PolskaJarosław Kaczyński - człowiek z pistoletem

Jarosław Kaczyński - człowiek z pistoletem

Podczas debaty telewizyjnej Donald Tusk powiedział, że Jarosław Kaczyński na początku lat 90. chodził z pistoletem po Sejmie. Obecny premier miał wtedy spojrzeć na niego i powiedzieć „Dla mnie ciebie zabić to jak splunąć”. Kaczyński od razu podczas rozmowy na żywo zaprzeczył, żeby takie wydarzenie miało miejsce. Pistolet jednak natychmiast stał się ważnym rekwizytem w kampanii wyborczej. Czy ktoś w ciągu ostatniego tygodnia pociągnie za symboliczny spust?

Jarosław Kaczyński - człowiek z pistoletem

18.10.2007 | aktual.: 31.01.2008 14:49

Krótko po zakończeniu rozmowy w studio, podczas konferencji prasowej premier potwierdził, że coś się wydarzyło, ale wyglądało zupełnie inaczej. Podczas konferencji dodał, iż nie jest honorowe ze strony Tuska przytaczanie dawnych rozmów, które nie miały publicznego charakteru. Przyznał jednak, że w tamtym czasie nosił przy sobie pistolet.

To, że ktoś chodzi z pistoletem, a potem zostaje szefem rządu czy państwa wcale nie jest takie niezwykle i niespotykane. Niektórzy na manifestacyjnym pokazywaniu się z bronią nieźle wychodzili, inni jednakże strzelali sobie sami w kolano.

Politykowi, który dziś miałby kłopoty z pokonaniem bramki kontrolnej zdarzyło się poruszanie po budynkach administracji jeszcze większych niż nasz Sejm. Dzięki publicznemu wystąpieniu przeszedł nawet do historii. Bo kto nie pamięta słynnego wystąpienia szefa delegacji palestyńskiej, Jasera Arafata, podczas XXVII sesji ONZ w 1974 roku z przypasaną kaburą pistoletu. Arafat nie chciał się rozstać z bronią, nawet gdy przemawiał przed setkami delegatów z całego świata. Nie przeszkodziło mu to w późniejszym zdobyciu nagrody Nobla.

O wiele mniej szczęścia miał Janusz Palikot, polityk PO, który wystąpił na konferencji prasowej w jednej ręce trzymając pistolet. Chciał zwrócić w ten sposób uwagę na przemoc w policji. Ale w jego przypadku, efekt był taki, iż dostał z centrali partii wyraźną sugestię, żeby natychmiast ograniczył do niezbędnego minimum pokazywanie się w mediach.

Zjawisko pod hasłem pistolet i polityk wcale nie jest więc tak niespotykane jak igloo na pustyni. Co będzie jednak dalej z pistolecikiem Jarosława Kaczyńskiego? W dramatach Czechowa, bezwzględnie obowiązywała zasada, iż jeśli strzelba zawisła na ścianie w pierwszym akcie, to w trzecim musiała wystrzelić W ostatni piątek miliony wyborców były świadkami jak pistolet Jarosława Kaczyńskiego został powieszony na ścianie, w miejscu gdzie do tej pory wisiały wyborcze plakaty. Zdecydowanie nie przyczyniło się to do wzrostu popularności premiera. Co będzie w ostatnim akcie kampanii wyborczej?

Czy zgodnie z zasadami dramatu ktoś pociągnie za spust i ten - symboliczny oczywiście - pistolet wypali w ostatni przedwyborczy piątek. A potem już nie będzie czasu na prostowanie, wyjaśnienie, odwoływanie, bo zacznie się cisza wyborcza?

Na miejscu Donalda Tuska nie rozstawałbym się z kamizelką kuloodporną do godziny 23.59 w piątek…

Marek Dziewięcki, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)