Jarosław Jakimowicz rozpłakał się na wizji. Wygłosił nowe oświadczenie
Nie cichnie sprawa Jarosława Jakimowicza. Aktor po raz kolejny zaprzeczył oskarżeniom, jakoby rzekomo miał dopuścić się gwałtu na uczestniczce konkursu Miss Generation. - Udowodnię w sądzie moją niewinność, bo prawda jest jedna. Ja jestem niewinnym człowiekiem - powiedział w sobotę na antenie TVP Info.
23.01.2021 13:04
Do emocjonalnego wystąpienia Jarosława Jakimowicza doszło w sobotni poranek w programie "W kontrze". - Tydzień temu zostałem posądzony o gwałt, o coś, czego nigdy w życiu nie zrobiłem. Zostałem posądzony nie przez sąd, nie przez policję, nie przez prokuraturę, nie przez adwokata, nie przez poszkodowanego, ale przez człowieka i jego post w internecie - mówił aktor.
Podkreślił, że na wygłoszenie przez niego oświadczenia zgodziły się władze Telewizji Polskiej, a on sam robi to z szacunku dla widzów i współpracowników. - Zniszczyliście jakąś część mojego życia, część życia moich dzieci i moich przyjaciół, ale ja udowodnię w sądzie moją niewinność, bo prawda jest jedna. Ja jestem niewinnym człowiekiem. Nie zniszczycie mi życia - stwierdził Jakimowicz, odnosząc się do kierowanych w jego stronę zarzutów ws. gwałtu.
Celebryta ogłosił także, ze skierował już pismo do prokuratury, w którym prosi o jak najszybsze przesłuchanie. Tłumaczył, że chce oczyścić swoje imię i udowodnić, że jest niewinny. Podczas wypowiedzi polały się łzy, a przejętego sytuacją aktora pocieszyć próbowała siedząca obok niego w studiu Magdalena Ogórek.
Zobacz też: Obostrzenia znikną wraz ze szczepieniami? Gowin: to na pewno będzie bodziec
Jakimowicz odniósł się też do mediów. - Według nich tym winnym jestem ja, media niszczą jakąś część mojego życia - dodał.
Zamieszanie wokół aktora wytworzyło się po publikacji Piotra Krysiaka, który 18 stycznia przekazał na Facebooku, że "gwiazda publicystyki TVP INFO" miała zgwałcić uczestniczkę konkursu Miss Generation 2020. "Tak utrzymuje kobieta, która uciekła ze zgrupowania i zgłosiła sprawę policji" - napisał dziennikarz, opisując sprawę.
W sieci natychmiast wylała się fala spekulacji, a cień podejrzeń rzucono właśnie na Jarosława Jakimowicza. Ten oświadczył już wcześniej, że był w hotelu, gdzie dojść miało do zdarzenia, ale nie jest osobą, o którym pisze Krysiak.