PolskaJan Rokita: immunitetu zrzec się nie mogę

Jan Rokita: immunitetu zrzec się nie mogę

Tzw. immunitetu materialnego, zgodnie z obowiązującą interpretacją Konstytucji, politykowi zrzec się nie można. To jest zresztą świadectwo tego, jak straszliwym nonsensem jest ta instytucja immunitetu, że się nawet zrzec jej nie można, jak się chce. I to jest powód pierwszy. Jest mi przykro zresztą, że albo nie wiedzą, albo złą wolą wykazuje się w tej sprawie bardzo dużo ludzi, łącznie z prezydentem Lechem Kaczyńskim, którzy publicznie, z ironią i złośliwością pytają: dlaczego Rokita nie zrzekł się immunitetu? A wiedzą prawdopodobnie, że się zrzec tego immunitetu nie mogę - powiedział lider PO Jan Rokita w "Sygnałach Dnia".

17.05.2006 | aktual.: 17.05.2006 11:05

"Sygnały Dnia": Panie pośle, dlaczego pan jako zdeklarowany przeciwnik immunitetu poselskiego, nie zrzekł się go, a także Sejm odrzucił wniosek o uchylenie panu tego immunitetu w sprawie z Grzegorzem Wieczerzakiem? Ten chce, by pan stanął przed sądem i przeprosił go za pomówienia. To jest druga część tej samej sprawy, bo już raz ta sprawa miała miejsce, Jan Rokita vs Grzegorz Wieczerzak, mówiąc w skrócie.

Jan Rokita: Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że marszałek Sejmu w tej sprawie zabronił mi zrzeczenia się immunitetu. To jest tzw. immunitet materialny, który zgodnie z obowiązującą interpretacją Konstytucji uniemożliwia politykowi zrzeczenie się go. To jest zresztą świadectwo tego, jak straszliwym nonsensem jest ta instytucja immunitetu, że się nawet zrzec jej nie można, jak się chce. I to jest powód pierwszy. Jest mi przykro zresztą, że albo nie wiedzą, albo złą wolą wykazuje się w tej sprawie bardzo dużo ludzi, łącznie z prezydentem Lechem Kaczyńskim, którzy publicznie, z ironią i złośliwością pytają: dlaczego Rokita nie zrzekł się immunitetu? A wiedzą prawdopodobnie, że się zrzec tego immunitetu nie mogę.

A czy to jest jakaś forma pisma – marszałek Sejmu zwraca się do pana z żądaniem, by się pan nie zrzekał, nie wolno panu tego robić?

- To nie jest kwestia żądania, to jest kwestia prawnego stanowiska. Po prostu nie wolno i koniec. To po pierwsze. To jest absurd, oczywiście, że nie wolno, ale tak jest dzisiaj interpretowana w Polsce Konstytucja. We wszystkich przypadkach, kiedy wolno było się zrzekać immunitetu, ja się go zawsze zrzekałem. Po drugie – ta sprawa ma jeszcze bardzo szczególny charakter, ponieważ proces, jaki wytoczył mi pan Wieczerzak o to, iż powiedziałem publicznie prawdę i to oczywistą prawdę, iż jest w Polsce powszechnie uważany za gangstera, toczy się przed Sądem Rejonowym Karnym w Warszawie przy ulicy Marszałkowskiej , ponieważ w poprzednim Sejmie, w którym dominował Sojusz Lewicy Demokratycznej immunitet, którego też się zrzec nie mogłem w tej sprawie, raz mi już zniesiono. W związku z tym w tej sprawie nie mam immunitetu, sprawa się toczy przed sądem na Marszałkowskiej, a pan Wieczerzak, człowiek o wyjątkowym braku przyzwoitości, zresztą namówiony korespondencyjnie przez pana wicepremiera Andrzeja Leppera w tej
sprawie (ja odpowiedni list przekazałem Komisji Regulaminowej Sejmu), wpadł na pomysł, ażeby kolejne akty oskarżenia w tej samej sprawie składać na mnie co kilka miesięcy i w związku z tym inscenizować w Sejmie kolejną fazę, kolejne głosowania nad immunitetem Jana Rokity. To dość groteskowe i ośmieszające dla Parlamentu.

Krótko mówiąc, pan sam immunitetu zrzec się nie może...

- A proces się toczy.

Natomiast może to uczynić Sejm...

- Tak jest.

Jeśli Sejm takiej decyzji nie podjął, wciąż jest pan immunitetem chroniony.

- Ale w tej sprawie nie, ponieważ w tej sprawie immunitet zniesiono mi już w poprzednim Sejmie i sprawa w związku z tym toczy się. I będę pewnie musiał przed sądem warszawskim udowodnić (i zrobię to z chęcią), że kiedy powiedziałem, iż Wieczerzak to symbol gangsterstwa w Polsce, to powiedziałem prawdę i że to zdanie podtrzymuję. I myślę, że udowodnię to przed sądem. I myślę, że tę sprawę będę w stanie z panem Wieczerzakiem wygrać, podobnie jak mi się udało wygrać sprawy podobne z panią minister Jakubowską, z panem Halberem, z panem Gudzowatym, z paroma jeszcze innymi osobami, które dokładnie o to samo mnie oskarżały. A gdyby (to też deklarowałem zawsze i deklaruję z całą jasnością) w tej sprawie sąd uznał, że jestem winien i powinienem za nazwanie Wieczerzaka gangsterem pójść do więzienia, stawię się do więzienia w odpowiednim momencie i w odpowiedniej chwili. Ma pan i państwo na to moje słowo honoru.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)