Janik nie wyklucza ani samobójstwa, ani zabójstwa "Baraniny"
Szef MSWiA Krzysztof Janik uważa, że nie można
wykluczyć ani samobójstwa Jeremiasza Barańskiego, ps. "Baranina",
ani tego, że został on zabity.
"Zdecydowanie nie opowiadam się za żadną z opcji. Ja znam trochę szczegółów z postępowania z tej całej sprawy i nie mogę wykluczyć, że ten człowiek uznał, że doszedł do ściany
i że ta śmierć rozwiąże ręce jemu i jego mocodawcom" - powiedział w czwartek przebywający w Gdańsku Janik, pytany czy wierzy w samobójstwo "Baraniny".
"Ale też nie mogę wykluczyć, że jacyś nieznani nam mocodawcy przyspieszyli to rozwiązanie. To wszystko jest w rękach austriackich władz kryminalnych. Myślę, że oni zrobią wszystko, by do końca wyjaśnić tę sprawę" - dodał.
"Baranina", oskarżony m.in. o zlecenie zabójstwa byłego ministra sportu Jacka Dębskiego, został znaleziony w środę około godziny 5 rano w swojej celi w Wiedniu. Według austriackiego resortu sprawiedliwości, Barański powiesił się na pasku.
"Baranina" był znany polskim, niemieckim i austriackim organom ścigania. Uważa się, że bezkarność za kilka wcześniejszych przestępstw zapewnił sobie, współpracując z policjami tych krajów. Na przełomie lat 80. i 90. Barański był uważany za biznesmena, z dobrymi kontaktami wśród milicjantów, prokuratorów, wojskowych i funkcjonariuszy służb specjalnych. Niewiele wiadomo o jego ówczesnych interesach.(iza)