"Jarosław Kaczyński nie ma pomysłu na Polskę"
Jan Rulewski, dawny działacz "Solidarności" i były poseł, w zbliżających się wyborach będzie ubiegać się mandat senatora z listy Platformy Obywatelskiej w okręgu bydgoskim. Kandydat w sobotę wziął udział w konwencji wyborczej PO w Gnieźnie. Zauważyłem tam i w Bydgoszczy wielu kolegów ze szlaku solidarnościowego, których do PO przekonuje zwłaszcza to, że u Jarosława Kaczyńskiego, też mojego kolegi, skończyły się pomysły na Polskę. On nie ma pomysłów na Polskę - powiedział na konferencji prasowej Rulewski.
17.09.2007 | aktual.: 17.09.2007 17:32
Decyzję o nominacji ogłosił na konferencji prasowej szef bydgoskiej PO poseł Paweł Olszewski. Z dziennikarzami spotkał się razem z Janem Rulewskim i byłym szefem MON Radosławem Sikorskim, który będzie "lokomotywą" miejscowej listy PO do Sejmu.
Dziękuję Platformie ze szczerością i otwartością, że daje mi szanse uczestnictwa w życiu politycznym (...) Kilka lat temu PO porzuciła formułę czysto liberalnej partii na rzecz ugrupowania, w którym istnieje możliwość realizacji różnych ambicji społecznych i politycznych. Dostrzegam tam konserwatystów, ale jest też miejsce dla tych, dla których wrażliwość społeczna znaczyła i znaczy wiele - powiedział Rulewski.
Dawny działacz "Solidarności" skrytykował zawarcie przez rząd - pod koniec sierpnia - porozumienia z NSZZ "Solidarność" w sprawach płacowych i emerytalnych.
Jako członka "Solidarności" wstydzi mnie fakt, że (Kaczyński) wyróżnił łapówką wyborczą tylko jeden związek zawodowy. To jest niedopuszczalne, to jest łamanie zasady solidaryzmu społecznego. To jest łamanie zasady, która wynegocjowana z liberałami w 1991 r. legła u podstaw państwa solidarnego. O płacach, o warunkach bytowania, o budżecie mówi się ze wszystkimi partnerami społecznymi, a nie tylko z okazji wyborów i nie tylko w formie łapówki. Jako członek ("S") takiej łapówki nie przyjąłbym - podkreślił.
Rulewski zasłynął jako bohater tzw. wydarzeń bydgoskich 19 marca 1981 r. Doszło wówczas do pobicia przez milicję zaproszonych na sesję wojewódzkiej rady narodowej członków "Solidarności" i działaczy chłopskich. Za czasów "pierwszej Solidarności" był wiceszefem Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Zasiadał w Sejmie I, II i III kadencji. Bez powodzenia startował jako kandydat niezależny w ostatnich wyborach do Senatu i na prezydenta Bydgoszczy. Obecnie jest doradcą prezydenta Bydgoszczy. Drugim kandydatem do Senatu w okręgu bydgoskim został Zbigniew Pawłowicz, który jest dyrektorem miejscowego Centrum Onkologii.
Radosław Sikorski przyznał, że jest dumny z przystąpienia do grona, w którym znaleźli się marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, poseł Antoni Mężydło i Jan Rulewski. Wszyscy niedawno związali się z PO i będą startować w wyborach parlamentarnych z jej list.
To pokazuje, że PO jest tym miejscem, gdzie ludzie polskiego Sierpnia, bohaterowie, którzy walczyli o nową Polskę, znajdują swój naturalny dom. Moje miejsce jest tam, gdzie oni - powiedział Sikorski.
Podkreślił, że niemal do końca kadencji służył w klubie PiS, z którego list został senatorem. Nie ja spowodowałem, że nikt z rządzącą partią nie chce rządzić i że są wczesne wybory. Wczesne wybory to nowe otwarcie, to nowe decyzje i taką podjąłem. Byłem bezpartyjny, teraz przystępuję do PO, najpierw na jej listach, a później być może do partii PO - dodał.
Za swoje zasługi dla Bydgoszczy w czasie mijającej kadencji parlamentu uznał: usytuowanie w mieście Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych i Dowództwa Sił Specjalnych, zabieganie o stworzenie w Wojskowych zakładach Lotniczych nr 2 centrum serwisowania F-16 dla środkowo-wschodniej Europy i wpisanie trasy szybkiego ruchu S-5 na listę priorytetów oraz wspieranie lotniska.