PolskaJanusz Kaczmarek o okolicznościach przeszukania w J&ampS

Janusz Kaczmarek o okolicznościach przeszukania w J&ampS

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek
poinformował, że efektem przeszukania w spółce J&S jest
zabezpieczenie różnych dokumentów, m.in. listów przewozowych i
kontraktów. Dodał, że przeszukanie było efektem dokonanego pół
roku temu zabezpieczenia dokumentacji z urzędów celnych.
Zapowiedział, że następnym krokiem postępowania będzie "ustalenie
ruchu pieniędzy na kontach".

09.02.2006 | aktual.: 09.02.2006 10:20

Kaczmarek, który był gościem Radia Zet, ujawnił, że w czasie środowego przeszukania w J&S zabezpieczono listy przewozowe i kontrakty. Jak mówił, pewna partia zabezpieczonych dokumentów - według przedstawicieli J&S - miała charakter tajemnicy handlowej. Dokumenty te zostały zapakowane i prokurator po ich ocenie ewentualnie wystąpi o uchylenie tej tajemnicy.

Podkreślił, że przeszukanie w J&S to kolejny krok w postępowaniu przygotowawczym, to żadne nadzwyczajne wydarzenie.

Prawie pół roku temu prokuratorzy zabezpieczyli dokumentację z urzędów celnych - setki tomów akt. Z tychże urzędów celnych była zabezpieczona dokumentacja związana z importem ropy, uszlachetniaczy do ropy - tłumaczył Kaczmarek.

Jak powiedział, konsekwencją analizy tych dokumentów było środowe przeszukanie w J&S. Podkreślił, że następnym krokiem będzie opracowanie pomocy prawnej, aby ustalić ruch pieniędzy na kontach. Jak tłumaczył, prokuratura chce teraz prześledzić drogę fakturową i pieniężną. Według niego, droga ta jest dziwna, ponieważ pieniądze przechodziły m.in. "przez banki amerykańskie i szwajcarskie".

Kaczmarek przyznał, że jedną z wersji przyjętych przez prokuraturę jest kwestia związana z praniem brudnych pieniędzy - czy były prowizje (dla polityków-PAP), czy też nie było. Jak powiedział, pranie pieniędzy dotyczy innych firm, aczkolwiek trzeba również przyjrzeć się firmie J&S - podmiotowi polskiemu. Przypomniał, że firma-matka ma siedzibę na Cyprze.

Prokurator zapewnił, że przeciek do mediów o przeszukaniu nie wypłynął z prokuratury. "Ta wiedza z prokuratury nie wyszła" - powiedział. Poinformował, że on sam wiedział o planowanym przeszukaniu od dwóch tygodni, natomiast krakowska prokuratura apelacyjna planowała tę czynność jeszcze wcześniej.

W środę ABW przeszukała siedziby spółki J&S, co zleciła krakowska prokuratura prowadzące śledztwo w aferze paliwowej. Przedstawiciele J&S twierdzili, że była to próba zdyskredytowania spółki i dziwili się, skąd media wiedziały o zaplanowanym przeszukaniu.

O zarejestrowanej na Cyprze spółce J&S - największym pośredniku w dostawach ropy do Polski - stało się głośno przy okazji afery PKN Orlen i prac sejmowej komisji śledczej. W lutym 2002 r. podpisaniu dużego kontraktu Orlenu z J&S miało zapobiec aresztowanie ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Firmę J&S założyli obywatele Ukrainy Grzegorz Jankielewicz i Sławomir Smołokowski, z wykształcenia muzycy, którzy uzyskali polskie obywatelstwo. Były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski sugerował, że J&S jest powiązana z rosyjskimi służbami specjalnymi - za co spółka wytoczyła mu proces.

Janusz Kaczmarek poinformował też, że Prokuratura Apelacyjna w Warszawie "podjęła dalsze czynności procesowe" w sprawie, która stała się m.in. powodem dymisji ministra skarbu Andrzeja Mikosza.

Na początku stycznia Mikosz podał się do dymisji po publikacji "Rzeczpospolitej". Dziennik napisał, że żona ministra udzieliła z małżeńskiego majątku 300 tys. USD pożyczki matce Witolda W., oskarżonego o manipulowanie kursem akcji giełdowej spółki Kopex. Według kopii umowy, którą Mikosz przekazał dziennikarzom, pożyczka wynosiła 370 tys. USD. Minister wiązał publikację "Rz" ze swoimi decyzjami w sprawie spółek Skarbu Państwa - w tym w sprawie braku zgody na fuzję BPH SA i Pekao SA.

Prokurator podkreślił, że to postępowanie nie dotyczy samego b. ministra, a firmy i przepływu pieniędzy osoby, która pożyczała pieniądze, i jej rodziny. Kaczmarek poinformował, że jeżeli "zajdzie taka konieczność", to b. szef resortu skarbu będzie przesłuchany. Według niego, może być to nawet wymogiem prowadzenia dalszych czynności w tym postępowaniu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)