ŚwiatJanukowycz wyprzedził Juszczenkę o włos

Janukowycz wyprzedził Juszczenkę o włos

Premier Wiktor Janukowycz wyprzedził o niecały
punkt procentowy lidera opozycji Wiktora Juszczenkę w niedzielnych
wyborach prezydenckich na Ukrainie, uznanych za nie w pełni
demokratyczne przez międzynarodowych obserwatorów.

01.11.2004 | aktual.: 01.11.2004 18:13

Centralna Komisja Wyborcza (CKW) podała w poniedziałek w południe, że po podliczeniu głosów z 94% lokali wyborczych Janukowycz uzyskał 40,12% poparcia, a Juszczenko - 39,15%. Oznacza to, że obaj spotkają się w drugiej turze wyborów 21 listopada.

Zwycięstwo ogłosili jednak obaj główni kandydaci. Ekipa prozachodniego Juszczenki, która prowadzi własne, tzw. równoległe podliczanie głosów (na podstawie kopii protokołów z lokali wyborczych), zarzuca władzom poważne fałszerstwa.

Nasz kandydat uzyskał 46-48 procent poparcia, a Janukowycz 32-33 proc. - oświadczył szef opozycyjnej kampanii wyborczej Ołeksandr Zinczenko. Premier Janukowycz dokonał przewrotu państwowego - oświadczyła była wicepremier Julia Tymoszenko.

Międzynarodowi obserwatorzy uznali, że wybory na Ukrainie nie spełniły demokratycznych standardów. Wspólna misja OBWE, Rady Europy, Parlamentu Europejskiego i NATO wskazała na stronniczość mediów i faworyzowanie Janukowycza, a także na utrudnianie działań środowisk opozycyjnych.

Przedstawiciel OBWE Bruce George ocenił, że obecne wybory to "krok wstecz" w porównaniu z rokiem 2002, gdy na Ukrainie odbyły się wybory parlamentarne.

"O kroku wstecz" mówił też były polski premier Jerzy Buzek, oceniając kampanię wyborczą na Ukrainie. Przyznał jednak, że przebieg kampanii i wyniki głosowania wskazują, iż na Ukrainie w szybkim tempie powstaje społeczeństwo obywatelskie.

W ocenie polskich obserwatorów z ramienia Parlamentu Europejskiego kampania była niesprawiedliwa, brudna i nie miała nic wspólnego z zasadami demokracji, same wybory jednak można uznać za demokratyczne.

Według CKW, zagłosowało 74,48% spośród 37 mln uprawnionych. Pozostali z 24 kandydatów uzyskali co najwyżej kilkuprocentowe poparcie. Juszczenko zwyciężył w obwodach położonych na zachodzie i w centrum kraju, Janukowycz zaś we wschodnich i południowych.

Zaskarżenie wyników głosowania w sądzie zapowiedział też sztab Janukowycza, jeśli jego kandydat nie wygra w pierwszej turze lub jeśli jego przewaga będzie niewielka. Szef sztabu wyborczego premiera, Serhij Tyhypko dał do zrozumienia, że doszło do wielu naruszeń procedury wyborczej. Najbardziej podejrzana była dla niego wysoka, przekraczająca 80% frekwencja w niektórych regionach zachodniej Ukrainy, gdzie Juszczenko cieszy się największą popularnością.

Opozycja wylicza tymczasem zauważone przez nią nadużycia. Mykoła Katerynczuk ze sztabu Juszczenki twierdzi, że "po lokalach wyborczych krążyli podejrzani młodzi ludzie, którzy zastraszali członków komisji, zmuszali ich do wpisywania fałszywych wyników głosowania lub po prostu wykradali dokumenty", a szefowie komisji byli zmuszani do niewydawania końcowych protokołów.

Julia Tymoszenko uważa, że w związku - jak to określiła - z totalnym fałszerstwem wyborczym, w trybie pilnym należy zwołać posiedzenie parlamentu. Zapowiedziała, że opozycja będzie walczyła o sprawiedliwe wyniki głosowania w sądach.

Według Tymoszenko, proces fałszowania wyborów rozpoczął się w środku nocy: "Niszczono protokoły pod naciskiem ludzi, którzy przychodzili do lokali z bronią w ręku. Dochodziło do bójek, milicja na ogół nie reagowała. (...) Tysiące ludzi jeździło po kraju i wielokrotnie głosowało w różnych miejscowościach. Podróżowali pociągami i autobusami pod specjalnym nadzorem".

Według obliczeń sztabu innego kandydata na prezydenta, socjalisty Ołeksandra Moroza, być może nawet 100 tys. osób zostało zwerbowanych przez władze i użytych w procesie fałszowania procesu głosowania. Zostali wyposażeni w dokumenty, dzięki którym mogli wielokrotnie głosować - wyjaśnił Moroz, który znalazł się na trzecim miejscu z wynikiem 5,77%.

Socjaliści wraz z komunistami zdobyli łącznie ok. 11% poparcia. Dalsze decyzje ich wyborców będą miały rozstrzygające znaczenie w drugiej turze za trzy tygodnie. Zdaniem Wołodymyra Połochały z "Politycznej Dumki", głosy zwolenników lewicy powinny się rozłożyć w proporcji 60 do 40% na korzyść Juszczenki.

Ogłoszenia "prawdziwych wyników wyborów" domagali się w poniedziałek demonstranci w Kijowie i Lwowie. W centrum stolicy demonstrowało około tysiąca członków kilku organizacji młodzieżowych. Zapowiedzieli dalsze akcje protestacyjne, a także możliwość ogłoszenia strajku na uczelniach.

We Lwowie protestowało ok. 5 tys. zwolenników Juszczenki. Kilkudziesięciu studentów wzniosło barykady przed uniwersytetem, wokół nie było jednak milicji. Jeśli będziemy musieli, to pójdziemy na Kijów bronić naszych głosów - zapowiedział Petro Olijnik, szef regionalnej kampanii Juszczenki.

Zagraniczna prasa podkreśla, że walka między obozem władzy a obozem opozycji w wyborach prezydenckich ma decydujące znaczenie dla przyszłości Ukrainy, gdyż jest to wybór między dwoma zupełnie różnymi wizjami kraju; zwycięstwo kandydata obecnego obozu rządzącego oznaczać będzie silniejsze związanie Ukrainy z Rosją, natomiast wygrana lidera opozycji to otwarcie na Zachód, wzięcie kursu na członkostwo w UE i NATO.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)