Janusz Lewandowski: stracimy głosy niektórych emerytów
Chyba przyjdzie czas na to, żeby głosy niektórych emerytów i rencistów tracić, bo wewnątrz tego portfela emerytalnego są ogromne niesprawiedliwości i dysproporcje. Jak się waloryzuje w ogóle, to się powiększa dysproporcje pomiędzy tymi dużymi emeryturami, a nas, jako pokolenie Solidarności czasami albo mocno irytuje to, że to są niekiedy emerytury i renty bojowników o umacnianie PRL - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" Janusz Lewandowski, poseł PO.
16.04.2004 | aktual.: 16.04.2004 12:57
Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, dlaczego Platforma wycofała się z poparcia ustawy o zmianie waloryzacji rent i emerytur, kluczowej ustawy z planu Hausnera?
* Janusz Lewandowski:* To wszystko idzie nie tak. Nie idzie wedle tego zalecenia, które pomogłoby Hausnerowi, mianowicie, żeby jednak próbował sięgnąć głębiej we własne wyrzeczenia, czyli administracji, która na to jest zawsze bardzo odporna, żeby czegokolwiek się wyrzekać. Ale nawet miliony tam zyskane bardzo ułatwiają później takie manewry oszczędnościowe, których się żąda od społeczeństwa. A potoczyło się w ten sposób, że żąda się od społeczeństwa, niewiele żądając od siebie. I to jest jakby pierwszy powód. Ale drugi jest taki, że my wchodzimy w jakąś gigantyczną niewiadomą. Bo nie wiemy, czy Hausner 2-go maja będzie wicepremierem i będzie kontynuował plan zwany planem Hausnera. To jest wszystko obdarzone jakąś gigantyczną niewiadomą.
* Jolanta Pieńkowska:* No nie, nie jest tak. Dlatego, że Marek Belka od początku mówił, że będzie chciał mieć Jerzego Hausnera w swoim rządzie. I że plan Hausnera trzeba realizować, bo on jest dla Polski niezbędny.
Janusz Lewandowski: W wielu miejscach będziemy ten plan popierali, tam, gdzie widzimy realne oszczędności. Ale ciągle będziemy nawoływali do tego jednego...
Jolanta Pieńkowska: Ale przecież ta ustawa to są największe oszczędności i pan doskonale o tym wie.
Janusz Lewandowski: Później, jak pani się w nią wczyta, to w roku 2007 trzeba będzie waloryzować te renty i emerytury, i wtedy trzeba będzie rzucić wiele miliardów złotych z budżetu państwa. Także to nie jest tak, jak tam zapisano. Rokroczne oszczędności są, ale później jest waloryzacja taka ryczałtowa idąca po kilku latach. I ona idzie w grube około 7 miliardów złotych. Także to jest nieco inaczej niż na papierze. W każdym razie znowu ten wysiłek finansowy, nadwyrężenie budżetu następuje w czasie, który nie jest horyzontem pana Hausnera, tylko w czasie, który jest horyzontem nowego rządu. To znowu jest taka powtórka z zapisywania różnych planów, ale jakby nie dla siebie, tylko na poczet następców. Taki jest niestety charakter tego planu.
Jolanta Pieńkowska: A czy nie jest tak, że Platforma po prostu przestraszyła się, że jeśli poprze tę ustawę, to straci głosy 10-ciu milionów emerytów i rencistów i przegra z Samoobroną?
Janusz Lewandowski: Chyba przyjdzie czas na to, żeby głosy niektórych emerytów i rencistów tracić, bo wewnątrz tego portfela emerytalnego są ogromne niesprawiedliwości i dysproporcje. Jak się waloryzuje w ogóle, to się powiększa dysproporcje pomiędzy tymi dużymi emeryturami, a nas, jako pokolenie Solidarności czasami albo mocno irytuje to, że to są niekiedy emerytury i renty bojowników o umacnianie PRL. Także do tego problemu trzeba zajrzeć również od strony proporcji pomiędzy emeryturami, które jeżeli są waloryzowane wedle jednej stawki, to powiększają dysproporcje pomiędzy tymi bardzo dużymi, zapewniającymi więcej, niż godne życie, a takimi, z których w ogóle się nie można utrzymać.
Jolanta Pieńkowska: Ale nie odpowiedział pan na moje pytanie, czy się państwo przestraszyli sondaży i Samoobrony?
Janusz Lewandowski: Ja sądzę, że to, że my i tak widzimy potrzebę naprawy finansów publicznych zostało wcześniej już dostrzeżone przez emerytów i rencistów w tych pierwszych głosowaniach, kiedy mówiliśmy, że będziemy pomagali szukać oszczędności.