Jan Rokita: Kwaśniewski jest człowiekiem do miękkich zadań

Jan Rokita w Radiu Zet (PAP)

Obraz

: Gościem Radia Zet jest lider Platformy Obywatelskiej – Jan Rokita. Witam Monika Olejnik. Dzień dobry, panie przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. : Witam serdecznie. : Polska jest gotowa na zawarcie kompromisu w sporze o zmianę nicejskiego systemu głosowania w Radzie Unii Europejskiej – tak powiedział wczoraj w „Trójce” prezydent Aleksander Kwaśniewski, co pan na to? : Pan prezydent Aleksander Kwaśniewski lekko się dystansuje wobec polityki rządu polskiego w kwestii Traktatu Nicejskiego i Traktatu Konstytucyjnego. Pan prezydent wygłasza, w moim przekonaniu, niefortunne uwagi potępiające hasło „Nicea albo śmierć”, będące pewnym symbolicznym wyrazem tej postawy, nie w Polsce, tylko będąc w Madrycie. : Pan Prezydent uważa, że nie należy „wysadzać Europy w powietrze”. : Właśnie. Pan prezydent przyjmuje ludzi, którzy napisali, co tu dużo mówić, wyjątkowo, zupełnie niemądry list na ten temat, potępiający politykę własnego rządu i wspierający politykę rządu Niemiec i Francji. Trochę,
troszeczkę jestem niezadowolony z tego co w tej sprawi robi pan prezydent, powiem szczerze … : Czy podważa politykę zagraniczną Leszka Millera? : … aczkolwiek, aczkolwiek, no właśnie tu chciałem właśnie powiedzieć „aczkolwiek” i w tym momencie właśnie pani zadała mi to pytanie. Aczkolwiek nie odważyłbym się sformułować twierdzenia, że podważa politykę zagraniczną rządu Leszka Millera. Powiem tak: stara się ją wspierać w sobie właściwy sposób, czyli w sposób niesłychanie miękki. Aleksander Kwaśniewski jest człowiekiem do miękkich zadań, Aleksander Kwaśniewski nigdy nie jest człowiekiem do twardych zadań i stąd pewnie wynika ten problem – to kwestia charakterologiczna. : A może Aleksander Kwaśniewski wie o kompromisie, a pan nie wie – opozycjonista – że taki kompromis być może będzie. : To bardzo mało prawdopodobne, aczkolwiek możliwe, bo zawsze rząd i prezydent wiedzą więcej niż opozycja. Tym niemniej ja, niezależnie od tego, co uważam o rządzie Leszka Millera i sposobie rządzenia państwem przez Leszka
Millera, uważam, że premier Miller w kwestiach nicejskich i w kwestiach traktatu europejskiego nas nie kłamie. Uważam, że mówi prawdę, a z premierem, co jest przecież publiczną informacją, więc nie odkrywam tutaj żadnych tajemnic, z premierem jesteśmy umówieni w taki sposób, że jeśli pojawią się propozycje kompromisowe, to my się o nich dowiemy natychmiast, prawda? Opozycja dowie się o nich natychmiast. Ja sądzę, że pan premier Miller będzie dotrzymywał słowa. Zresztą publicznie wiadomo, że propozycje kompromisu mają złożyć Włosi, a Włosi do tej pory ich nie złożyli. : Tym bardziej zaskakująca jest wypowiedź pana prezydenta, że przecież Jack Straw – szef dyplomacji brytyjskiej, powiedział, że Wielka Brytania nie zgodzi się na Konstytucję, na którą nie zgodzi się Polska. : Jack Straw, minister spraw zagranicznych, w Warszawie niewątpliwie złożył oświadczenie, które jest dla interesów Polski niesłychanie korzystne. No i to jest, zwłaszcza, sukces Włodzimierza Cimoszewicza, bez najmniejszych wątpliwości. Ta
wspólna konferencja prasowa – Jack Straw bowiem oświadczył, ni mniej, ni więcej, że jeśli zasady głosowania w Radzie Europejskiej nie będą odpowiadać wszystkim, w domyśle Polsce, to przyjmiemy Traktat Nicejski i Wielka Brytania będzie za czymś takim, innymi słowy, przekładając to na język normalnego człowieka, Straw mówił tak: my się upieramy w sprawach bezpieczeństwa, wy się upieracie w sprawach Traktatu Nicejskiego, jeżeli znajdziecie dość siły, że się uprzecie do końca, to wyjdzie na wasze. No tak to było wprost niemal powiedziane. : Czyli zauważa pan, że prezydent się miota. Prezydent się miota między listą obywatelską, między zakładaniem nowej partii, ostatnio złożył takie oświadczenie „Polityce”, że być może świeża krew jest potrzebna na scenie politycznej. : No gdybyśmy zinwentaryzowali działalność Aleksandra Kwaśniewskiego w ostatnich miesiącach w polskiej polityce, to można by powiedzieć, można by ją podsumować tak: plan, dość nieudany, sporu z Leszkiem Millerem na wiosnę, u którego podstaw leżały
przypuszczenia o tym, że prezydent zmierza do zmiany rządu – nieudany; plan budowy listy do Parlamentu Europejskiego – na razie o nim niczego nie wiemy, poza tym, że pan prezydent zapewnia publicznie o tym, że to zrobi; plan budowania partii politycznej z Ordynacką, o przyjmowanie Czarzastego i jego towarzystwa w pałacu prezydenckim, dość powszechnie, dość powszechnie krytykowany; w tej chwili lekkie dystansowanie się od rządu w sprawach europejskich; no i przyjęcie profesorów, którzy są niezadowoleni z polityki zagranicznej rządu polskiego, bo im bardziej by się podobała polityka respektująca interesy francusko-niemieckie, a nie polskie. To jest rzeczywiście bilans taki dość dziwny. Może jest po prostu tak, że prezydent szuka nowych pól aktywności w drugiej połowie swojej drugiej kadencji, kiedy wiadomo, że jego prezydentura się kończy. W każdym razie, fakt, faktem, że Aleksander Kwaśniewski do tej pory takim prezydentem, jak w tej chwili, nie był. Był prezydentem bardziej zdystansowanym, bardziej
spokojnym, w tej chwili jego prezydentura stała się taka nerwowa, szarpiąca. : Kończy się era Kwaśniewskiego, ale zaczyna się era pani Kwaśniewskiej. Czy pan by się odważył stanąć w konkurencji z Jolantą Kwaśniewską? : Odważyć bym się, rzecz jasna, odważył, bo ja nie jestem człowiekiem jakoś szczególnie tchórzliwym. Natomiast, tu pytanie jest moim zdaniem nie o odwagę, tylko o sens. Ja zakładam jednak, że Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość wystawią wspólną kandydaturę do urzędu prezydenta w tych wyborach. Chciałbym w każdym bądź razie, żeby tak było, a w związku z tym, że chciałbym, żeby tak było, to proszę zrozumieć, że się też przesadnie nie pcham, bo mi zależy na tym, żeby to był wspólny kandydat. : No dobrze, ale czy pan byłby gotów być tym wspólnym kandydatem? : Pani redaktor, ja sądzę, że my tą wspólną kandydaturę uzgodnimy, jeśli padnie nam mnie, to ja na pewno nie wykażę się żadnym, jakimś szczególnym tchórzostwem. Ale to po pierwsze wymaga jeszcze trochę czasu, a po drugie ta decyzja z
pewnością nie zapadnie przed tym, jak będą znane wynik do Parlamentu Europejskiego, czyli przed czerwcem przyszłego roku. : PiS mówi do Platformy Obywatelskiej – oczyśćcie się. : Trochę byłem zaskoczony tą wypowiedzią pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, u mnie w Platformie część kolegów zinterpretowało to jako taką trochę chęć dokuczenia nam po tym, jak bardzo wzrosło zaufanie publiczne do Platformy Obywatelskiej. Mam nadzieję, że tak nie było. Mam nadzieję, że to jakaś taka drobna niestosowność. Ja słyszałem tę rozmowę pani redaktor z Lechem Kaczyńskim i te uwagi pod naszym adresem, powiedziałbym, należały do uwag nieładnych i puszczam je w niepamięć, absolutnie nie zamierzam się rewanżować. Na współpracy z PiS’em nam bardzo zależy i ja nie będę małostkowy. : No ale dzisiaj „Trybuna” też apeluje o to, żebyście się oczyścili. Sekretarz Marek Dyduch mówi, że to co robicie, to są działania na pokaz, i że tak naprawdę nie oczyszczacie się bo, to taki przykład, że pan Bujalski, który został zawieszony, z
Platformy Obywatelskiej, ten który należał do tej sitwy, o którym Pan tutaj mówił w Radiu Zet któregoś razu, został wybrany zastępca burmistrza Ursynowa. : Nie wiem kim został wybrany, szczerze mówiąc, to jest dla mnie nowa informacja kompletnie, nie śledzę wewnątrz warszawskiej polityki, natomiast… : A rekomendował go szef warszawskiej PO. : …natomiast, natomiast, no co innego Lech Kaczyński, a co innego „Trybuna” i Marek Dyduch. „Trybuna” jest po prostu wściekła, że afery kryminalne, które w Polsce się dzieją, są w tej chwili aferami w największym stopniu związanymi z Sojuszem Lwicy Demokratycznej i „Trybuna” po prostu, jak zresztą inne media z SLD związane, na siłę poszukują jakiś afer kryminalnych, które by dawały równowagę polityczną, prawda? Zrównoważenia aferalnego. : Ale może jednak warto sprawdzić co się dzieje w tej sprawie. : To nie ulega wątpliwości. Natomiast, w związku z tym, telewizja publiczna produkuje sprawę Pineiry, prawda, żeby oskarżać braci Kaczyńskich, a pan Marek Dyduch, co jest złym
obyczajem sekretarza generalnego innej partii, wyraża nie tyle krytyczne uwagi w „Trybunie” wobec Platformy, co wyraża krytyczne uwagi znowu wobec mediów, a mianowicie narzeka na to, że media nie opisują codziennie warszawskiej afery mostowej, która jest związana z Platformą Obywatelską. Więc to już jest no pewien poziom żałosny, szczerze mówiąc, jak na sekretarza generalnego SLD. Martwiłby się swoją partią. : Ale sprawdzi pan co się dzieje w Warszawie. : Sprawdzę to co pani mi powiedziała o kwestii-wyborze na wiceburmistrza pana Bujalskiego. Jedno jest pewne, w sytuacji, w której wszystkie instytucje, do których zwróciliśmy się w sprawie warszawskiej, z prokuraturą i NIK’iem i prezydentem Kaczyńskim włącznie, nie potwierdzają tego, że są jakiekolwiek zarzuty kryminalne, a my mimo to zawiesiliśmy tych wszystkich ludzi i posłaliśmy do sądu, twierdzę, że ustanowiliśmy nowe, dobre standardy i życzyłbym SLD tych samych standardów. : Czy Marek Ungier i Marek Siwiec powinni stanąć przed komisją śledczą? Dzisiaj
„Gazeta Wyborcza” opisuje ile to razy pan Ungier i pan Siwiec rozmawiali z Panem Kwiatkowskim w tych ważnych dniach. : No, to pani redaktor, w pewnym sensie, jest, jak mi się wydaje, sprawcą wezwania Marka Ungiera, które wydaje się bardzo prawdopodobne, to pani redaktor, w rozmowie z panem prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, doprowadziła do ujawnienia przez pana prezydenta faktu, iż przez swojego dyrektora gabinetu, zaraz w lipcu ubiegłego roku, sprawdzał co się dzieje w aferze Rywina, i jak wynikało z kontekstu tej rozmowy, tak mi się przynajmniej wydaje, na ile ją pamiętam, kontekstem wskazywał na to, że chodzi o dyrektora gabinetu politycznego prezydenta – Pana ministra Marka Ungiera. Jeśli ta informacja, którą pan prezydent ujawnił, jak rozumiem przy tym stole, acha nie przy tym stole, bo pani w pałacu rozmawiała … : W pałacu, też przy stole. : Też przy stole, ale przy innym stole w pani obecności, jeśli ta informacja okaże się prawdziwa, to sądzę, że dobrze by było, żeby minister Marek Ungier wpadł
przed komisję na chwilę i zechciał powiedzieć co wynikało z tych sprawdzeń, to znaczy co ustalił w drugiej połowie lipca, bo może ustalił coś więcej niż myśmy ustalili w komisji śledczej. : No właśnie, ale Tomasz Nałęcz, mówi w „Gazecie Wyborczej”, że nie zgodziłby się na taki wniosek, na taki wniosek pana Ziobry, bo sprawa, o którą chcą ich pytać, czyli pan i pan Ziobro, są dla wyjaśnienia afery Rywina drugorzędne, nie warto z tego powodu odwlekać, już i tak bardzo opóźnionych, prac nad sprawozdaniem komisji. : Że prace są opóźnione, to się zgadzam. Natomiast gdy idzie o pana marszałka Nałęcza, to jego postawę w kwestii prezydenta i jego ministrów już kiedyś tutaj, zdaje się, ustaliliśmy wspólnie i nic się w tej sprawie nie zmieniło. Jak pada nazwisko Aleksandra Kwaśniewskiego albo jego współpracowników, sympatyczny, spokojny i mądry Tomasz Nałęcz przemienia się natychmiast w lwicę, która chce bronić swoich młodych. : Czyli jest to dla niego Nicea, po prostu. : Albo śmierć. : Dziękuję bardzo. Gościem Radia
Zet był Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej. : Dziękuję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)