Jarosław Gowin: nie twierdzę, że jestem lepszy od Donalda Tuska czy Grzegorza Schetyny
- Nie twierdzę, że jestem lepszy od Donalda Tuska lub Grzegorza Schetyny. Uważam, że nad jednym i nad drugim mam tę przewagę, że reprezentuję program, który lepiej wyraża tożsamość Platformy – powiedział Jarosław Gowin w audycji „Gość Radia ZET”.
Dr Ryszard Kessler proszony przez WP.PL o komentarz do słów kandydata na stanowisko szefa PO, odpowiada, że widzi wyraźną niekonsekwencję. Z jednej strony Gowin przyznaje, że nie twierdzi, że jest lepszy od Tuska czy Schetyny, a z drugiej - ubiega się o fotel przewodniczącego i zaznacza, że reprezentuje program lepiej wyrażający tożsamość PO. Zdaniem politologa jeżeli Gowin ma lepszą ofertę i wie, czym jest tożsamość PO, to może nie czuć się lepszy od swoich konkurentów jedynie przez skromność.
- Jeżeli nie czuje się lepszy od Tuska i Schetyny to po co kandyduje na szefa PO? To sugeruje, że lepiej rozumie wartości PO i jej ideały, a przez to jest od Tuska i Schetyny bardziej kompetentny i ma, w przeciwieństwie do tamtych, wizję. Więc tu są dwie pieczenie na jednym ogniu: skromność, a z drugiej strony buta i pycha. Jak to zwykle u Gowina - mówi dr Kessler.
Dodaje, że zawsze o Gowinie powtarza, że polityka jest grą zespołową. - Nie wystarczy wiedzieć, co jest lepsze dla PO i stać na straży jej ideałów. Sztuką jest zjednoczyć wokół tych pomysłów i ideałów ludzi, przekonać ich do kompromisu i zrobić z nich sprawną drużynę do rządzenia. Tych cech Gowin nigdy nie posiadał. Odnoszę wrażenie, że ta wypowiedź wynika z próżności i pychy - ocenia politolog.
Dopytywany, jak ocenia szanse Gowina w walce o stanowisko szefa PO, mówi, że nie ma on żadnych szans. - Gowin chce istnieć do sierpnia, a jeżeli te wybory przegra, to powie, że wygrał koniunkturalizm władzy, a przegrały ideały - zaznacza dr Kessler.
Gowin w Radiu ZET po raz pierwszy otwarcie mówił jako kandydat na stanowisko przewodniczącego partii. Prowadząca rozmowę Monika Olejnik przypomniała słowa Donalda Tuska z wywiadu dla „Polityki”, w którym Tusk określił się jako socjaldemokratę. - To jest bardzo ważna deklaracja, bo ona jest miarą tego skrętu w lewo, który dokonuje się w Platformie – skomentował te słowa Gowin.
Krytycznie odniósł się do argumentacji premiera, że jego skręt w stronę socjaldemokracji wynika z troski o najsłabszych. - Kryzysowi należy się przeciwstawiać sięgając po metody właśnie dokładnie przeciwstawne niż socjaldemokratyczne, czyli metody wolnorynkowe. Właśnie w imię obrony tych najbiedniejszych, na których słusznie zależy premierowi. Otóż na straży tych najbiedniejszych nie stoją metody socjaldemokratyczne i nadopiekuńczość państwa, tylko tworzenie warunków do sprawiedliwej konkurencji – mówił Gowin. - Rozumiem, że nie można było obniżyć podatków. Ale czy cokolwiek stało na przeszkodzie żeby w ciągu tych sześciu lat uprościć podatki? – pytał
Dopytywany, czemu w rządzie nie mówił o tym, że trzeba uprościć podatki, o pomysłach na gospodarkę, powiedział, że jako minister sprawiedliwości odpowiadał za inne obszary, natomiast na forach wewnątrzpartyjnych mówił o tym wielokrotnie.