Japoński premier Koizumi popiera kandydaturę Shinzo Abe na swego następcę
Ustępujący premier Japonii i
przywódca Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) Junichiro Koizumi
publicznie wyraził poparcie dla obecnego głównego
sekretarza gabinetu Shinzo Abe jako swego następcy.
Trzej kandydaci do sukcesji po Koizumim - Abe, mający opinię jastrzębia oraz minister finansów Sadakazu Tanigaki i minister spraw zagranicznych Taro Aso wystąpili w sobotę w debacie politycznej w centrali PLD. Abe jest uważany za najbardziej obiecującego kandydata, o czym świadczą m.in. wyniki sondaży.
Przewodniczący PLD ma zostać wybrany 20 września; ta funkcja w praktyce gwarantuje również objęcie urzędu premiera z uwagi na większość PLD w parlamencie. Parlament wybierze nowego premiera 26 września.
Koizumi zapowiedział, że nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję jako przewodniczący PLD; jego obecna kadencja mija z końcem września. Dotychczas premier nie mówił, kogo najchętniej widziałby jako swego następcę. W sobotę postanowił jednak odkryć karty.
Oddam głos na pana Abe - powiedział ustępujący szef japońskiego rządu dziennikarzom w Helsinkach, dokąd przybył na szczyt euroazjatycki (ASEM). - Odkąd zostałem premierem, pan Abe (...) jest najbliżej mnie i pomaga mi we wprowadzaniu reform.
Zdaniem Koizumiego, Abe "świetnie się spisuje i zdobył sobie uznanie jako przyszły przywódca".
Podczas debaty Abe mówił m.in., że dla gospodarki japońskiej korzystne będzie bardziej agresywne promowanie wolnego handlu w całej Azji. Powtarzał też wezwanie do umocnienia sił zbrojnych Japonii oraz zamiar zrewidowania pacyfistycznej konstytucji z 1947 roku, napisanej pod dyktando Amerykanów i wykluczającej użycie siły w rozwiązywaniu sporów międzynarodowych i wysyłania japońskiego wojska poza granice kraju.
Nowa konstytucja ma być odpowiednia "dla Japonii XXI wieku" - mówił Abe.
Dwaj pozostali kandydaci skoncentrowali się na zagadnieniach gospodarczych.