Janusz Piechociński: jesteśmy w stanie nadzwyczajnym
- Jesteśmy w stanie nadzwyczajnym. To jest dużo większe wyzwanie niż połowa lat 90., kiedy wobec urzędującego premiera Józefa Oleksego postawiono bardzo poważny zarzut zdrady –
powiedział w "Graffiti" wicepremier Janusz Piechociński.
24.06.2014 | aktual.: 24.06.2014 10:02
Janusz Piechociński pytany o stanowisko Polskiego Stronnictwa Ludowego w sprawie ewentualnego odwołania Bartłomieja Sienkiewicza ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych, mówił: jak wszystko sprowadzamy tylko do prostych personaliów, to może powstać takie wrażenie. Zwracam uwagę, że szef rządu w stosunku do swojego bliskiego współpracownika podjął decyzję, że daje mu jeszcze czas. My mieliśmy dystans do tej decyzji – powiedział w Polsat News lider ludowców.
Janusz Piechociński stwierdził: "jesteśmy w stanie nadzwyczajnym. To jest dużo większe wyzwanie niż połowa lat 90., kiedy wobec urzędującego premiera Józefa Oleksego postawiono bardzo poważny zarzut zdrady. Przypomnę, że wtedy bardzo wielu w emocjach politycznych zrobiło i powiedziało za dużo, a jedyną racjonalną siłą polityczną był Józef Zych, marszałek Sejmu i Polskie Stronnictwo Ludowe".
- Dzisiaj też chcemy pokazać bardzo wyraźnie i dystansujemy się od takiej prostej, emocjonalnej polityki dlatego, że elementarny interes państwa jest zagrożony, nie tylko potrzeba szybko wyjaśnić kto, dlaczego, po co i w tym momencie, i w jaki sposób korzystał z zebranego materiału, nie tylko ukarać tych, którzy złamali prawo, ale nie wolno zapomnieć, co wynika z tych rozmów, a jest tam kilka wątków, które stosowne instytucje życia publicznego powinny szybko wyjaśnić - od urzędów skarbowych po polską politykę, choćby po to, żebyśmy nie mieli tego kolejnego scenariusza dezawuowania przyszłych spotkań, przyszłej informacji premiera, opowiadania dyrdymałów o tym, że to można zamieść pod dywan, że jest strategia na przeczekanie – powiedział w Polsat News wicepremier J.Piechociński.