Jakoś to jednak nie będzie
Opublikowany raport Komisji
Europejskiej kończy pewną epokę w naszych stosunkach z UE. Kończy
się czas, gdy Bruksela pokazywała nam palcem, co mamy zrobić i
gdzie, oraz denerwowała się, kiedy czegoś nie robiliśmy lub
robiliśmy inaczej niż trzeba - komentuje w "Gazecie Wyborczej"
Jacek Pawlicki.
06.11.2003 | aktual.: 06.11.2003 06:33
Koniec epoki połajanek. Najwyższy czas na rachunek sumienia - uważa publicysta. Tymczasem reakcją polskiego rządu na raport jest klasyczne polskie "jakoś to będzie". Zdążymy, bo musimy - mówi minister Danuta Hubner. Inni ministrowie komentują ton brukselskich ostrzeżeń tak, jakby nie rozumieli, że teraz już naprawdę są one merytoryczne, że wypunktowują największe słabości naszego państwa i gospodarki - wytyka Pawlicki.
Jego zdaniem, na pięć miesięcy przed wejściem do Unii trzeba sobie odpowiedzieć na brutalne pytanie: czy z kulejącą administracją, słabym rolnictwem, chronicznie zapchanym systemem sprawiedliwości i zagrożonymi finansami publicznymi poradzimy sobie w UE? Czy nasze firmy podołają unijnej konkurencji? Czy wykorzystamy fundusze Unii, które przecież nie spadają z nieba?
Polska nie ma innego wyjścia, jak tylko solidnie przygotowywać się do członkostwa. Bo inne wyjście może być pogrzebaniem naszych zachodnich aspiracji - ostrzega komentator "GW".(iza)