Jan Maria Jackowski został przewodniczącym Rady Warszawy
Jan Maria Jackowski (LPR) został wybrany na przewodniczącego Rady Warszawy.
24.03.2004 | aktual.: 24.03.2004 16:26
"Jest koalicja, przynajmniej w pewnym zakresie, Prawa i Sprawiedliwości i Ligi Polskich Rodzin" - powiedział po głosowaniu prezydent Warszawy Lech Kaczyński. "Można mówić o koalicji PiS i LPR, w każdym razie ja bym to tak nazwał" - powiedział radny PiS, wiceprzewodniczący Rady Karol Karski.
Nowo wybrany przewodniczący był jednak bardziej sceptyczny, nie chciał używać tego określenia. "Można mówić o porozumieniu programowym" - oświadczył Jackowski zapytany o to, czy środowe głosowanie oznacza powstanie nowej koalicji. Poprzednia koalicja w Radzie Miasta - PO-PiS - rozpadła się 16 lutego, kiedy głosami PiS i LPR odwołano z funkcji szefa Rady Wojciecha Kozaka z Platformy.
Za kandydaturą Jackowskiego głosowało 36 radnych, przeciw było 17, jeden wstrzymał się od głosu, a trzy głosy były nieważne; w głosowaniu wzięło udział 57 radnych. Jackowskiego poparło sześciu radnych Platformy Obywatelskiej.
Sprawdzianem koalicji bądź - jak powiedział Jackowski - porozumienia programowego będą najbliższe głosowania w ważniejszych sprawach - jedno z takich głosowań może odbyć się jeszcze w środę, ewentualnie w czwartek. Rada debatuje bowiem w tych dniach nad budżetem miasta na 2004 r.
Budżet przygotowali radni PiS; jako nierealny określają go radni SLD. Radni Platformy Obywatelskiej uzależniają poparcie budżetu od przyjęcia zgłoszonych przez nich poprawek (dotyczą m.in. zmniejszenia wydatków na administrację publiczną; wycofania pomysłu, że nad budżetami delegatur dzielnicowych czuwa sam prezydent miasta, oraz zwiększenia kwot na inwestycje drogowe).
16 lutego z funkcji przewodniczącego rady głosami PiS i LPR odwołano Wojciecha Kozaka (PO). Radni PiS i LPR tłumaczyli, że Kozak nie powinien pełnić funkcji w związku z tym, że jego nazwisko pojawiało się w wielu artykułach w "Gazecie Wyborczej" i "Rzeczpospolitej" na temat nieprawidłowości przy budowie m.in. mostu Świętokrzyskiego, Trasy Siekierkowskiej, kompleksu Złote Tarasy. Wnioskodawcy podkreślali, że wniosek nie jest oskarżeniem ani formułowaniem zarzutów. Kozak odpowiadał wtedy, że cała sprawa sprowadza się do tego, że prezydent Kaczyński, nie mogąc pochwalić się znaczącymi osiągnięciami swojego zarządu, rozpoczął polityczną nagonkę na poprzedników.