Jarosław Kaczyński interweniował. Chodzi o zakaz sprzedaży alkoholu
Mimo że projekt o zakazie sprzedaży alkoholu po godzinie 19:00 był już gotowy, to na wprowadzenie nowych ograniczeń nie zgodził się Jarosław Kaczyński. Zdaniem prezesa PiS, wyborcy takich ograniczeń by mu nie wybaczyli.
Zakaz sprzedaży alkoholu po godz. 19. to jedna z propozycji rządu, która miałaby zapobiec kolejnym zakażeniom koronawirusa w naszym kraju. W sobotę podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki ponownie wrócił do dyskusji o możliwości wprowadzenia ograniczeń w sprzedaży alkoholu. Finalnie nie podjęto żadnej decyzji.
Jak informuje wyborcza.biz pomysłu zabronić miał sam Jarosław Kaczyński. - Dostawaliśmy sygnały, że czego, jak czego, ale jakichkolwiek zakazów związanych z wódką ludzie nam nie wybaczą. Przeciwko nam mogli wystąpić nasi zwolennicy, ale też ci, którzy do tej pory do polityki się nie mieszali i nie chodzili np. na wybory - powiedział w rozmowie z portalem działacz PiS.
Zakaz sprzedaży alkoholu. Jarosław Kaczyński odrzucił pomysł
Wpływ na decyzję mieli działacze PiS z regionu, którzy otwarcie zaprotestowali. - Chcieliśmy wprowadzić obostrzenia w sprzedaży alkoholu, aby ograniczyć kontakty międzyludzkie. Zaprotestowali posłowie z regionu, tłumacząc, że ich wyborcy im tego nie wybaczą - powiedziało źródło wyborczej.biz, dodając, że pojawiła się również obawa, że spadną wpływy z akcyzy do budżetu i, podobnie jak w przypadku piątki dla zwierząt, posłów w sprawie alkoholu "będzie podburzał Ardanowski".
Pomysł z ograniczeniem sprzedaży poparł Krzysztof Brzózka, były szef Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
- Wbrew powszechnym przekonaniom alkohol rozluźnia nasze myślenie o zagrożeniach. Powoduje, że łatwiej podejmuje się decyzje mało odpowiedzialne. Poza tym sprzyja lekceważeniu zagrożenia - powiedział Brzózka portalowi wyborcza.biz.
Źródło: wyborcza.biz