Jarosław Gowin i Michał Królikowski: jak powstrzymać pedofilów
Wiosną 2014 r. na wolność wyjdą seryjni mordercy, gwałciciele i pedofile, których wyroki śmierci zostały zamienione na karę 25 lat pozbawienia wolności. Chcemy naprawić błędy czasów transformacji
– piszą w "Rzeczpospolitej" minister sprawiedliwości Jarosław Gowin i jego zastępca, podsekretarz stanu Michał Królikowski.
24.04.2013 | aktual.: 24.04.2013 15:29
Na początku kadencji Ministerstwo Sprawiedliwości rozpoczęło intensywne prace nad przygotowaniem rozwiązania dotyczącego izolacji szczególnie niebezpiecznych przestępców. Autorzy tekstu zwracają uwagę, iż jest to próba naprawienia błędów okresu transformacji oraz wielu lat zaniechań. Wytykają także "fałszywe głosy" w debacie publicznej wskazując, że nie które z nich "ocierają się wręcz o prymitywny populizm".
I tak minister oraz jego zastępca polemizują z argumentami prof. Moniki Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego. Uznała ona, że nowy pomysł ministerstwa sprawi, że władza będzie mogła swobodnie umieszczać w zakładzie zamkniętym tych obywateli, których uzna za niebezpiecznych, a izolacja osoby po odbyciu kary więzieniem jest złamaniem zasady o niedziałaniu prawa wstecz. Autorzy tekstu uważają ten zarzut za "chybiony".
Gowin i Królikowski wskazują, że w Europie powszechnie praktykuje się istnienie ośrodków izolacji. Za przykład podają Niemcy, w których przyjęto model terapeutyczno-leczniczy uznany m.in. przez Trybunał w Strasburgu za zgodny z Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności,
Polski projekt ma respektować dwie zasady. "Stanowisko ETPCz, że pozbawienie wolności osoby uprzednio skazanej, po odbyciu przez nią kary, jest możliwe tylko na podstawie odrębnego orzeczenia sądu wynikającego z przesłanki określanej przez konwencję jako 'unsounded mind'. Nie jest to termin ściśle medyczny, ale prawny, który Trybunał określa jako zespół zaburzeń psychicznych lub osobowościowych (np. zautomatyzowane reakcje przemocowe). Co więcej, warunki odosobnienia w takiej sytuacji nie mogą przypominać tych, które panują w zakładzie karnym". Ministrowie wskazują równie, że "polski Trybunał Konstytucyjny nie zaakceptowałby pozbawienia wolności jednostki tylko dlatego, że stwierdzono, iż jest ona potencjalnie niebezpieczna. Konstytucja wymaga bowiem zachowania zasady konieczności i proporcjonalności, co oznacza, że musi istnieć realne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego – a więc przy ocenie sytuacji konieczne jest odwołanie się do przestępstw dokonanych wcześniej przez sprawcę".
Gowin i Królikowski podkreślają, że dalsze izolowanie osoby skazanej na karę pozbawienia wolności, byłoby uznanie jej zaburzeń za szczególnie poważne, których skutkiem będzie wysokie ryzyko popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej lub życiu czy zdrowiu człowieka. "Badanie inicjowałby kierownik zakładu karnego, ale przeprowadzałby je sąd opiekuńczy na podstawie ekspertyz kilku biegłych, odwołujących się przy tym do dotychczasowego postępowania sprawcy. Praw osoby badanej w takim trybie obowiązkowo strzec powinien pełnomocnik z urzędu" - wyjaśniają.