Jarosław Kaczyński: decyzja o konstytucji UE - w referendum
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że
naród polski ma prawo podjąć decyzję w sprawie Traktatu
Konstytucyjnego UE w formie referendum, "bo jego sytuacja po
przyjęciu konstytucji UE będzie inna niż po przyjęciu Traktatu
Akcesyjnego". Kaczyński przedstawił w Sejmie projekt uchwały PiS,
zgodnie z którym Traktat Konstytucyjny miałby być przyjęty w
drodze referendum.
Według posła PiS Traktat Konstytucyjny przewiduje zasadniczą weryfikację zasad ustalonych w Nicei, a to "oznacza radykalne osłabienie polityki polskiej w UE".
"Traktat Nicejski ma być uchylony, więc będzie budowana Europa hegemonii" - uważa lider PiS. "Moja formacja polityczna zrobi wszystko, by taki Traktat Konstytucyjny przez referendum nie przeszedł" - dodał.
Kaczyński powoływał się na dwa przepisy polskiej konstytucji, mówiące o możliwości przeprowadzenia referendum. "Artykuł 90 dotyczy referendum w sprawie umowy międzynarodowej, która przekazuje kompetencje konstytucyjnych organów władzy - organom władzy międzynarodowej" - podkreślił. Zdaniem lidera PiS "sytuacja, która jest przed nami, odpowiada wymogom tych dwóch artykułów".
Polityk PiS zwrócił też uwagę na przepis Traktatu, mówiący o wyższości prawa konstytucyjnego w sensie konstytucji europejskiej nad prawem państw narodowych. "Jak można taki przepis ratyfikować?" - pytał. Zdaniem lidera PiS w polskim prawie nie ma podstawy do przyjęcia takiego przepisu.
W opinii Kaczyńskiego utworzenie konstytucji UE otwiera drogę do upaństwowienia Unii, do powstania europejskiego państwa. "To zmiana, którą naród musi potwierdzić w sposób bezpośredni" - uważa.
Lider PiS wskazywał na brak odwołań do Boga w Traktacie. "Ten akt pomija chrześcijańską tradycję Europy, a to oznacza powiedzenie nieprawdy historycznej" - podkreślił. Zwracał także uwagę na pozycję rodziny w dokumencie.
Kaczyński zarzucał Konwentowi, który pracował nad projektem konstytucji UE, niedemokratyczny sposób prac. "Ja się obawiam, że to prefiguracja tego, z czym będziemy mieli do czynienia w UE. Decyzje będą zapadać w wąskim gronie, a my będziemy ponosić konsekwencje" - uważa.