PolskaJanusz Dobrosz: w Polsce pojawiają się znamiona Zululandu

Janusz Dobrosz: w Polsce pojawiają się znamiona Zululandu

Marek Belka może się nie zgadzać z pewnymi - nawet większościowymi tutaj działaniami parlamentu, ale skoro się z nimi nie zgadza, to w demokratycznym kraju składa dymisję, a nie krytykuje parlament, bo to zaczyna mieć znamiona jakiegoś Zululandu, a nie demokratycznie funkcjonującego państwa - powiedział Janusz Dobrosz (LPR), szef sejmowej komisji śledczej ds. PZU, w "Salonie politycznym Trójki".

18.03.2005 | aktual.: 18.03.2005 13:23

Jolanta Pieńkowska:Panie pośle, jak odebrał pan decyzję prezydenta, który powiedział wczoraj, że 5 maja dymisji rządu Marka Belki nie przyjmie?

Janusz Dobrosz: Ja mogę wnioskować jakie są tutaj podwaliny tej decyzji. Z jednej strony faktycznie dość rozsądnie brzmi ten argument, że jest faktycznie w Polsce od dawna wielka feta, wielka sprawa dotycząca... Tutaj przyjeżdzają przecież przywódcy praktycznie wszystkich europejskich państw.

Jolanta Pieńkowska: Szczyt Rady Europy 16- 17 maja...

Janusz Dobrosz: No więc właśnie to trochę jest niezręcznie. To jest jakiś argument. Jest niezręcznie kiedy jest rząd, który podaje się do dymisji choć z drugiej strony w polskiej Konstytucji nie ma możliwości, że w ogóle nie ma rządu. Tylko do określonego momentu funkcjonuje stary rząd i po ukonstytuowaniu się nowego Sejmu następuje następne rozdanie, więc z jednej strony jest to jakiś argument, a z drugiej strony jest to element pewnej gry politycznej i pewnej decyzji politycznej, że pałac prezydencki, pan prezydent, zaplecze SLD i w jakis sposób socjaldemokracji uznało, że jednak tych wyborów w czerwcu, w maju nie będzie.

Jolanta Pieńkowska: Józef Oleksy dodaje, że prezydent dymisji rządu Marka Belki także po szczycie Rady Europy nie przyjmie. A Marek Belka nie kryje irytacji.

Janusz Dobrosz: No to nie wiem, czy to jest gra jakaś pana Marka Belki choć z drugiej strony pewnikiem - jeżeli określił się jako osoba w przyszłości - czy juz dzisiaj tworząca tak zwana partię demokratyczną - no to może i dla niego jest to trochę niezręczna sytuacja, bo to jest w ogóle kompletna degrengolada mechanizmów demokratycznych, kiedy premier jest z partii - gdyby już dalej funkcjonował po nie przyjęciu dymisji - z partii, która jest pozaparlamentarna, załóżmy opozycyjna, a on w imieniu jakby tej większości parlamentarnej SLD stara się funkcjonowac jako premier.

Jolanta Pieńkowska: No póki co Marek Belka jest jeszcze członkiem SLD, ale mówi, że 5 maja pewnie do Partii Demokratycznej wstąpi.

Janusz Dobrosz: To jest w ogóle jakaś dziwna zupełnie sytuacja, bo ja sobie coś takiego przypominam, że była uchwała Sejmu dotycząca reparacji wojennych od Niemiec, która była przegłosowana jednogłosnie - z jednym głosem wstrzymującym się, następnie pan premier Marek Belka pojechał do Berlina i rozmawiał z kierownictwem niemieckiego państwa w takim tonie jakby kompletnie dyskredytował ta uchwałę. No co to znaczy. On może sie nie zgadzać z pewnymi - nawet większościowymi tutaj działaniami parlamentu, ale skoro się z nimi nie zgadza to w demokratycznym kraju składa dymisję, a nie krytykuje parlament, bo to zaczyna mieć znamiona jakiegoś Zululandu, a nie demokratycznie funkcjonującego państwa. My sie przecież na to wszędzie powołujemy i słusznie, że jednym z większych sukcesów w '89 roku było wprowadzenie w Polsce demokracji.

Jolanta Pieńkowska: Powiedział pan o Zululandzie. Ja się zastanawiam, czy to co się wczoraj działo przed komisją śledczą, którą pan kieruje, gdzie zeznawał były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak, który obciążył swoimi zeznaniami już nie tylko polityków lewicy, ale okazało się, że członkami klubu Krakowskiego Przedmieścia są także tacy politycy prawicy jak Hanna Gronkiewicz-Waltz, Marek Biernacki czy Jan Rokita.

Janusz Dobrosz: No na pewno te zeznania jakby jeszcze bardziej ustawiły w sensacyjnym kontekście prywatyzację PZU, bo te pierwsze zeznania pana Wieczerzaka one właśnie koncentrowały się na krytyce pałacu prezydenckiego układu lewicowego. Wczoraj pojawiły sie w jego zeznaniach nowe elementy te właśnie związane z tak zwaną familią. Bo jest podział prawda - jest Familia i Krakowskie Przedmieście. No tam sie jeszcze trzecia grupa pojawiła, pracowników PZU - zdaje się ktoś tam to zdefiniował, ale co by nie powiedzieć w dokumentace, na których my się opieramy jako komisja - no te osoby sie też pojawiały, więc kwestia wiarygodności zeznań, tych konkretnych zeznan pana Wieczerzaka to jedna sprawa, natomiast my - nawet jeżeli są pewne sensacyjne zeznania - to my się przede wszystkim kierujemy albo potwierdzeniem tych zeznań, albo w innych zeznaniach, bo przecież trzeba będzie jeszcze raz ponownie przesłuchac pana Jamrożego, bo przecież tutaj pojawiają się już poważne rozbieżnosci już pomiędzy zeznaniami pana
Jamrożego, a pana Wieczerzaka, a dodatkowo posiłkować sie dokumentami i tym co z dokumentów wynika jeżeli wyjasniamy np. kwestie przede wszystkim decyzji prywatyzacyjnej.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)