Jarosław Kaczyński kandydował z list PO i przegrał
W wyborach samorządowych wystartowało trzech Jarosławów Kaczyńskich, trzech Waldemarów Pawlaków, czterech Henryków Sienkiewiczów, a nawet Karol Wojtyła. Żadnemu nie udało się zdobyć mandatu.
Mowa oczywiście o osobach, które przypadkowo nazywają się tak, jak znani Polacy. - W wyborach samorządowych wystartowało ćwierć miliona kandydatów. Nic dziwnego, że były wśród nich osoby o pozornie znanych nazwiskach - wyjaśnia socjolog prof. Jacek Raciborski.
Kaczyński wybrał PO
Z danych Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że przypadkowa zbieżność nazwisk rzadko kiedy okazała się pomocna. Tylko 122 osób zagłosowało w Raciborzu na Jarosława Kaczyńskiego, który przekornie kandydował z list Platformy Obywatelskiej.
Wynik Kaczyńskiego to rekord wśród osób nazywających się tak, jak ktoś inny. Przykładowo na Waldemara Pawlaka, startującego na radnego w Turku, zagłosowało tylko 15 osób. Z kolei krzyżyk przy nazwisku Henryka Sienkiewicza, kandydata na radnego w Koszalinie, postawiło 26 wyborców.
Dlaczego "znane" nazwisko nie pomogło kandydatom w wyborach samorządowych? – W małych gminach wszyscy się znają. Każdy wie, że zbieżność nazwisk jest przypadkowa.