Jakie pączki kupować w tłusty czwartek? Radzi poznański cukiernik
Podobno co roku w tłusty czwartek Polacy zjadają blisko 100 milionów pączków. Najsmaczniejsze są podobne te wytwarzane według tradycyjnych receptur, a każdy smaczny pączek musi mieć koniecznie charakterystyczną "oponkę".
12.02.2015 | aktual.: 12.02.2015 10:41
Tłusty czwartek to dzień rozpoczynający ostatni tydzień karnawału. Zgodnie z tradycją tego dnia dozwolone (a nawet zalecane) jest objadanie się. Tego dnia Polacy jedzą przede wszystkim słodkie smakołyki, z których zdecydowanie najpopularniejsze są pączki. Podobno statystyczny Polak w tłusty czwartek zjada średnio 2 i pół pączka, co daje w skali całego kraju blisko 100 milionów sztuk.
Cukiernicy przyznają jednak, że z roku na rok przygotowują na ten dzień coraz mniej pączków.
- Dziś w mojej piekarni przygotowujemy na tłusty czwartek około 2 tysięcy pączków, a pamiętam czasy, gdy robiliśmy ich nawet trzy razy tyle – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Tadeusz Siemaszko, jeden z najbardziej znanych poznańskich cukierników i członek Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP. – Akurat w Poznaniu pączki na tłusty czwartek są zdecydowanie mniej popularne od rogali świętomarcińskich przygotowywanych na Świętego Marcina – dodaje.
Pączki z tradycyjnych cukierni przegrywają walkę o względy klientów z „masówką” przygotowywaną dla marketów i dyskontów. W piekarni pana Tadeusza pączki wytwarza się zgodnie z tradycyjną recepturą na naturalnych drożdżach, bez koncentratów i „ulepszaczy”. Gotowe ciasto dzieli się na niewielkie kawałki i „kula”, aż osiągną odpowiedni kształt. Później „garują”, czyli rosną, aż osiągną odpowiednią wielkość. „Kulanie” chociaż wygląda na czynność banalną, wymaga sporej wprawy, zwłaszcza, że w okresie poprzedzającym tłusty czwartek cukiernie pracują praktycznie całą dobę, a każda stara się jak najszybciej przygotować jak największą liczbę wypieków.
Gotowe kulki ciasta trafiają do gorącego tłuszczu, gdzie się smażą, aż osiągną odpowiedni kolor. - Dobrze wysmażony pączek powinien mieć charakterystyczną jasną „oponkę”. To najlepszy znak rozpoznawczy, wskazujący, że pączek będzie smaczny – radzi klientom Tadeusz Siemaszko.
Dopiero po usmażeniu pączki ozdabia lukrem i nadziewa specjalną nastrzykiwarką. A co z wymaganiami dotyczącymi samego nadzienia? Okazuje się, że tutaj zasady są dość luźne, a wiele zależy od upodobań mieszkańców konkretnych regionów. Za najbardziej tradycyjne uchodzą pączki nadziewane powidłami śliwkowymi, ale w cukierniach dostaniemy też pączki z ajerkoniakiem, czekoladą, nadzieniem malinowym lub różanym.
Tadeusz Siemaszko wspomina, że kiedyś pączki miały w roku dwa swoje szczyty sprzedaży. - Zajadano się nimi nie tylko w tłusty czwartek, ale także w sylwestra, ale ta tradycja gdzieś zanikła – przyznaje cukiernik.