Jan Ordyński: zagrywka PiS się nie powiodła

Zagrywka Prawa i Sprawiedliwości z wystawieniem kandydatury prof. Piotra Glińskiego na tzw. technicznego premiera i zorganizowanie kilku debat o stanie państwa nie przyniosła tej partii - jak wynika z najnowszego sondażu Homo Homini dla Wirtualnej Polski - znaczącego wzrostu poparcia. Trudno bowiem uznać za spektakularny sukces podniesienie wskaźnika popularności o 3 punkty proc. Samo zaś hasło "premier Gliński" zostało potraktowane jako dowcip.

Jan Ordyński: zagrywka PiS się nie powiodła
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Rybczyński

26.10.2012 | aktual.: 26.10.2012 14:35

Przy tak wielkim zaangażowaniu propagandowym i merytorycznym, PiS organizując te wszystkie przedsięwzięcia miał zapewne nadzieję, że wreszcie przerwie sondażowy prymat Platformy Obywatelskiej. Jak na razie udało mu się to tylko w jednym badaniu. Nadal więc widać, że zdecydowana większość obywateli nie wierzy w godną zaufania przemianę PiS w stronnictwo przede wszystkim chcące umacniać swoją pozycję poprzez prowadzenie polityki merytorycznej. Jest bowiem ciągle postrzegane jako partia jednej historii i jednej histerii - smoleńskiej. Oraz partia, która po ewentualnym triumfie wyborczym będzie chciała wziąć bezpardonowy odwet za dotychczasowe niepowodzenia. Świadczą o tym choćby częste zachwyty i odwołania związanych z nią polityków i publicystów do praktyki działania obozu sprawującego obecnie władzę na Węgrzech i jego przywódcy, premiera Victora Orbana. Dla wielu Polaków pachnie to nadal mocno recydywą tzw. IV RP. A, że nie są to obawy wydumane, ilustrują niedawno opublikowane sensacje o zorganizowanym w
tamtych latach wielkim polowaniu policyjno-prokuratorskim na kilku znaczących polityków lewicy, w tym byłego prezydenta i czterech byłych premierów!

Z tych samych powodów nie sądzę też, by wzrosła zdolność koalicyjna partii Jarosława Kaczyńskiego. Wyrażanych przez niektórych publicystów sugestii o możliwym zbliżeniu między PiS i Polskim Stronnictwem Ludowym nie traktuję poważnie. PSL i Waldemar Pawlak po prostu umieją liczyć, a już na pewno nie wezmą udziału w przedsięwzięciu, które mogłoby ich pozbawić udziału we władzy. Pogrymaszą, pogrymaszą i wrócą na dotychczasowe miejsce, a nawet już wrócili. Pozostałe partie parlamentarne - SLD i Ruch Palikota nadal kategorycznie wykluczają jakiekolwiek alianse z PiS.

Poważnie przeanalizować wyniki badania musi Platforma Obywatelska i premier Donald Tusk. Od pewnego czasu szefa rządu negatywnie ocenia bowiem blisko 60 proc. respondentów. Cały gabinet zebrał aż 65 proc. ocen negatywnych. Co na to przede wszystkim wpłynęło ? Według mnie - kunktatorstwo i dulszczyzna, których - przede wszystkim w sferze obyczajowej - ludzie mają już po prostu szczerze dosyć. W tym bardzo wielu liberalnie zorientowanych zwolenników Tuska i PO.

Dopiero po głośnym skandalu z głosowaniem posłów PO nad skrajnym projektem ustawy antyaborcyjnej, premier się ocknął i zaczął działać. Najpierw ostro zrugał swoich ortodoksów, a potem zapowiedział prawne rozwiązanie, odkładanego od dawna problemu zapłodnienia in vitro. Może w końcu do szefa rządu dotarło, że z amorficzną, coraz bardziej "gowiniejącą" - w ogólnym odbiorze - partią daleko nie zajedzie. Musi też premier i to szybko wykazać, że uzyskane niedawno w sejmie wotum zaufania nie było tylko parlamentarną manipulacją. Oceny i zadania, jakie przedstawił w wygłoszonym przy tej okazji przemówieniu zrobiły przyzwoite wrażenie i lekko poprawiły nastroje. PO jest nadal najwyżej notowaną partią polityczną i cieszy się 33-proc. poparciem. Gdyby teraz rozpisano wybory, nie mogłaby jednak utworzyć rządu nawet w koalicji z PSL.

Trzeba więc działać - jasno i precyzyjnie. Przywrócić mocno nadwątlone przekonanie, że premier i jego ekipa, co do której zwartego istnienia mam spore wątpliwości, potrafi przewodzić w trudnych czasach. Rząd ma na dodatek poparcie popularnego prezydenta. To istotny atut.

Jan Ordyński, komentator TVP i "Przeglądu" specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)