem walki z patologią. - Polskie sądownictwo to jest jeden wielki skandal i należy z nim skończyć - ocenił. - Polskie życie społeczne zostało (zdominowane) przez ten system "hybrydowy", po części demokratyczny, a po części wywodzący się z komunizmu. Ten system jest jedną wielką zgnilizną i tę zgniliznę trzeba leczyć - dodał.

Rząd ustabilizowany

Szef Prawa i Sprawiedliwości pytany był także o przegląd resortów, którego dokonała premier Beata Szydło oraz czy przyglądając się rządowi, widzi "słabe ogniwo".

- To jest przedsięwzięcie pani premier. Ja się temu jakoś specjalnie nie przyglądam. Sądzę, że ma ono przede wszystkim charakter mobilizacyjny, próby, aby motywować ministrów do energicznego działania. W tej chwili rząd jest ustabilizowany i jeżeli nie nastąpią jakieś wydarzenia, których w tej chwili nie potrafię przewidzieć, to ja w tej chwili nie widzę powodów do zmian w rządzie - podkreślił Jarosław Kaczyński.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (553)