PolskaJan Tomaszewski musi przeprosić Franciszka Smudę i zapłacić 50 tys. zł

Jan Tomaszewski musi przeprosić Franciszka Smudę i zapłacić 50 tys. zł

Poseł PiS, były bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski ma zapłacić 50 tys. zł zadośćuczynienia za obraźliwe wypowiedzi pod adresem byłego trenera polskiej reprezentacji piłkarskiej Franciszka Smudy - zdecydował Sąd Okręgowy w Łodzi.

Jan Tomaszewski musi przeprosić Franciszka Smudę i zapłacić 50 tys. zł
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Jakubowski

Sąd uznał, że swoimi wypowiedziami w mediach Tomaszewski naruszył dobra osobiste Smudy. Orzekł, że poseł ma w mediach opublikować oświadczenie z przeprosinami trenera i zobowiązał go także do zaniechania dalszych naruszeń czci Franciszka Smudy.

Zasądził od Jana Tomaszewskiego na rzecz Smudy 50 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wraz z odsetkami; poseł ma także zapłacić ponad 5,8 tys. zł kosztów procesu. Wyrok jest nieprawomocny. Na jego ogłoszeniu nie pojawił się nikt ze stron procesu.

Były selekcjoner reprezentacji Polski w lutym tego roku pozwał Jana Tomaszewskiego za wypowiedzi dla polskich i niemieckich mediów, w których m.in. nazwał go "prostakiem". Domagał się przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych i doznaną krzywdę. Tomaszewski nie uznał powództwa.

Łódzki sąd okręgowy uznał, że używając obraźliwych sformułowań i ocen wobec Smudy, który pełnił wówczas obowiązki selekcjonera kadry narodowej, zwłaszcza w okresie przygotowań do Euro 2012, Tomaszewski naruszył jego dobra osobiste, w postaci czci i godności osobistej.

Odnosząc się do argumentów Tomaszewskiego, który twierdził, że jego działanie mieściło się w granicach dozwolonej krytyki, sąd podkreślił, że krytyka jest dozwolona i osoby publiczne muszą się z tym liczyć, ale nie może ona przekraczać pewnych granic - prawa innych osób do poszanowania czci i godności.

W ocenie sądu wypowiedzi, które były formułowane przez Tomaszewskiego pod adresem Smudy, "w sposób ewidentny te dobra naruszają". Zdaniem sędzi Barbary Krysztofiak, wypowiedzi, biorąc pod uwagę ich całokształt, a nie tylko pojedyncze słowa typu "prostak", "mają charakter obraźliwy, bezzasadny i niezwiązany tak naprawdę z pracą powoda jako selekcjonera kadry narodowej".

Sędzia podkreśliła także, że żaden interes społeczny nie jest tak chroniony, aby dopuszczać naruszania dóbr osobistych jakiejkolwiek innej osoby.

Obok zasądzenia 50 tys. zł zadośćuczynienia sąd zobowiązał Jana Tomaszewskiego do złożenia oświadczenia o treści: "Przepraszam pana Franciszka Smudę za moje wielokrotne, bezprawne i obraźliwe wypowiedzi na jego temat opublikowane w środkach masowego przekazu (...) w których przypisywałem panu Franciszkowi Smudzie cechy mogące go poniżyć lub ośmieszyć w opinii publicznej. Wyrażam głębokie ubolewanie z powodu wyrządzonej panu Franciszkowi Smudzie szkody niemajątkowej".

Poseł ma opublikować oświadczenie m.in. na stronach sportowych "Gazety Wyborczej" oraz kilku portali internetowych w terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku. W przypadku niewykonania tego wyroku, sąd upoważnił Smudę do wykonania go na koszt Tomaszewskiego. Sąd zobowiązał pozwanego także do "zaniechania dalszych naruszeń czci Franciszka Smudy" poprzez wypowiedzi zawierające określenia obraźliwe, w tym dla mediów.

W trakcie procesu pełnomocnik posła domagał się odrzucenia pozwu, bo chroni go immunitet parlamentarny. W ocenie sądu zarówno przepisy Konstytucji, jak i ustawy o wykonywaniu obowiązków posła i senatora, nie mają na celu ochronę wypowiedzi, które nie są związane z wykonywaniem obowiązków parlamentarnych; takie stanowisko zajmował także Sąd Najwyższy.

Jan Tomaszewski zapowiedział odwołanie się od tego wyroku. Poseł podkreślił, że nie będzie dyskutował z wyrokiem sądu i przyjmuje to z pełną pokorą, ale - jak dodał - będzie się odwoływał, bo nie czuje się winnym. - Nie chcę mówić nic więcej, dlatego że nie znam uzasadnienia wyroku - powiedział Tomaszewski.

Przed łódzkim sądem toczy się też drugi proces o ochronę dóbr osobistych, który Tomaszewskiemu wytoczył reprezentant Polski Damien Perquis. Domaga się on przeprosin w mediach i 50 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny m.in. za nazwanie go "francuskim śmieciem".

Perquis to urodzony we Francji piłkarz o polskich korzeniach. Po zabiegach ze strony PZPN przyjął polskie obywatelstwo i otrzymał powołanie do reprezentacji Franciszka Smudy. Na temat Perquisa kilkakrotnie wypowiadał się Jan Tomaszewski - pytany o swe poglądy na temat powoływania do kadry zawodników wychowanych poza krajem, nazwał Perquisa "francuskim śmieciem", "futbolowym odpadem z reprezentacji Francji", w której nie pozostał, choć grał w juniorach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (596)