"Jarosław Kaczyński nie lubi lekarzy"
(Radio Zet)
: Panie doktorze prezydent Lech Kaczyński mówi nie, nie będzie pieniędzy w tym roku dla lekarzy, nie ma mowy o tym. : To znaczy pani redaktor wypowiedź pana prezydenta z jednej strony mnie bardzo ucieszyła, bo prezydent odpolitycznił ten strajk, czyli już część polityków głównie PiS przestanie opowiadać te totalne wierutne bzdury, że strajk ma podłoże polityczne, po za tym, że pan prezydent nie rozumie, dlaczego my strajkujemy po tak gigantycznych podwyżkach. Ja odbieram to w sposób prosty, prezydent jest źle informowany, albo wadliwie, albo złośliwie jest informowany przez urzędników najprawdopodobniej min... : Ja myślę, przepraszam panie doktorze, ja myślę, że jednak prezydent jest czytelnikiem gazet i słucha radia i słucha telewizji, więc chyba dobrze jest informowany. : No myślę, że chyba źle skoro nie wie ile wynoszą te gigantyczne podwyżki. No nie sądzę, żeby specjalnie powiedział coś takiego - głowa państwa. : Trzydzieści procent, to jest trzydzieści procent. : Trzydzieści procent to w przypadku
niektórych lekarzy wyniosło dwadzieścia złotych, a na przykład pensje w Białostockiem w niektórych szpitalach po tych gigantycznych podwyżkach wynoszą tysiąc złotych lekarza specjalisty. : No dobrze, a ile pan dostał podwyżki, pan jest doktorem psychiatrii? : Tak ja się specjalizuję w psychiatrii... : Ile pan dostał podwyżki? : U mnie w szpitalu trzydzieści procent. Zarabiałem wcześniej 1050 złotych. Więc dostałem podwyżki trzydzieści procent a nawet i więcej, jeżeli już tak rozmawiamy, ponieważ łatwo... : Czyli trzysta złotych, tak? : Tak, dokładnie, to tak zwane Religowe w moim przypadku wyniosło pełną tą sumę. : No to skąd się mogło wziąć dwadzieścia złotych, to ile by zarabiał lekarz żeby jego podwyżka wynosiła dwadzieścia złotych? : Pani redaktor, ta podwyżka te trzydzieści procent to w różnych przypadkach wyglądało tak, że zostało to trzydzieści dzielone na wszystkich pracowników danej jednostki służby zdrowia. : Nie ja rozumiem, że trzydzieści procent dla każdego lekarza? : No, nie. Ja nie wiem, ja
nie jestem ekonomistą, no właśnie nie wiem jak można tak podzielić. : Pan jest związkowcem to ja chcę wiedzieć, o co pan walczy. Jeżeli się mówi, że trzydzieści procent dostał każdy lekarz, każdy lekarz dostał trzydzieści procent? : Nie każdy lekarz dostał trzydzieści procent, jako związkowiec teraz walczę głównie o reformę polskiego systemu ochrony zdrowia. : To ja myślę, że to jest jednak wina dyrektora szpitala, że lekarz nie dostał trzydziestu procent tylko dyrektor szpitala miał problemy z procentami. : Być może tak, być może jest to wina dyrektora szpitala, niektórzy dali to do końca tylko roku jako dodatek do pensji, niektórzy włączyli to do pensji, to już jest tylko dobra wola dyrektorów szpitali. Tu ma pani całkowitą rację. Ale nie można mówić pani redaktor o gigantycznych podwyżkach, kiedy wcześniej de facto średnia pensja wynosiła tysiąc złotych, a tak ja mówię w przypadku kolegów z Białegostoku 700 złotych. : Tu się zgadzamy, ale panie doktorze skądś te pieniądze trzeba wziąć. Propozycje są
takie, żeby nastąpił wzrost o piętnaście procent w stosunku do tego roku, w przyszłym roku. Czy to nie odpowiada związkom zawodowym? : Nie, nie odpowiada związkom zawodowym. : To już by było czterdzieści pięć procent. : Pani redaktor nie mówmy tylko o pieniążkach, to jest bardzo ważna rzecz. Ale ja powiem odwrotnie. Gdyby uzyskać procentowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia PKB tak jak mówimy pięć i sześć procent to te podwyżki przyjdą same o wiele większe. To jest pierwsza rzecz. Stąd ta nasza prośba o ten miliard złotych, który do niedawna kłamliwie było przedstawiane, że odbieramy pacjentom, dzisiaj już wiemy, na co dokładnie te pieniążki miały pójść. Chodzi o to, żeby na rządzie wymóc zobowiązania, duże zobowiązania i co za tym idzie konieczność dokonania reformy ochrony zdrowia. Bo pieniądze tak dawane doraźnie, to jest tylko po prostu kolejne gaszenie pożaru. : Ale słyszał pan, że nie ma woli politycznej żeby sprywatyzować, żeby doszło do prywatyzacji szpitali. A panowie i panie chcą żeby tak się
stało. : To znaczy żeby to były spółki prawa handlowego, to nie koniecznie musi być ze szkodą dla pacjenta, niekoniecznie to musi być jakaś dzika prywatyzacja i to nie jest główny sposób znajdowania pieniędzy. Natomiast my uważamy, że... : Ale w tym przypadku właśnie politycy mówią nie, politycy PiS, premier tak mówi nie będzie prywatyzacji szpitali. : Ale rozmawiajmy na ten temat, na razie nikt z nami nie rozmawiał, nie wysłuchał całego pakietu naszych propozycji, nikt nie zapoznał się z projektem naszym, naczelnej rady lekarskiej, po prostu z nami się generalnie nie... : Ale chciano rozmawiać, ale panowie wyszli. : Nie, nie absolutnie. : Panowie i panie wyszli z rozmów, ponieważ przyszły inne związki. : To wyglądało tak, pani redaktor my strajkujemy związek zawodowy lekarzy, tamte związki nie strajkują to, o czym mamy rozmawiać, jeśli miało spotkanie dotyczyć akcji strajkowej no to nie ma sensu z innymi związkami rozmawiać, które akurat nie są w akcji strajkowej, to jest strajk lekarzy. Natomiast w
sprawach reformy służby zdrowia, jak najbardziej chcemy wsparcia innych związków. Dzisiaj związek pielęgniarek i położnych również będzie wysyłał najprawdopodobniej dzisiaj czy w najbliższym czasie swoje żądania, ja również nie będę wpychał im się na negocjacje, bo dlaczego mam zabierać głos w sprawie pielęgniarek. Ja tylko to, co mówiłem i widzę, że to zostało podchwycone i dzięki Bogu, że minimalna pensja pielęgniarki winna wynosić trzy tysiące złotych polskich. Tak, że tu mamy pełną zbieżność. Natomiast tam była próba pokłócenia nas. To był taki zabieg socjotechniczny, żeby się związki zaczęły kłócić. W ogóle nie rozumiem, dlaczego to spotkanie było w ministerstwie zdrowia. Pan minister Religa, tu kiedyś już uzgodniliśmy stanowisko, nie ma tych pieniędzy, reforma musi być ustrojowa, czyli tu muszą zabrać głos prezydent, premier. : Czyli w czyim gabinecie? : Premiera, prezydenta. : Ale prezydent mówi, że już nie będzie rozmawiał na ten temat, nie będzie się włączał w negocjacje. : Ja myślę, że rolą
prezydenta jest nie dzielić a łączyć ponad podziałami. Ja myślę, ja apelowałem i jeszcze raz za pomocą Radia ZET apeluję o podjęcie negocjacji ze związkiem zawodowym lekarzy i myślę, że akurat w tym momencie, w takiej sytuacji pan prezydent powinien nas łączyć a nie dzielić. : Wie pan, przy całym szacunku dla prezydenta, to jednak rząd dzieli pieniądze i rząd ma najwięcej do powiedzenia. : No tak, ale pan premier cały czas – pani redaktor związek nauczycielstwa polskiego od momentu, kiedy powiedziano, że wchodzi spór zbiorowy pan premier spotkał się i całe szczęście zażądał tego związku po dziesięciu dniach. Proszę zobaczyć jak nas pan premier traktuje, po prostu w ogóle jakby nas nie zauważał, albo wręcz, to widać, że nas nie lubi, to już wiemy, ale może nas nie lubić jako Jarosław Kaczyński, ale jako premier Rzeczpospolitej Polskiej na litość boską niech siądzie z nami i zacznie rozmawiać. : Dlaczego premier lubi nauczycieli a, nie lubi lekarzy? O co tu chodzi? : Proszę spytać premiera Rzeczpospolitej, ja
właśnie nie rozumiem. Ja widzą jakąś taką dziwną niechęć, czy wręcz wrogość, czy nienawiść, tak powiedzmy. Nie wiem, może, dlatego, że zaczynamy domagać się reformy ustroju, że tak powiem, ale nie ustroju państwa tylko ustroju ochrony zdrowia. Przez tyle lat nic nie było robione. : Niektórzy uważają, że ten strajk i tak myślę, że premier też tak uważa, że ten strajk ma podłoże polityczne. : No nie, przecież pan prezydent już wyraźnie powiedział, za co mu teraz publicznie dziękuję, że tu nie ma mowy o politycznym tle strajku. Pani redaktor ja myślę... : Nie prezydent powiedział, że nie ma mowy o podwyżkach. : Nie, ja słyszałem tę wypowiedź, było, że nie ma tła politycznego. Słyszałem tę wypowiedź puszczoną przez TVN 24, że, zresztą zostawmy to na razie. : Dobrze, proszę powiedzieć, nie będzie pieniędzy w tym roku, co będą robili lekarze? : To znaczy, jeżeli nie zacznie się konstruktywna rozmowa z nami i nie będzie wdrażana reforma służby zdrowia w tym i te pieniążki, to będziemy zwalniać się z pracy, o to
apeluję do koleżanek i kolegów. Nie ma innej możliwości, nie można uczestniczyć w tym systemie. : To chce pan nas zostawić pacjentów bez lekarzy? : To znaczy, no może nie do końca tak, że bez lekarzy, pani redaktor ja tego nie chcę. Czemu pani to mówi do mnie, ja myślę, że jest to wina rządu. : Jak mają się zwalniać, to, kto nas będzie leczył? : Pani redaktor, jeżeli przez cały czas jest ktoś bity i kopany, poniewierany to w którymś momencie mówi się dość. Będziemy leczyć tylko swoich gabinetach. : Czyli prywatnie? : Oczywiście, że tak. Także w poradniach, może nie do końca będzie to całkowicie prywatnie. Nie wiem, co będzie, ale obowiązek zapewnienia opieki zdrowotnej spoczywa na rządzących, dlatego niech obywatel zobaczy, co się dzieje. : Związek zawodowy lekarzy apeluje do lekarzy żeby w środę lekarze wzięli, ci, co nie strajkują zwolnienia. : Bo nie wszyscy mogą brać udział w akcji strajkowej ze względu na umowę cywilno prawne, czyli na tak zwane popularne kontrakty. Także ci, którzy nie biorą udziału z
innych powodów zaczęli procedurę sporu zbiorowego, lub jeszcze się dołączyli. Apelujemy żeby to uczynili. : Czy dzisiaj będą rozmowy z rządem, czy związek przyjedzie, czy związek jest obrażony? : Ja nie jestem obrażony, absolutnie. : A czy dzisiaj będą rozmowy? : Pani redaktor nikt do mnie nie dzwonił, nikt nie dzwonił do przewodniczącego Krzysztofa Bukiela, po prostu telefony dzwonią od dziennikarzy, dzwonią pacjenci, nasi znajomi, natomiast rząd milczy. : No to czekamy aż minister Religa zadzwoni. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Tomasz Underman.