Jamie Stokes: katastrofa na Narodowym Basenie - "obciachowa sytuacja" powodem do dumy
Pewnie nikogo nie obchodzi, co myśli jakiś Angol, ale i tak wykorzystam okazję, by pogratulować Polsce. Sposób, w jaki naród zareagował na katastrofę na Narodowym Basenie, był naprawdę piękny. Mówię poważnie – reakcja miała w sobie wszystkie cechy dojrzałych, pewnych siebie ludzi zmuszonych do zmierzenia się z obciachową sytuacją, która przydarza się od czasu do czasu w każdym kraju.
Może wam się wydawać, że straciłem rozum. Jak odwołanie meczu na nowym, supernowoczesnym stadionie może być powodem do dumy? Oczywiście nie jest, ale reakcja na to zdarzenie, okraszona nie agresją i zaprzeczaniem, ale humorem - już owszem.
Porównajmy to z wydarzeniem, które miało miejsce tego samego dnia w Serbii. Angielska drużyna poniżej 21 lat została tam powitana ohydnymi rasistowskimi piosenkami, ponieważ niektórzy z graczy nie byli biali i ponieważ niektórzy z Serbów byli idiotami.
To z pewnością zdarzenie mogące być dla Serbii powodem do wstydu. Jak na nie odpowiedział serbski rząd? Otóż zaprzeczając, że miało ono miejsce. Świat zobaczył więc jednocześnie zdjęcia serbskich kibiców wydających z siebie małpie odgłosy i komentarze serbskich oficjeli zaprzeczających, jakoby serbscy fani takie odgłosy wydawali. Rezultat: obraz Serbii przypominającej prymitywną dyktaturę, która nie bardzo wie, jak działa telewizja.
Przerzućmy się teraz do Polski. Jacyś głupcy zapomnieli zamknąć dach na wypadek deszczu i mecz został odwołany. Głupcy powiedzieli, że im przykro i podali swoje wymówki. Nikt nie próbował zaprzeczyć, że stadion ma dach, że mecz został odwołany, albo że deszcz faktycznie padał. Kibice zareagowali przezabawnym surfowaniem po przesiąkniętym wodą boisku i robieniem sobie zdjęć z rurkami do nurkowania.
Ludzie byli źli, ale ich reakcja była dowcipna i otwarta. Angielscy kibice, którzy przybyli na mecz, także - z tego co słyszałem - nie pałali radością, ale podobała im się beztroska inwazja boiska i setki fejsbukowych żartów. Daj Anglikowi w trudnej sytuacji powód do śmiechu, a odejdzie szczęśliwy. Więcej, będzie to pewnie wspomniał z uśmiechem przez lata, nawet wtedy, gdy wynik meczu już dawno zostanie zapomniany.
Z niecierpliwością oczekuję więc teraz na międzynarodowe zawody pływackie, które obędą się w Polsce. Liczę, że ktoś zapomni wlać wodę do basenu i wszyscy natychmiast zagrają w nim w piłkę.
Jamie Stokes specjalnie dla Wirtualnej Polski