Jarosław Kaczyński na premiera, Marcinkiewicz na prezydenta
Premier Kazimierz Marcinkiewicz w poniedziałek rano złoży dymisję na ręce prezydenta. Nowym premierem zostanie Jarosław Kaczyński, oficjalnie zaakceptowany w sobotę przez Radę Polityczną PiS. Jednocześnie Rada zarekomendowała Marcinkiewicza na stanowisko prezydenta Warszawy.
08.07.2006 | aktual.: 09.07.2006 11:14
Nieoficjalnie Kancelaria Prezydenta poinformowała, że w poniedziałek ma odbyć się uroczystość desygnowania Jarosława Kaczyńskiego na nowego premiera. Premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że tego samego dnia złoży na ręce prezydenta Lecha Kaczyńskiego rezygnację z zajmowanej funkcji.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz spotka się w niedzielę w Kancelarii Premiera ze swoimi najbliższymi współpracownikami. Ustępujący szef rządu podziękuje im za współpracę i wygłosi krótkie oświadczenie. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiada, że również w niedzielę zapadnie decyzja o tym, kto zostanie nowym ministrem finansów. 24 czerwca tę funkcję objął Paweł Wojciechowski, zastępując prof. Zytę Gilowską.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości ocenia jako naturalny fakt, że Rada Polityczna PiS wysunęła go na stanowisko premiera. Lider PiS podkreślił, że przyjął propozycję Rady. Jak zaznaczył, jest to pewne ryzyko, "aby premier i prezydent byli braćmi". Doszliśmy jednak do wniosku, że w tym momencie wysuwanie innego kandydata (na premiera) będzie wyjściem gorszym niż wysunięcie mnie- podkreślił J.Kaczyński.
"Marcinkiewicz będzie prezydentem Warszawy na 100%"
Mam stuprocentową pewność, że w listopadzie Kazimierz Marcinkiewicz będzie prezydentem Warszawy- powiedział prezes PiS. W ten sposób sprawa wyboru prezydenta Warszawy pozostaje otwarta- podkreślił J.Kaczyński.
Jak tłumaczył, jesienne wybory samorządowe są dla PiS "ważne w dwójnasób", bo po pierwsze chodzi o wygraną "naszych kandydatów" w możliwie największej liczbie okręgów. Po drugie zaś - dodał - o "legitymizowanie" tego wszystkiego, co robi PiS, czyli budowanie IV RP.
Jarosław Kaczyński podziękował Kazimierzowi Marcinkiewiczowi za dotychczasową działalność, a także za to, że zgodził się kandydować na prezydenta Warszawy. Lider PiS zaznaczył, że jest dumny, iż tak utalentowany polityk, jakim jest Kazimierz Marcinkiewicz zasila szeregi Prawa i Sprawiedliwości.
Prezes PiS podkreślił, że nowy rząd będzie nowy tylko w sensie formalnym, bo "praktycznie będzie to rząd kontynuacji". Szef PiS-u powiedział, że ceni sobie obecną koalicję i "nie jest skłonny, by iść dalej".
Na pytanie, czy przesądzona jest zmiana na stanowisku ministra finansów i czy będą głębsze zmiany w resortach, powiedział, że są to pytania przedwczesne.
Jest pewna sytuacja polityczna w Polsce (...), która wymaga w tym momencie podejmowania decyzji, które będą prowadziły do sukcesu PiS w najbliższych wyborach, do twardego sukcesu, do legitymizowania tego, co w Polsce robimy- powiedział prezes PiS.
Odpowiedział w ten sposób na pytanie dziennikarzy o "głębsze przyczyny" zmiany premiera. Jak dodał, z analizy Komitetu Politycznego PiS wynikało, że: trzeba było podjąć takie decyzje, jakie zostały podjęte.
Prezes PiS wyjaśnił, że ta legitymacja jest potrzebna, bo PiS jest "przedmiotem nieustannego ataku". Chcielibyśmy udowodnić tym, którzy nas atakują - ostatnio dołączyły się do tego także pewne czynniki zagraniczne, ale mające związki w Polsce - że po prostu ich wysiłek do niczego nie prowadzi, że jest poważna część społeczeństwa, na którą to nie działa - dodał J. Kaczyński.
"Nie da się wbić klina między mnie a prezesa PiS"
K.Marcinkiewicz zapewnił, że z czystym sumieniem przekazuje Jarosławowi Kaczyńskiemu ster rządów. Zapewnił, że starał się dobrze pracować na stanowisku szefa rządu, lecz zwrócił uwagę, że zmieniła się sytuacja polityczna. Zapewnił, że Prawo i Sprawiedliwość pozostaje jednolitym i silnym ugrupowaniem.
Wielokrotnie mówiłem, że nie da się wbić klina pomiędzy mnie a PiS, pomiędzy mnie a prezesa Jarosława Kaczyńskiego. I tak, zgodnie z obietnicą - nie pierwszą i nie ostatnią - jest i dziś - zaznaczył Marcinkiewicz. Jak dodał, polityka to taka działalność, która wymaga pracy zespołowej dla dobra kraju. Jak poinformował jeden z uczestników zamkniętego dla mediów posiedzenia Rady Politycznej PiS, w swoim przemówieniu premier Kazimierz Marcinkiewicz przeprosił, że "nie jest doskonały" i że nie wszystko było, jak powinno. Podziękował też za współpracę, a prezesowi PiS pogratulował odważnej decyzji. Marcinkiewicz zaapelował, by nie pozwolić na podzielenie PiS - "partii wielkiej szansy".
Prezes PiS zapewnił, że ceni sobie koalicję z Samoobroną i LPR. Ta koalicja została już zawarta. Jej warunki są określone i z mojego punktu widzenia są to warunki brzegowe. Ja nie jestem skłonny do tego, żeby iść dalej, bo ta koalicja jest koalicją racjonalną, opartą na dobrej ocenie i proporcji sił, a jednocześnie na dobrej ocenie rzeczywistości - powiedział. Podkreślił, że to są te ramy, które przyjmuje jako niemożliwe do przekroczenia. I chciałbym, żeby wszyscy nasi koalicjanci zdawali sobie z tego sprawę- dodał.
J.Kaczyński poinformował Radę, że niedługo zacznie rozmawiać o projekcie nowej konstytucji IV RP. Według rozmówcy PAP, który brał udział w posiedzeniu Rady, jeśli PiS nie znajdzie większości parlamentarnej, to będzie dążyć do referendum konstytucyjnego.
Joachim Brudziński nowym sekretarzem PiS
J.Kaczyński poinformował, iż szefem zarządu głównego i sekretarzem generalnym partii został wybrany dotychczasowy dyrektor biura organizacyjnego Joachim Brudziński. Funkcję szefa partii zachował J.Kaczyński. Rada zdecydowała ponadto, iż dotychczasowi wiceszefowie partii (Ludwik Dorn, Adam Lipiński, Marek Jurek i Kazimierz Ujazdowski) nadal będą pełnić swoje funkcje.
Na wniosek prezesa PiS Rada Polityczna dołączyła do swojego składu 15 działaczy partii; są to w większości działacze dawnego Przymierza Prawicy.
Po czerwcowym Kongresie, podczas którego wybrano 120 członków Rady Politycznej niektórzy działacze partii mówili, że jej skład świadczy o marginalizacji w ugrupowaniu osób wywodzących się z PP. Wśród 120 osób było jedynie kilka osób ściśle związanych z dawnym PP. (Przed czerwcowym kongresem wygasła umowa zjednoczeniowa zawarta w 2002 roku z PP, która gwarantowała przedstawicielom dawnego PP miejsca w we władzach partii).
Wybory podczas Rady, jak mówili niektórzy politycy PiS, miały pokazać ostatecznie, czy w partii dojdzie do marginalizacji polityków wywodzących się z Przymierza Prawicy.
Rada upoważniła też Komitet Polityczny PiS do zawarcia porozumienia z PSL-Piast o wspólnym starcie w wyborach samorządowych, na listach zgłoszonych przez PiS.
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl