Janusz Wojciechowski: gdzie nie spojrzeć, tam niechęć
Dziś jesteśmy w stanie rozmawiać ze wszystkimi i podtrzymywać ten niezbędny w polityce dialog. Bo poza tym, to gdzie się nie obejrzeć, to są takie niechęci, takie wzajemne jakieś wykluczanie współpracy, rozmowy, że jestem bardzo zaniepokojony co dalej będzie w Polsce - powiedział "Salonie Politycznym Tróki" Janusz Wojciechowski, szef PSL-u.
20.05.2004 | aktual.: 20.05.2004 11:27
Jolanta Pieńkowska: Panie marszałku, czy wczorajsza decyzja PiS-u oznacza, że nie będzie sejmowego kandydata na premiera, czy PSL jeszcze nie rezygnuje?
Janusz Wojciechowski: Nie będzie sejmowego kandydata wyłonionego przez obecną opozycję. Liczyliśmy na to, że uda się opozycje pozbierać. Te 262 głosy, które zostały oddane przeciwko rządowi Marka Belki dawało nadzieję na to, że opozycja może stworzyć rząd. Była nasza inicjatywa przede wszystkim do PiS-u skierowana. Stąd, ze środka ta inicjatywa powinna wyjść. PiS oglądał się na Platformę, liczyliśmy, że kolegom z PiS-u uda się przekonać Platformę do tego pomysłu. Tymczasem nie udało się, w związku z czym tej inicjatywy nie ma.
Jolanta Pieńkowska: A Jarosław Kaczyński mówi, że nie chciał rządu z poparciem Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin.
Janusz Wojciechowski: Ale od początku było wiadomo, że jeżeli ma powstać rząd w układzie opozycyjnym, to musi być z poparciem całej opozycji. Nie wzięcie pod uwagę którejkolwiek większej partii opozycyjnych czyniło to przedsięwzięcie bezsensownym. Nikt nie mówił o wchodzeniu Samoobrony do tego rządu. Zresztą nie było takiego oczekiwania ze strony Samoobrony.
Jolanta Pieńkowska: Ale pan mówi o tym, że Samoobrona taki rząd może poprzeć?
Janusz Wojciechowski: Jeśli by poparła, to cóż byłoby w tym złego. To już jest pewna patologia polskiej polityki. Nie poprzemy czegoś, dlatego, że ktoś inny to poprze. Więc ja myślę, że to już jest do kwadratu pewne wyolbrzymienie.
Jolanta Pieńkowska: No nie do końca, dlatego, że dla polityków Platformy i PiS-u jakiekolwiek poparcie Samoobrony jest nie do przyjęcia. Jakakolwiek współpraca z Samoobroną jest nie do przyjęcia.
Janusz Wojciechowski: Ale nikt nie mówi o współpracy z Samoobroną. Ja rozumiem Platformę, że nie poprze jakiegokolwiek rządu, w którym będzie jakikolwiek polityk Samoobrony i nawzajem. Że Samoobrona czegoś takiego nie poprze. Ale stawiane spraw w polityce w taki sposób, że ponieważ coś poprze ewentualnie Samoobrona, to my z góry zakładamy, że nie będziemy tego popierać, to jeżeli tak będziemy w polityce postępować, to niczego nigdy nie osiągniemy. Dziś jest taka sytuacja, że na polskiej scenie politycznej jest w tej chwili tylko jedna partia, która może rozmawiać ze wszystkimi partiami. To jest Polskie Stronnictwo Ludowe. I dziś jesteśmy w stanie rozmawiać ze wszystkimi i podtrzymywać ten niezbędny w polityce dialog. Bo poza tym, to gdzie się nie obejrzeć, to są takie niechęci, takie wzajemne jakieś wykluczanie współpracy, rozmowy, że jestem bardzo zaniepokojony co dalej będzie w Polsce.
Jolanta Pieńkowska: Tylko, że efekt tych rozmów jest na razie taki, że nic z nich nie wynika. Rządu jak nie było, tak nie ma.
Janusz Wojciechowski: Tylko że nie do nas należy kierować o to zarzuty. Bo my zrobiliśmy wszystko, żeby z tych rozmów coś wyniknęło.
Jolanta Pieńkowska: Mówi pan o rozmowach opozycji?
Janusz Wojciechowski: No tak. Bo jeżeli Marek Belka nie dostał większości głosów. Dostał tylko 188 głosów, a 262 posłów było przeciwko niemu. SLD upierało się i upiera się dalej przy Marku Belce, to logika nakazywała poszukiwania rozwiązania tej sytuacji w porozumieniu opozycji. Ale to, że do tego porozumienia nie doszło, to naprawdę nie do PSL-u należy mieć o to pretensję. My zrobiliśmy wszystko, aby do tego porozumienia dojść.