ŚwiatJaponia aresztowała 14 chińskich działaczy na spornych wyspach

Japonia aresztowała 14 chińskich działaczy na spornych wyspach

Chiny wezwały w Japonię do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia 14 chińskich obywateli aresztowanych w czasie protestu w rejonie bezludnych wysepek na Morzu Wschodniochińskim, które są przedmiotem sporu między Pekinem a Tokio.

15.08.2012 | aktual.: 15.08.2012 19:23

Chińskie MSZ na stronie internetowej podało, że wiceszef dyplomacji Fu Ying zażądał od Tokio "zagwarantowania bezpieczeństwa" 14 Chińczyków i natychmiastowego ich uwolnienia. Fu złożył również zażalenie "na bezprawne zatrzymanie" chińskich działaczy.

Japońska policja prefektury Okinawa aresztowała wcześniej w środę pięciu działaczy, którzy wypłynęli z Hongkongu, żeby zamanifestować suwerenność nad wysepkami nazywanymi przez Chiny Diaoyu, a w Japonii - Senkaku. Na jednej z wysp aktywiści umieścili chińską flagę. Powodem aresztowania było naruszenie prawa imigracyjnego.

Później, jeszcze na łodzi, aresztowano dziewięciu kolejnych działaczy - poinformowała japońska straż przybrzeżna.

Sporne wyspy są administrowane przez Japonię, ale prawa do nich roszczą sobie nie tylko Chiny, ale też Tajwan. Znajdują się w pobliżu bogatych łowisk i prawdopodobnie znacznych złóż ropy naftowej oraz gazu.

W związku z akcją japońskie MSZ wezwało w środę chińskiego ambasadora w Tokio.

Działacze nacjonalistyczni z Hongkongu i Makao, zrzeszeni w komitecie działania na rzecz obrony wysp Diaoyu, wypłynęli z Hongkongu w niedzielę. Według ich przedstawiciela udało im się dostać na jedną z wysepek mimo stałej obecność japońskiej straży przybrzeżnej. W sumie łódź rybacką miało obserwować dwanaście japońskich okrętów i śmigłowiec - twierdzą działacze. Danych tych "z powodów operacyjnych" nie potwierdziła japońska straż przybrzeżna, która podała jedynie, że jest w stanie pogotowia.

W środę w Hongkongu zorganizowano wiec w obronie suwerenności wysepek, w którym uczestniczyło ponad 100 osób. Demonstranci przekazali japońskiemu konsulatowi petycję w sprawie uregulowania statusu spornego terytorium.

Podobna demonstracja odbyła się w Tajpej, stolicy Tajwanu, którego władze również roszczą sobie prawa do spornych wysp. Protestujący wysłali oficjalne pismo do rządu w Tokio. Do akcji włączył się również tajwański szef MSZ, który oświadczył, że podejmie wszelkie możliwe środki polityczne, aby potwierdzić prawo swego kraju do spornego terytorium.

Wiele emocji wzbudziła ostatnio ofensywa rządu japońskiego zmierzająca do legalizacji japońskiej jurysdykcji nad Senkaku. Największą falę chińskich protestów wywołała akcja gubernatora Tokio, Shintaro Ishihary, który wybrał się na sporne terytorium i ogłosił składkę społeczną na rzecz jego wykupienia z rąk prywatnych. Ostatecznym akcentem zaostrzającym konflikt było oświadczenie premiera Japonii Yoshihiko Nody z 7 lipca o upaństwowieniu wysepek.

W odpowiedzi rzecznik MSZ Chin, Liu Weimin, oświadczył, że "chińska święta ziemia nie może być dla nikogo przedmiotem handlu". "Chiński rząd podejmie wszelkie możliwe środki, aby zapewnić pełną suwerenność i bezpieczeństwo swojego terytorium" - wskazał.

Obecna akcja związana jest z datą kapitulacji Japonii po II wojnie światowej i ma przypomnieć światu o krzywdach chińskich, które nigdy nie zostały zrekompensowane.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)