Jan Rokita będzie ubiegał się o azyl polityczny?
- Jan Rokita sam tę sytuację sprowokował, ale jeśli trzeba będzie to mu pomożemy – słyszymy od polityków PO komentujących sprawę kontrowersyjnego wyroku sądu. Pomoże również Joachim Brudziński (PiS). Eugeniusz Kłopotek (PSL) raczej nie, ale może prezydent go ułaskawi - zastanawia się. Ruch Palikota woli bezpańskie psy, a Joanna Senyszyn (SLD) przewiduje, że Rokita będzie ubiegał się o azyl polityczny.
W 2010 Sąd Najwyższy orzekł, że Rokita ma przeprosić byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego za nazwanie go "nikczemnym prokuratorem". W sumie koszty przeprosin i zadośćuczynienia to niemal 350 tysięcy złotych. Jan Rokita ocenił, że to była zmowa sądu a wyrok to egzekucja do końca życia. Jednak niech się nie martwi, bo pomimo że część polityków woli wesprzeć bezpańskie psy, to i tak znajdą się tacy, co chętnie pomogą. Oficjalną akcję zbiórkową zapoczątkował Marek Migalski, choć jak wiemy, środki mogą wpłynąć również bardziej „dyskretnie”.
Jednym z potencjalnych darczyńców jest Joachim Brudziński (PiS). - Oczywiście, że się złożę, ale nie będę tego ogłaszał wszem i wobec. Mam poczucie elementarnego naruszenia sprawiedliwości i przyzwoitości – mówi komentując wyrok sądu, choć jak podkreśla, polityczna poprawność nakazuje tego nie robić. W tym przypadku jednak poseł uważa, że zasądzona kwota 350 tys. w ramach przeprosin to absurd. - Myślę, że w kontekście, jak sądy uniewinniają Kanię, Kociołka, czy też wypuszczają bandytów z Pruszkowa, ten wyrok jest niesprawiedliwy - dodaje.
Zupełnie innego zdania jest Joanna Senyszyn (SLD), która na Twitterze napisała, że Rokita kłamie, twierdząc, że płaci za zbrodnie stanu wojennego. „Płaci za własne słowa. I pomyśleć, że kiedyś brano go za poważnego polityka." - czytamy. Ale płaci dużo, Rokita nazywa to wręcz zmową sądu i jak mówi, być może czeka go przyszłość poza granicami Polski, tam gdzie nie sięga „niesprawiedliwość RP”. - Kolejny raz chce stworzyć mit na temat własnej osoby, pierwszy był taki, że jest wybitnie inteligentny, obecnie, że jest w Polsce prześladowany – mówi nam Senyszyn. Dodaje kąśliwie, że teraz zapewne będzie ubiegał się o azyl polityczny w Ameryce Południowej. - Niedawno bili go Niemcy, teraz Polacy – śmieje się europosłanka. Więc to chyba oczywiste, że pani profesor nie weźmie udziału w zbiórce Migalskiego? - dopytujemy. - Migalski chciał o sobie przypomnieć, ale to żenująca składka na biednego dziadka - odpowiada.
Równie niechętny do dzielenia się pieniędzmi z Janem Rokitą jest Ruch Palikota. Zarówno Artur Dębski, jak i Andrzej Rozenek, woleliby wspomóc schronisko dla bezpańskich psów. Samego wyroku jednak nie komentują, bo jak podkreśla Dębski z reguły starają się tego nie robić.
Solidarna Polska już nie jest w tym temacie wstrzemięźliwa i otwarcie wyraża swoje oburzenie. Wątpliwość partii budzi nie tylko merytoryczne uzasadnienie wyroku, ale również rozmiar kary, nieproporcjonalny do winy. Podobnego zdania jest Eugeniusz Kłopotek (PSL). - Boże Święty! 350 tys. za to, że ktoś kogoś pomówił? Bez przesady! - nie kryje zdziwienia poseł. - Nie wiem, czy w takim przypadku prezydent może go ułaskawić, ale jeśli może to bym na jego miejscu to zrobił - dodaje. Jeśli chodzi o zbiórkę Migalskiego to mówi krótko: to zabawa.
Dla Stefana Niesiołowskiego (PO) to nie tyle zabawa, to błazenada. - Dla mnie Migalski jest postacią operetkową i do niczego, co robi nie będę się dokładał - mówi. Poseł uważa, że jest to typowy zabieg medialny kosztem Rokity. Być może pomógłby mu finansowo i być może pomoże, ale zrobi to „dyskretnie, a nie przy całej orkiestrze jak to robi Migalski”. Co do zasądzonej kwoty zgadza się, że wyrok sądu nie może być w takiej sytuacji rujnujący człowieka. - Jak to w ogóle możliwe? Czy on się nie odwoływał? Nie wprowadzałbym jednak do tej sprawy wątków politycznych, że to jakiś spisek, bo to jest zarzut absurdalny. Mamy niezawisłe sądy, co jest podstawą demokracji, ale jest to nieprawdopodobne, żeby taką sumę zasądzić, nawet za najbardziej brutalne sformułowanie. To powinny być dziesięciokrotnie niższe kwoty – mówi Niesiołowski.
W podobnym tonie wypowiada się Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). - Współczuję mu i jeśli będzie można mu pomóc, to mu pomogę, ale myślę, że nie wykorzystał do końca ścieżki odwoławczej i sam obecną sytuacje sprowokował. Rozumiem jego rozżalenie, ale pamiętam jego słowa, że wyroków sądu się nie komentuje. - Ja znałam innego Jana Rokitę i takiego chciałabym go zapamiętać – mówi.
Czytaj także w serwisie Politykier.pl:Rokita jednak zapłaci?