PolskaJan Lityński: Demokraci.pl mają jeszcze pewną szansę

Jan Lityński: Demokraci.pl mają jeszcze pewną szansę

Uważam, że jeszcze mamy pewną sznsę, ale mało środków na to, aby tę szansę pokazać. Mamy pewną szansę, aby wejść w normalną, merytoryczną dyskusję. Oczywiście działa tutaj syndrom straconego głosu. Mam nadzieję, że ten syndrom przebijemy. Są również prawybory, w których wtedy kiedy mieliśmy badania na poziomie drugim, w zeszłym roku przy wyborach europejskich mieliśmy 7 we Wrześni, a następnie 7 w kraju. Tak, że jeszcze są prawybory, jeszcze jest szansa pokazania się, pokazania elementów programowych, bo trudno oczywiscie pokazać program - powiedział działacz opozycji, KOR-u, doradca Solidarności, dzisiaj w Partii Demokraci.pl Jan Lityński w "Salonie politycznym Trójki".

23.08.2005 | aktual.: 23.08.2005 11:01

Kamil Durczok: Skoro pan mówi o badaniach to jestem bardzo ciekaw czy pan się spodziewał, że w 15 lat po pierwszych wolnych wyborach prezydenckich pańska kandydatka na prezydenta będzie miała takie samo poparcie jak Stan Tymiński?

Jan Lityński: Myślę, że te wybory prezydenckie są o tyle zwichrowane, że one się odbędą razem z parlamentarnymi. My byśmy bardzo chcieli aby to oddzielić. Aby wybory parlamentarne były oddzielone wyraźną cezurą czasową od prezydenckich.

Kamil Durczok: Naprawdę pan myśli, że to tłumaczy fakt, że Stan Tymiński i Henryka Bochniarz mają dziś po 1% poparcia?

Jan Lityński: To znaczy - dlaczego Henryka Bochniarz, osoba niewątpliwie kompetentna o świetnym przygotowaniu fachowym, o dużej wiedzy o gospodarce, o państwie, o mediacji społecznej - co było dla mnie decydującym argumentem kiedy myśleliśmy o jej kandydaturze - dlaczego ta osoba ma tak nikłe poparcie? Bardzo dużo trzeba by tłumaczyć. Przede wszystkim to, że weszła za późno i karty zostały w dużej mierze rozdane pomiędzy głównych pretendentów.

Kamil Durczok: To jest pewnego rodzju symbol - Stan Tymiński , który w 90 roku był zagrożeniem dla polskiej demokracji, kiedy się pojawił w Polsce... Kiedy właściwie wszystkie siły polityczne nagle zobaczyły, że wydarzyło się coś niezwykłego, że on wszedł do II tury wyborów prezydenckich - dzisiaj osoba, którą lansują Demokraci.pl - pańska partia ma poparcie na tym samym poziomie co Stan Tymiński.

Jan Lityński: Zobaczymy jak będzie w wyborach. Ja bym powiedział, że to świadczy źle o jakości dyskursu politycznego w kraju. Że Henryka Bochniarz nie może otrzymać od pozostałych konkurentów uczciwej wymiany zdań, uczciwej dyskusji. W tym także jest nie tylko wina, przyczyna jest także w funkcjonowaniu społeczeństwa masowego. Prasa musi być nastawiona na zwycięzców i prasa musi być nastawiona na czytelnika.

Kamil Durczok: Jak pan taką diagnozę postawił, to czy pan ma pomysł na zmiane tych notowań? Tylko proszę o szczerość - czy pan się już pogodził z faktem, że to nie jest pogoda dla demokratów?

Jan Lityński: Nie, jeszcze się nie pogodziłem. Uważam, że jeszcze mamy pewną sznsę. My co prawda mamy pewną szansę, mamy mało środków na to, aby tę szansę pokazać. Mamy pewną szansę, aby wejść w normalną, merytoryczną dyskusję. My się dostatecznie dużo różnimy od innych partii, aby być dla pewnej istotnej grupy elektoratu. Także dla elektoratu młodego, ale również dla elektratu inteligenckiego, że możemy być atrakcyjni. Oczywiście działa tutaj syndrom straconego głosu. Mam nadzieję, że ten syndrom przebijemy. Są również prawybory, w których wtedy kiedy mieliśmy badania na poziomie drugim, w zeszłym roku przy wyborach europejskich mieliśmy 7 we Wrześni, a następnie 7 w kraju. Tak, że jeszcze są prawybory, jeszcze jest szansa pokazania się, pokazania elementów programowych, bo trudno oczywiscie pokazać program.

Kamil Durczok: Jan Lityński, który wierzy w pogodę dla demokratów, dla Demokratów.pl oczywiście - był dziś gościem Trójki.

Przeczytaj cały wywiad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)