Jan Rokita: nie zgadzam sie z wyrokiem ws. Rywina
(RadioZet)
27.04.2004 | aktual.: 27.04.2004 09:59
Gościem Radia Zet jest Jan Rokita, lider Platformy Obywatelskiej i członek sejmowej komisji śledczej badającej sprawę Rywina. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Witam Państwa, witam Panią Redaktor. Nie było afery korupcyjnej, nie było płatnej protekcji. Był tylko samotny oszust, Lew Rywin, który został skazany na 2,5 roku więzienia i 100 tys. grzywny. Leszek Miller żąda przeprosin od Pana i od pana Ziobro i mówi tak: „Wyrok sądu potwierdza, że ani ja, ani SLD nie mieliśmy nic wspólnego z tzw. sprawą Rywina. Tak. Nie tylko Leszek Miller. Ani SLD nie miało nic wspólnego ze sprawą Rywina w myśl tego, co wczoraj wysłuchaliśmy z ust pani sędzi Grochowskiej, ale ze sprawą Rywina także nie miała nic wspólnego pani Aleksandra Jakubowska, nie miał nic wspólnego, co jest już zupełnym kuriozum, pan Robert Kwiatkowski, Włodzimierz Czarzasty i Leszek Miller. I Lech Nikolski. Także nie miał z tą sprawą nic wspólnego Lech Nikolski. Sytuacja jest zbyt poważna, żeby ironizować, ale jak słuchałem wczoraj pani sędzi
Grochowskiej, to zastanawiałem się, kiedy usłyszę, że ze sprawą Rywina nie miał nic wspólnego Lew Rywin. Nie zgadzam się z tym wyrokiem. Nie zgadzam się z ta kwalifikacją prawną czynu. Bardzo interesuje mnie zdanie odrębne, które złoży pan sędzia Marek Celej, bo mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową, kiedy nie przewodniczący odczytał treść wyroku, tylko pani sędzia Grochowska, a pan przewodniczący z wyrokiem się nie zgadza. Sędzia Celej powiedział w „Gazecie Wyborczej”, że złożył zdanie odrębne i uważa, że błędna była kwalifikacja czynu z płatnej protekcji na oszustwo i nie zgadza się ze zbyt wysokim wyrokiem kary. W sprawie kary, to myślę, że nie jest rzeczą stosowną wypowiadanie się polityków. Kara jest suwerenną całkowicie decyzją sądu, natomiast kwestia kwalifikacji czynu w tej sprawie jest rzeczą kluczową. Zastosowano tutaj art. 286 kodeksu karnego, który można zastosować tylko wtedy kiedy się udowodniło, udowodniło powtarzam, że pan Lew Rywin świadomie wprowadził w błąd redakcję „Gazety Wyborczej” i
Agory mówiąc, że ma jakiekolwiek związki z premierem, z Czarzastym, Kwiatkowskim, Jakubowską, z SLD. Pan Lew Rywin nie wprowadził w błąd „Gazety Wyborczej”, ani Agory w tej sprawie, ponieważ te związki miał i to jest oczywiste. Rzeczywiście obrona, jakiej pan przewodniczący Celej interpretuje, w moim przekonaniu, rzecz w sposób daleko bardziej racjonalny, gdy chodzi o kwalifikację prawną czynu. Do tej pory mówiło się, ze osobą najbardziej błyskotliwą w komisji śledczej był Pan, a tymczasem okazuje się, że to Anita Błochowiak, bo wyrok sądu potwierdza jej raport, który został przegłosowany w komisji. Nie wiem czy jest dzisiaj pole do tego, żeby tego typu żartami interpretować ten wyrok. Myślę, że ważniejsze jest co innego. Ważniejsze jest to, dlaczego cały szereg faktów, które są faktami oczywistymi, sąd w ustnym uzasadnieniu, które wczoraj było odczytywane, w ogóle nie wziął pod uwagę. Weźmy taką prostą z brzegu rzecz: jeżeli pani sędzia Grochowska z takim głębokim przekonaniem zapewniała wczoraj, że byłoby
głęboko absurdalne, że Robert Kwiatkowski miał cokolwiek wspólnego z przepisami antykoncentracyjnymi i aferą Rywina, to dlaczego w uzasadnieniu do orzeczenia sądu nie znalazła się żadna interpretacja zdarzenia z 13 lipca tamtego roku, kiedy to mianowicie Robert Kwiatkowski przyszedł do Leszka Millera i razem debatowali nad tym, czy Lew Rywin ma zostać prezesem Polsatu czy też nie, czy Rywin ma pośredniczyć w sprawie przepisów antykoncentracyjnych, czy też nie. Tego typu zdarzenia, które są dowodami, a nie poszlakami na zaangażowanie Roberta Kwiatkowskiego w tę sprawę, zostały całkowicie w godzinnym uzasadnieniu sądu potraktowane tak jakby ich nie było. Można chyba też mieć pretensje o to, ze nie wzięto pod uwagę tego, co zrobiła komisja śledcza, że sprawa nie została zwrócona do prokuratury, że prokuratura nie zajęła się ustaleniami komisji? Sąd, jak mi się zdaje, jak mi mówił pan przewodniczący Nałęcz, część materiałów komisji otrzymał i o nie poprosił. Ciekawe jest to, że rzeczywiście od pewnego momentu,
chyba od końca maja, to przewodniczący komisji będzie wiedział bardziej dokładnie, ale chyba chodzi o koniec maja, prokuratura przestała się interesować dalszymi ustaleniami komisji, a warto przypomnieć, że pewne istotne ustalenia miały miejsce po tej dacie. Po tej dacie dopiero na przykład eksperci zdeszyfrowali zniszczone wcześniej przez Aleksandrę Jakubowską twarde dyski z jej komputera. Jak Pani zapewne pamięta i Państwo także, z tych twardych dysków wyszło dopiero, że autorem kolejnych projektów przekazywanych Agorze do negocjacji był Włodzimierz Czarzasty. Tych materiałów prokuratura w ogóle nie wzięła, a zatem rzeczywiście domniemywam, że sąd wydawał wyrok wiedząc, ze materiał dowodowy jest niepełny i że istnieje materiał dowodowy poza salą sądową. To ciekawe, ciekawe dlaczego. Czy premier Leszek Miller usłyszy z ust Jana Rokity słowo przepraszam? Pan premier Leszek Miller zarówno za tę sprawę, za udział w tej sprawie, jak i za udział w sprawie kontraktu naftowego i kwestii dotyczących spółki Orlen, a
być może także za parę innych spraw, w moim przekonaniu, wcześniej czy później, stanie przed niezawisłym Trybunałem Stanu. Powiedziałbym tak: nazbierało się Leszkowi Millerowi tych wszystkich spraw, w których łamał prawo i konstytucję i to, że pani sędzia Grochowska uznała, ze nikt z SLD nie ma niczego wspólnego z aferą Rywina, nie jest żadnym, ale to żadnym świadectwem niewinności Leszka Millera. I sądzę, że nie jest to jakieś moje ekstremistyczne, radykalne przekonanie. Sądzę, że to jest przekonanie przygniatającej większości Polaków. Kto z Polaków dziś wierzy, że Leszek Miller nie miał nic wspólnego z aferą Rywina, że jest niewinnym dzieckiem, które...? Myślę, że Adam Michnik. ...niewinnie zaciągnięto przed komisję śledczą, przed sąd, które niewinnie było pomawiane przez dziennikarzy o to, że spiskowało w sprawie afery Rywina. Kto w to w Polsce uwierzy poza sędzią Grochowską? Jeszcze raz powtarzam, że Adam Michnik od początku powtarzał, że Leszek Miller nie miał nic wspólnego z tą sprawą. Doskonale Pan
wie. Można powiedzieć, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Adam Michnik chciał sprawców afery Rywina podzielić na złych i dobrych, od samego początku. Dla jakich motywów to chciał zrobić, Bóg raczy wiedzieć. Może kiedyś w jakiejś książce to napisze. I Adam Michnik zbiera w jakimś sensie owoce swojego zachowania. Owoce tego, że od samego początku próbował powiedzieć, iż część sprawców afery Rywina, to są ludzie przyzwoici, np. Leszek Miller, a część, to są ludzie nikczemni – Kwiatkowski, Czarzasty. W związku z tym dowiedział się na koniec, że wszyscy są niewinni. Co Pan myśli o analizie sądu? Sąd dokonał analizy politycznej i stwierdził, że oferta Rywina zachwiała pozycją premiera i rządu, i zniszczyła kariery niektórych polityków. Wczoraj późnym wieczorem słuchałem w jednej z telewizji uzasadnienia tego wyroku pani sędzi Grochowskiej i tam parę rzeczy mnie zdziwiło. Zdziwił mnie taki ton żartobliwo-niefrasobliwy zaczynający się od cytatów ze Stańczyka, błazna króla Zygmunta – dziwactwo jakieś, jeśli chodzi
o sposób uzasadniania wyroków. Chyba nadmiar licentia poetica ze strony pani sędzi Grochowskiej. Zdziwiło mnie bardzo to, że wielka społeczna szkodliwość tego czynu wynika, jak mówiła pani sędzia Grochowska z tego, że afera Rywina przyczyniła się do upadku rządu Leszka Millera. Do złego obrazu Polski przed wejściem do Unii Europejskiej. No i do zahamowania karier niektórych działaczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ja rozumiem, że upadek rządu Leszka Millera, bądź karier działaczy SLD, to jest raczej rzecz, która podlega ocenie wyborców, niż ocenie sądu. Gdyby się miało rzeczywiście okazywać tak że, ktoś podlega ostrzejszej odpowiedzialności, dlatego że wpływa na popsucie karier polityków SLD, i że to jest właśnie podstawą do zwiększonej odpowiedzialności, to byłoby to nadzwyczaj zagadkowe. Myślę, że pani sędzia Grochowska w pisemnym uzasadnieniu musi coś więcej powiedzieć, co tu miała na myśli, dlaczego na przykład zahamowanie kariery pani Aleksandry Kwiatkowskiej czy też Roberta Kwiatkowskiego, czy też
odejście Roberta Kwiatkowskiego z telewizji miałoby oznaczać wielką szkodę społeczną, która kwalifikuje Rywina do zwiększonej odpowiedzialności. Jakiś absurd! Naprawdę. Na koniec chciałabym się zapytać jaka kara spotka tych, którzy głosowali za Józefem Oleksym praktycznie, posłów Platformy Obywatelskiej? Tam jest 12 posłów, których nie było na posiedzeniu. Część wyjechała do Unii Europejskiej, część była za granicą, dwóch miało połamane nogi. Część do Rzymu. Ja mam, przyznam, z tym duży problem, dlatego że bardzo prosiłem tych posłów, ażeby byli obecni, a oni byli nieobecni. I co będzie? Mam do nich głęboki żal. Z pewnością zastanowimy się wspólnie z kierownictwem Platformy Obywatelskiej nad tym, jak z tej sytuacji wyjść. No, nie wyrzucę 12 członków klubu. To byłoby kompletnie absurdalne, ale mam żal, mam zadrę. Powiem więcej, mam takie poczucie krzywdy. Józef Oleksy jest chyba miłym człowiekiem. Nie przesadzajmy. To nie o to chodzi. Chodzi o to, że włożyłem bardzo wiele pracy, żeby ten klub działał
sprawnie, a tymczasem dwunastu posłów mi te wysiłki bardzo zdecydowanie popsuło. I o to mam żal. Dziękuje bardzo. Gościem Radia Zet był lider Platformy Obywatelskiej, Jan Rokita.