Jan Rokita: mam za sobą etap studni...
- Nie wypiszę się z Platformy, bo nie chcę robić demonstracji, ale, gdybym był poza nią, to bym się do niej nie zapisał - mówi w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" Jan Rokita. Deklaruje też, że nie myśli o powrocie do polityki. Opowiada o drodze przebytej po odejściu z polityki. - Mam za sobą etap studni, dziś jestem na dworze faraona - stwierdza.
12.09.2010 | aktual.: 12.09.2010 14:54
Niedoszły "premier z Krakowa" opowiada o drodze przebytej po odejściu z polityki. – Mam za sobą etap studni, dziś jestem na dworze faraona - mówi. To aluzja do historii Józefa ze Starego Testamentu, którego zazdrośni bracia najpierw wrzucili do studni a potem sprzedali do Egiptu jako niewolnika. Tam Józefa uratował dar tłumaczenia snów, dzięki któremu przepowiedział przyszłość faraonowi. W nagrodę trafił na jego dwór i został zarządcą Egiptu. Na koniec przebaczył też swoim braciom.
Choć Rokita tego nie dopowiada, to łatwo się domyślić, że w jego historii rolę zazdrosnych braci mogli odegrać tylko Donald Tusk i Grzegorz Schetyna. Studnia to z kolei trauma po odejściu z polityki a tłumaczenie snów - praca publicysty.
Tydzień temu z partii Donalda Tuska odszedł Zbigniew Fijak, wieloletni przyjaciel i współpracownik Jana Rokity. – Nic już mnie nie łączy z partią, której jedynym osiągnięciem jest podnoszenie podatków. Nie rozumiem, jak można zdobyć pełnię władzy i z niej abdykować. Dla Janka to także jest niepojęte – tłumaczy w rozmowie z "Wprost" Fijak.
Sam Rokita twierdzi jednak, że nie zamierza iść w ślady swojego współpracownika. Mówi też, że nie myśli o powrocie do polityki. - Nie chcę się zarzekać, ale polityka przestała mnie pasjonować. Straciłem wiarę w jej sens - przyznaje.