"Jakby Polska miała się skończyć w poniedziałek". Socjolog mówi, jak bardzo wkurzyli nas politycy

- W większości idziemy do urn wyborczych wściekli i źli, przeklinając wybór, który narzuciły nam główne partie. Ale jedna rzecz cieszy mnie po tej brutalnej kampanii. Niezmienne pozostaje przywiązanie Polaków do samego aktu wyboru, mimo zniechęcenia czy krytyki, uczestniczymy w tym - mówi WP prof. Adam Leszczyński, socjolog i historyk z Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Finał kampanii prezydenckiej. Polacy podzieleni niemal równoFinał kampanii prezydenckiej. Polacy podzieleni niemal równo
Źródło zdjęć: © East News | Przemek Swiderski
Tomasz Molga

To była najbardziej brutalna, agresywna, nasycona złymi emocjami kampania wyborcza w historii – podsumowują eksperci. W jej finale z sondaży wynika, że wyborcy są podzieleni niemal pół na pół. Starcie w wyborach prezydenckich ma mniej wspólnego z programami, a więcej z emocjami: z jednej strony obawa przed autorytarnym populizmem w osobie Nawrockiego, z drugiej – przed liberalizmem kulturowym Trzaskowskiego.

- Najbardziej uderza mnie skala negatywnego przekazu w tej kampanii. Wolno było właśnie atakować, zniesławiać, mówić rzeczy, które są absolutnie nieodpowiedzialne. Przez to dla wielu ludzi te wybory są jak ostateczne starcie, jakby Polska miała się skończyć w poniedziałek. Politycy zmuszają nas do opowiedzenia się po jednej z dwóch stron, mimo że wielu ludzi nie utożsamia się z żadną – komentuje finał kampanii prof. Adam Leszczyński, socjolog z Uniwersytetu SWPS.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sondaż na finał kampanii. Polacy podzieleni niemal po równo

Można było kłamać, zniesławiać i mówić szalone rzeczy

- Główni aktorzy polityczni bardzo podgrzewają emocje, mówiąc, że nastąpi koniec Polski albo koniec demokracji w momencie przegranej ich kandydata, co ma być "kluczowym czynnikiem mobilizującym". Nie ma pewności, jak to zadziała. Czy raczej będzie wybuch frekwencji, czy przeciwnie, emocje zostały przegrzane i ludzie mający ich dość zostaną w domu czy pójdą na spacer - podkreśla.

Zdaniem socjologa przekaz negatywny dominował na wielu poziomach, i to w wyjątkowo agresywnej formie. - Można było odnieść wrażenie, że prawicy wolno było więcej. Ta strona mówiła o przeciwnikach: targowica, zdrajcy, opcja niemiecka czy brukselska – i takie słowa uchodziły za normalną politykę. Tymczasem, kiedy to kandydat prawicy stał się obiektem krytyki, choćby za niejasną przeszłość, reakcja była zupełnie inna. Usłyszeliśmy, że to nagonka, przemysł pogardy, że przekroczono granice. Ta asymetria jest bardzo wyraźna - podkreśla naukowiec.

Socjolog wskazuje na przykład wpisu Antoniego Macierewicza z portalu X. W czwartek nazwał Rafała Trzaskowskiego "zdrajcą narodu polskiego".

Najbardziej zaskakujący trend. Wyborcy wszystko usprawiedliwiają

Rozmówca WP wyjaśnia, jaki mechanizm zadziałał wobec Karola Nawrockiego, który mimo ujawnianych skandali z jego życia, dziwnych zachowań jak używanie tytoniowych snusów, nie pogrążył się w spadkach notowań.

Padały konkretne zarzuty, jak udział w tzw. "ustawkach" kibicowskich, którym sztab nie zaprzeczał. Czołowi politycy PiS – Jarosław Kaczyński czy Andrzej Duda – usprawiedliwiali to, mówiąc, że "każdy się bił w młodości". Zdaniem socjologa, nie chodzi tylko o cynizm polityków.

- Oczywiście można powiedzieć, że mówią to, co jest dla nich wygodne. Ale obok tego działa bardzo silny mechanizm psychologiczny polegający na tym, że jeśli zainwestowaliśmy już dużo w jakiś wybór – emocjonalnie, czasowo, symbolicznie – to bardzo trudno się z tego wycofać. I wtedy nawet informacje, które wcześniej uznalibyśmy za kompromitujące, dziś tłumaczymy, bagatelizujemy albo obracamy na korzyść wybranego kandydata - mówi prof. Leszczyński, komentując reakcje elektoratów na skandaliczne informacje o kandydatach.

W WP pisaliśmy, że zjawisko rozgrzeszania swoich kandydatów było widoczne w miejscowościach określanych bastionami Nawrockiego. Rafałowi Trzaskowskiemu wytknięto, że w debacie powiedział nieprawdę w sprawie "Zielonego Ładu", że raptem w dwa - trzy lata zmienia poglądy w sprawie polityki migracyjnej, inwestycji w Centralny Port Komunikacyjny. Jego publiczność zaspokoiła się tłumaczeniem kandydata, że "czasy się zmieniły".

- Racjonalizacja działa również u wyborców, którzy dużo wcześniej podjęli decyzję o tym, kogo wspierają. Ataki na ich kandydata tylko utwierdzają ich w przekonaniu, że dobrze wybrali - podsumowuje.

Ten mechanizm nie dotyczy tylko Polski. W rozwiniętych demokracjach, takich jak USA, także obserwujemy spadek zaufania do instytucji, mediów, elit i ekspertów. To rodzi postawę: "zagłosuję na przekór", "nienawidzę elit", "eksperci chcą mnie oszukać". To zjawisko przyniosło wygraną Donaldowi Trumpowi, którego zwolennicy głosowali na złość zarozumiałym liberałom

prof. Adam Leszczyński

Niedoszacowanie Brauna i Mentzena. Czy w finale zyska Nawrocki?

W ocenie prof. Adama Leszczyńskiego, jednym z najbardziej niedocenianych, a kluczowych zjawisk tej kampanii wyborczej jest systematyczne niedoszacowanie poparcia dla kandydatów antysystemowych i prawicowych w sondażach.

Przykład? Grzegorz Braun, który w pierwszej turze wyborów miał być "nieistotnym graczem" z wynikiem około 3,5 proc., a ostatecznie uzyskał czwarty wynik, 6,3 proc. głosów.

- Ja bym to łączył z poparciem dla kandydatów antysystemowych. To był wyraz braku zaufania do układu rządzącego od 20 lat, odruch odwrócenia się od systemu - tłumaczy Leszczyński. Ten odruch, jak zauważa socjolog, nie ogranicza się wyłącznie do polityków jednej opcji – skorzystali na nim zarówno Sławomir Mentzen, jak i Adrian Zandberg.

Źródłem problemu nie są błędy techniczne badań opinii, ale głęboka postawa nieufności wobec instytucji i świata oficjalnego. Ludzie nie mówią prawdy ankieterom albo zatajają swoje preferencje. Dotyczy to szczególnie tych, którzy głosują na kandydatów skrajnych i populistycznych. Zjawisko to nie jest unikalne dla Polski. Podobny mechanizm działał w USA, gdzie sondaże przed wyborami prezydenckimi nie doszacowały poparcia dla Donalda Trumpa. W Polsce efekt ten może mieć kluczowe znaczenie, bo sondaże są dziś wyjątkowo wyrównane

prof. Adam Leszczyński

"Nikt nie powie uczciwie, kto wygra"

Pracownia OGB, która miała najmniejszy błąd w przewidywaniu wyników pierwszej tury, w opublikowanym w piątek przez WP sondażu wskazuje na minimalną przewagę Karola Nawrockiego nad Rafałem Trzaskowskim. - Nie wiem, kto wygra, i przy tak minimalnych różnicach nikt uczciwie tego nie powie. Obstawiałbym Trzaskowskiego, bo większość sondaży daje mu przewagę - komentuje socjolog.

Choć kampania była wyjątkowo brutalna, agresywna, to z perspektywy naukowca można wyłowić z niej także pozytywny sygnał. - Najważniejszym jest niesłabnące przywiązanie Polaków do samego aktu wyborczego. Ludzie mogą być źli, wkurzeni, nieszczęśliwi, mogą woleć głosować na kogoś zupełnie innego, ale do samego procesu są jednak strasznie w Polsce przywiązani – zauważa rozmówca WP.

To, jego zdaniem, nie było oczywiste 30 lat temu, kiedy dopiero budowano demokrację. - Dziś, mimo zmęczenia i zniechęcenia, Polacy masowo uczestniczą w wyborach. To pokazuje bardzo silne zakorzenienie postaw demokratycznych w polskim społeczeństwie. To jest dobra wiadomość w tym wszystkim - dodaje.

W obliczu emocji podsycanych przez sztaby wyborcze, które często budują poczucie, że "Polska się skończy", jeśli przegra nasz kandydat, Leszczyński uspokaja: - Polska nie skończy się w poniedziałek. Nawet jeśli wygra nie ten, co chcemy, życie się nie kończy. Jest piękna pogoda, trzeba pójść na spacer. Ja tak zrobię.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Wybuch na jachcie w Kołobrzegu
Wybuch na jachcie w Kołobrzegu
Białoruś przeprowadza manewry. Chce "zademonstrować Zachodowi"
Białoruś przeprowadza manewry. Chce "zademonstrować Zachodowi"
Dramatyczna sytuacja w Marineland. Ssakom grozi śmierć
Dramatyczna sytuacja w Marineland. Ssakom grozi śmierć
Awaria na lotnisku w Los Angeles. Zawieszono loty
Awaria na lotnisku w Los Angeles. Zawieszono loty
Mieszkańcy centrum Warszawy mówią "dość". Co proponuje Ratusz?
Mieszkańcy centrum Warszawy mówią "dość". Co proponuje Ratusz?
Działo się w niedzielę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w niedzielę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Dramatyczne sceny na Madagaskarze. Żołnierze dołączyli do tłumu protestujących
Dramatyczne sceny na Madagaskarze. Żołnierze dołączyli do tłumu protestujących
"Kłamstwo". BBN ostro reaguje na zarzuty ze strony Sterczewskiego
"Kłamstwo". BBN ostro reaguje na zarzuty ze strony Sterczewskiego
Rosyjskie działania mogą doprowadzić do eskalacji konfliktu? Polacy wyraźnie zaniepokojeni
Rosyjskie działania mogą doprowadzić do eskalacji konfliktu? Polacy wyraźnie zaniepokojeni
Media: sędzia wjechał autem w drzewo. Był nietrzeźwy
Media: sędzia wjechał autem w drzewo. Był nietrzeźwy
Silne wstrząsy w Chinach. Jest nagranie
Silne wstrząsy w Chinach. Jest nagranie
Kobieta wjechała w przystanek autobusowy. Nieoficjalne informacje o kierowcy
Kobieta wjechała w przystanek autobusowy. Nieoficjalne informacje o kierowcy