Trwa ładowanie...
d3bjkdm
06-08-2003 10:36

Janusz Dobrosz: list miał dotrzeć tylko do kolegi prezesa

Celem listu było uświadomienie koledze prezesowi, że sytuacja w Stronnictwie jest dość niebezpieczna i w pierwszym etapie miały być rozmowy wewnętrzne. Wniosek o to, żeby kolega Kalinowski zrezygnował z funkcji, to nie było ultimatum – powiedział w audycji Polskiego Radia „Sygnały Dnia”, Janusz Dobrosz, wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

d3bjkdm
d3bjkdm

Sygnały Dnia: Treść listu znali tylko nadawca i adresat, tymczasem poznała go także opinia publiczna. No i dobrze, życie polityczne w naszym kraju powinno być jawne. A co jest we wspomnianym liście? Ano mówiąc w największym skrócie i cytując jeden z tytułów w dzisiejszej prasie: „Prezesie, odejdź sobie!” (prezesie PSL). Czy odejdzie? I czy to prawda, że Stronnictwu może wkrótce grozić los Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego i Stronnictwa Demokratycznego?

Janusz Dobrosz: Jeżeli nie będziemy działać w tym kierunku, żeby Stronnictwo stało się bardziej ofensywne, wyraziste, jednoznaczne, takie, jak oczekują tego ludzie nie tylko na wielkich salonach warszawskich, ale przede wszystkim w małych miejscowościach, na wsiach, w dużych miastach, ci, którzy nie mają pracy, no to po prostu tak stać się może. Nie ma dzisiaj zapotrzebowania na ugrupowania, które nie mają właśnie takiego wyraźnego charakteru. Nie można się podobać wszystkim, a trzeba realizować te cele, które ideologicznie Stronnictwu udawało się przez ponad sto lat realizować.

Sygnały Dnia: Ale pan się, panie pośle, chyba trochę zdenerwował, kiedy dowiedział się pan z prasy o tym, że treść apelu skierowanego do prezesa Kalinowskiego, by odszedł, ukazała się publicznie. Pan nawet powiedział do dziennikarza „Rzeczpospolitej” (przynajmniej tak pisze gazeta): „Jak pan śmie swoimi brudnymi buciorami wchodzić w wewnętrzne sprawy naszej partii?”. Tak pan powiedział?

Janusz Dobrosz: Tak powiedziałem...

d3bjkdm

Sygnały Dnia: A dlaczego?

Janusz Dobrosz: Z tym, że ja powiedziałem troszeczkę inaczej, może to zostało przerysowane. Ja uważam, że to jest po prostu kwestia wewnętrzna w rodzinie. I intencją tego listu było po prostu rozwiązanie tego problemu na takim, jak to można powiedzieć, pierwszym etapie podstawowym u nas, wewnątrz Stronnictwa. Nie było zamiarem upublicznienie tego listu. Ja jestem tym właśnie może bardziej zbulwersowany, bo to nie jest dobre, kiedy media... akurat dzisiaj mówimy w radio, rozmawiamy na ten temat, ale media pośredniczą na takim bardzo podstawowym etapie w rozmowie wewnątrz Stronnictwa.

Sygnały Dnia: Ale skoro można mówić o tym, co się dzieje w SLD czy w Samoobronie, to także można, może nawet i należy mówić o tym, co się dzieje w PSL-u, tak, żeby wyborcy wiedzieli, o co chodzi.

Janusz Dobrosz: Proszę pana, taki był cel tego listu, żeby dotrzeć do świadomości kolegi prezesa, że sytuacja w Stronnictwie jest dość niebezpieczna i pierwszym etapie miały być — taka była intencja — rozmowy wewnętrzne, a dopiero gdyby to one nie dały rezultatu, bo przecież nawet ten główny wniosek listu o to, żeby kolega Kalinowski zrezygnował z funkcji, nie jest ultymatywny, przecież to nie jest ultimatum. Jeżeli ktoś się w to wczytuje, to taki wniosek na pewno może tutaj mieć. Natomiast jak się stało już sprawą publiczną, no to trudno nie dyskutować.

d3bjkdm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3bjkdm
Więcej tematów