PolskaJanik o SLD: jesteśmy partią tysięcy uczciwych, pracowitych ludzi

Janik o SLD: jesteśmy partią tysięcy uczciwych, pracowitych ludzi

W Warszawie rozpoczął się trzeci Kongres SLD. Blisko tysiąc delegatów wybierze nowe władze partii i przyjmie dokumenty programowe. Jesteśmy partią tysięcy uczciwych,
pracowitych ludzi, których wysiłek został zmarnowany przez
kilkunastu aferzystów - powiedział Krzysztof
Janik.

Janik o SLD: jesteśmy partią tysięcy uczciwych, pracowitych ludzi
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

18.12.2004 | aktual.: 18.12.2004 16:23

Obraz

Trzech kandydatów

O przywództwo w Sojuszu będzie walczyć trzech kandydatów: obecny szef partii Krzysztof Janik, marszałek Sejmu Józef Oleksy i baron podkarpacki Krzysztof Martens. Delegaci są przekonani, że w ostatecznej rozgrywce zmierzą się Janik i Oleksy.

Kongres wybierze także nowego sekretarza generalnego. Tu w szranki stają Marek Dyduch i Jerzy Szteliga. Wybrani zostaną ponadto wiceprzewodniczący partii.

Delegaci rozpoczęli kongres od wprowadzenia sztandaru i odśpiewania hymnu. W imprezie bierze udział 973 delegatów i kilkuset gości.

Pierwszego dnia gościem jest m.in. premier Marek Belka. Na kongres przybył też generał Wojciech Jaruzelski, którego sala powitała oklaskami.

Kilkunastu aferzystów

Jesteśmy partią tysięcy uczciwych, pracowitych ludzi, których wysiłek został zmarnowany przez kilkunastu aferzystów - powiedział Krzysztof Janik podczas kongresu.

Dość świecenia oczami za ludzi, którzy partyjną legitymację wykorzystywali do własnych szemranych interesów. Dość tych wszystkich, którzy zdradzili SLD, zdradzili własnych przyjaciół za przyciemniane szyby w mercedesie - podkreślił Janik.

Zaznaczył też, że "dość wzorców sprawowania władzy z poprzedniego ustroju, dość traktowania państwa jak partyjnego łupu, dość z metodami i wzorcami wilczego kapitalizmu i moralności Kalego".

Przystanek w drodze

Janik podkreślił, że sobotni kongres jest tylko przystankiem w drodze, w którą zmierza SLD. Jego zdaniem polityka to niekończąca się historia. Nic nie jest przesądzone i wszystko zależy od nas - zaznaczył. Powiedział, że obecność na sali blisko tysiąca delegatów świadczy o tym, że SLD się jeszcze nie poddało.

Janik podkreślił, że ostatnie trzy lata rządów SLD to był dobry okres, gdyż Polska weszła do Unii, "ożywiono zdychającą gospodarkę, spadło bezrobocie". To są wszystko nasze sukcesy. W wielu sprawach, tak jak obiecywaliśmy, przywróciliśmy normalność - dodał. Janik podkreślił jednak, że mimo tego wszystkiego SLD ma najgorsze notowania od początku lat 90.

Sojusz otwarty

Janik zadeklarował, że chce, by Sojusz był partią demokratyczną i otwartą na współpracę ze środowiskami lewicowymi. Szef SLD powiedział, że proponuje model partii demokratycznej, której kierownictwo - organizator działalności partii - "wsłuchuje się w głos członków", w której normalną i częstą praktyką będą prawybory i referenda.

Model wodzowski nie sprawdził się (...) Widzimy, że ten model osłabił nasze możliwości. Nie ma sensu, by ktoś wchodził w buty Leszka Millera - powiedział Janik. O swoim poprzedniku, byłym premierze, wyraził się jako o wybitnym polityku, który dzięki temu był w stanie przekonać członków Sojuszu do modelu wodzowskiego. Janik podkreślił jednak, że demokratyczny model partii ułatwi działanie członkom SLD.

Partia inna niż wcześniej

Janik przypomniał afery, które wstrząsały Sojuszem i podkreślił jednocześnie, że dziś SLD jest partią inną niż wcześniej. Oczyszczamy się. Odchodzą od nas klakierzy i łowcy posad - podkreślił. Porażka, która nie zabiła, wzmacnia. Jest nas mniej, ale jesteśmy lepsi - powiedział Janik.

Jesteśmy partią polityczną, a nie partią lewicowych towarzyszy. Nie załatwiamy, ani załatwiać nie będziemy posad dalszym lub bliższym znajomym. Chcemy zmieniać rzeczywistość - podkreślił szef SLD.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)