Janik: nie było zaniedbań ze strony policji ws. przecieku
Były szef resortu spraw wewnętrznych Krzysztof
Janik zeznał w procesie byłego szefa policji gen. Antoniego
Kowalczyka, że nie doszło do zaniedbań ze strony policji przy
przekazywaniu prokuraturze materiałów na temat przecieku
starachowickiego.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zarzuciła Kowalczykowi, że jako komendant główny policji nie poinformował prokuratury o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, czyli o wycieku tajnych informacji MSWiA o planowanej akcji policji przeciw m.in. starachowickim samorządowcom. Drugi zarzut dotyczy wielokrotnego składania fałszywych zeznań i zatajania prawdy podczas śledztwa w sprawie przecieku.
W moim przekonaniu dołożono należytej staranności, by jak najszybciej przekazać materiały (nt. przecieku) prokuraturze - oznajmił Janik. Ówczesny zastępca Janika, oskarżony w sprawie przecieku Zbigniew Sobotka, zeznał w sądzie, że komendant Kowalczyk informował go, iż prokuratura od początku wiedziała o przecieku i wspólnie z CBŚ zdecydowała o kontynuowaniu akcji w Starachowicach mimo wycieku informacji.
Ostatnim świadkiem wezwanym na wtorkową rozprawę jest oficer Centralnego Biura Śledczego w Warszawie. Jego zeznania są niejawne, rozprawa odbywa się za zamkniętymi drzwiami.