Jak zatrudniano za rządów PiS
Nie mieli kwalifikacji ale byli związani z Adamem Bielanem i Zbigniewem Ziobro, więc dostali
lukratywne posady w olimpijskich ośrodkach sportowych. Radio Zet dotarło do
zeznań Tadeusza M., który pogrążył byłego ministra sportu w rządzie
Kaczyńskiego Tomasza Lipca. W zeznaniach zastępca Dyrektora Centralnego
Ośrodka Sportu opisuje, jak Lipiec zatrudniał ludzi.
19.06.2008 | aktual.: 19.06.2008 14:26
Zarabiali jak kierownicy, choć nie spełniali żadnych wymogów. Miejsca pracy, które dla nich stworzono nie raz były niepotrzebne. Mieli jednak jeden plus, byli powiązani z czołowymi politykami PiS - wynika z zeznań Tadeusza M. Człowiek Adama Bielana został zastępcą Dyrektora Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Zakopanem.
Przedstawił się jako były urzędnik Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie, zajmujący sie zamówieniami publicznymi. W praktyce okazało się, że nigdy w życiu nie miał w ręku ustawy prawo zamówień publicznych i przez dwa lata nie udało mu się przeprowadzić samodzielnie jakiegokolwiek postępowania co było przyczyną nieodwracalnej degradacji obiektów sportowych - tłumaczył wicedyrektor M. prokuratorom.
Dalej na polecenie Lipca dla osoby z wykształceniem średnim budowlanym stworzono nieistniejące i niepotrzebne stanowisko zastępcy Kierownika Działu Sportu w ośrodka we Władysławowie. Lipiec miał mówić, że jest to człowiek z rodziny ówczesnego szefa gabinetu politycznego Premiera Marcinkiewicza. Tadeusz M. osobiście pojechał do Władysławowa załatwić mu mieszkanie służbowe i wynagrodzenie powyżej pensji kierownika. Choć starano się ukryć nieprzydatność tego człowieka do pracy to dyrektor ośrodka zwolnił go w maju 2007 roku.
Osoba bez kwalifikacji, ale będąca osobistym znajomym Ministra Zbigniewa Ziobry została Audytorem Wewnętrznym Centralnego Ośrodka Sportu. Tadeusz M. twierdzi, że chodziło o takie stanowisko, żeby znajomy Ziobry nie musiał przychodzić do pracy. Ten człowiek zarabiał 4 tysiące złotych, jeździł po oddziałach i robił sprawozdania, których nigdy nikt nie przeczytał - mówi M.
W tym tygodniu zeznający przed sejmową komisją śledczą do sprawy nacisków szef CBA Mariusz Kamiński nazwał zeznania Tadeusza M. wiarygodnymi, szczerymi i dogłębnymi, które trzeba jednak zweryfikować. Na nich głównie zbudowany jest akt oskarżenia wobec byłego ministra sportu.
Mariusz Gierszewski