PolitykaJanina Paradowska: premier Miller?

Janina Paradowska: premier Miller?

Tytułowe pytanie może brzmieć abstrakcyjnie, a nawet zabawnie, ale polityka bywa nieprzewidywalna i sprawia niespodzianki. Kto wie, czy nie zdarzy się tak, że to Donald Tusk będzie starał się o funkcję wicepremiera dla kogoś ze swej partii, bo przecież nie dla siebie, u premiera Leszka Millera w nowej koalicji SLD-PO. I ta kolejność jest ważna. Najnowszy sondaż dla WP.PL pokazuje bowiem właściwie od miesiąca te same tendencje, ale akurat dla premiera nie jest to wiadomość dobra.

Janina Paradowska: premier Miller?
Źródło zdjęć: © Polityka

04.12.2013 | aktual.: 06.12.2013 06:23

Przeczytaj też: Sensacyjny sondaż! Gigantyczna przewaga PiS nad PO!

PiS trwa niezmiennie przy swoich 32 proc. i nie zaszkodziło tej partii powołanie Antoniego Macierewicza na wiceprezesa, co Kaczyński trafnie wyczuł, bowiem Macierewicz utrzymuje mu sporą stałą część wiernego elektoratu, a o poszerzeniu o centrum i tak mowy nie ma. Natomiast rekonstrukcja rządu dokonana przez Donalda Tuska nie przyniosła mu na razie spodziewanych profitów. Być może na efekt trzeba jeszcze ze dwa tygodnie poczekać, ale jednak nawet efekt wicepremier Bieńkowskiej, który miał budować siłę tej zmiany, jeszcze się nie ujawnił.

Natomiast zupełnie nieefektownie, ale skutecznie pnie się górę Leszek Miller z SLD, dawno skazanym na polityczny niebyt. Dziś 4-punktowa różnica między PO a SLD jest już tak niewielka, że wyprzedzenie Platformy przez lewicę wydaje się być w zasięgu ręki. I to jest właściwie jedyna istotna zmiana. Od dawna mówiono, że jeżeli Platforma spadnie w notowaniach poniżej 20 proc. poparcia, to powrót na wyższy poziom jest niesłychanie trudny, by nie powiedzieć niemożliwy. I nie dlatego, że nastąpią jakieś widowiskowe rozłamy, ale dlatego, że nie będzie już nadziei, będzie nastrój wyczekiwania na nieuchronną porażkę. Zresztą ani bezpośrednie wybory szefa partii, ani zmiany w rządzie nie przydały tej partii energii; jak wydawała się znużona tak jest nadal. W dalszym ciągu zresztą wewnętrzna sytuacja w PO daleka jest od unormowania, co stwarza możliwość medialnych spekulacji i szukania sensacji.

Donald Tusk potwierdził swoje przywództwo, bo też nie ma dziś w PO nikogo, kto mógłby go zastąpić, co zresztą było jasne od dawna, ale wcześniejsze spory frakcyjne, mające jednak charakter ideowy, zastąpiły walki środowiskowe, zupełnie dla opinii publicznej nieczytelne. Wokół Platformy kłębią się więc emocje, ale są to emocje negatywne, nie budujące wizerunku partii, która może jeszcze osiągać sukcesy. Zaś ciągle powtarzanie, że musimy pracować, aby odbudować zaufanie wyborców przypomina już bezmyślnie powtarzaną mantrę.

Spadające notowania PO są tym ciekawsze, że jednak sam premier ma się w sondażu nieco lepiej. Prawie 27 proc. ankietowanych dobrze i bardzo dobrze oceniających jego pracę wydaje się być niezłą zaliczką pod wzmocnienie partii, a tymczasem ono nie następuje, rekonstrukcja nie zmieniała notowań całego rządu, choć na dobrą sprawę powinna je nieco poprawić. Pod tym względem ciekawe będą następne sondaże. Na razie nie mają satysfakcji ci wszyscy, którzy uważali, że Leszek Miller jest już politykiem należącym do przeszłości, że teraz trzeba stawiać na młodszego, bardziej dynamicznego Janusza Palikota. W polityce jednak ważna jest powaga i stabilność szyldu, nie wspominając już o przynajmniej kilku głównych zasadach programowych. Na tym polu zdecydowanie wygrywa Miller, a Palikot ciągle nie potrafi znaleźć właściwego języka, by trafić do opinii publicznej, nawet do tych, którzy w poprzednich wyborach mu zawierzyli.

Zamieszanie z szyldami, z tymi kolejnymi wcieleniami Europy Plus, niezdecydowanie programowe - od lewicowości do liberalizmu, stępienie haseł antyklerykalnych, zmniejszenie wagi problemów równościowych, przynajmniej na forum publicznym, powoduje, że Twój Ruch staje się ugrupowaniem w gruncie rzeczy bezbarwnym. Nie ma w tej formacji żadnej dynamiki i konsekwencji, a skandale czy ostre, kontrowersyjne sądy, w których specjalistą stał się prof. Jan Hartman nie są istotnym politycznym tworzywem.

Krajobraz przed rokiem następnym, rozpoczynającym kolejną wyborczą sekwencję staje się coraz ciekawszy. Być może dominacja dwóch partii zostanie przełamana, samotnym liderem będzie PiS z niezmiennie tym samym kłopotem braku zdolności koalicyjnej, a następnie będą dwie partie PIO i SLD z mniej więcej równymi szansami na zajęcie drugiego miejsca, a to już miejsce, z którego można będzie startować do funkcji premiera.

Janina Paradowska specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)