PolskaJarosław Gowin ws. reformy sądów: chcę ukrócić to Bizancjum

Jarosław Gowin ws. reformy sądów: chcę ukrócić to Bizancjum

Jarosław Gowin pytany przez "Rzeczpospolitą", czy afera Amber Gold utwierdziła go w przekonaniu, że trzeba reformować sądy, odpowiada, że tak, i że "chce ukrócić to Bizancjum". Minister sprawiedliwości zaznaczył również, że rozmawiał z wieloma kolegami z gdańskiej Platformy i wszyscy podkreślają, że dla nich Marcin P. do niedawna był postacią anonimową.

Jarosław Gowin ws. reformy sądów: chcę ukrócić to Bizancjum
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

14.09.2012 | aktual.: 14.09.2012 12:25

- Jak sądy rejonowe mają funkcjonować sprawnie, skoro połowa sędziów to funkcyjni? Chcę ukrócić to Bizancjum - podkreśla minister sprawiedliwości. - Gdyby struktura sądów wyglądała inaczej, to do wielu spraw takich jak Amber Gold by nie doszło, bo sądy funkcjonowałyby dużo sprawniej. Więcej byłoby sędziów do pracy, mniej do piastowania stanowisk - podkreśla

Gowin pytany dalej, jak to możliwie, że człowiek z tyloma wyrokami co Marcin P. znakomicie funkcjonował w środowisku biznesowo-politycznym, odpowiada, że dla wielu osób Marcin P. do niedawna był postacią anonimową. Przyznaje, że weryfikował informacje o rzekomych związkach Marcina P. z gdańskimi politykami PO i z ręką na sercu może powiedzieć, że na żadne ślady takich związków się nie natknął.

Minister sprawiedliwości, który w czwartek złożył wniosek o odwołanie prezesa Sądu Okręgowego Ryszarda Milewskiego, poproszony o ocenę działań gdańskich sędziów - również w kontekście sprawy Marcina P. - odpowiada, że "na pewno reagowali zbyt wolno".

- Kiedy 20 sierpnia odwiedziłem Gdańsk, żeby spotkać się z sędziami wizytatorami i prezesami tamtejszych sądów, poinformowano mnie, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów, którzy zajmowali się sprawami Marcina P. A gdy zwróciłem się o przekazanie do ministerstwa akt spraw karnych Marcina P., żebyśmy samodzielnie mogli wyrobić sobie zdanie, to już następnego dnia rano zapadła decyzja o wszczęciu pierwszego postępowania dyscyplinarnego... I to w oparciu o analizę sędziego wizytatora przeprowadzoną 18 sierpnia, czyli jeszcze przed moim przyjazdem - mówi Gowin.

Pytany o to, czy sędziowie chcieli sprawę przykryć, a do działania zmobilizowało ich dopiero zażądaniem przez Gowina akt, odpowiada, że prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku tłumaczył się, że nie miał dostatecznie dużo czasu, by zapoznać się z opinią sędziego wizytatora. - Skoro w sprawie bulwersującej całe społeczeństwo prezes nie ma czasu, by przygotować się na spotkanie z ministrem, to uznałem za konieczne skierowanie do Gdańska sędziów wizytatorów z innej apelacji, żeby przyjrzeli się sytuacji, która tam panuje - mówi minister sprawiedliwości po czym zaznacza, że niektóre uchybienia były poważne, w jednym przypadku można mówić o złamaniu prawa.

- Chodzi o poświadczenie nieprawdy przez kuratora sądowego. Zaświadczył on na przykład, że Marcin P. wyrównał szkody wobec 400 pokrzywdzonych, podczas gdy zwrócił on pieniądze tylko pięciu osobom. Co do pozostałych uchybień, które do tej pory stwierdzono w sądach, to każde z nich jest stosunkowo drobne - mówi Gowin po czym puentuje: - Problem pojawia się, kiedy się je zsumuje. Przykładowo: jeśli chodzi o wyroki, które zapadały wobec Marcina P., myślę, że w każdej z tych spraw zasadne było wydanie wyroku w zawieszeniu. Ale gdy spojrzy się na te wyroki jako na całość, to widać, że coś w sądownictwie szwankuje.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (139)