Jak wyciągnąć od Saddama informacje?
Amerykanie liczą, że dzięki zeznaniom
schwytanego w sobotę Saddama Husajna zniszczą stojącą za atakami
na siły koalicji siatkę zwolenników obalonego dyktatora.
Powodzenie tych planów w dużej mierze zależy od tego, czy Saddam
będzie chciał zeznawać; to z kolei - od metod zastosowanych przez
Amerykanów podczas przesłuchań.
Większość ekspertów jest zgodna, że Saddam może mieć wiele do powiedzenia na różne tematy: od irackiej broni masowego rażenia po finansowanie i organizowanie antykoalicyjnych zamachów.
Amerykanie zapowiedzieli jednak, że będą traktowali Saddama jak jeńca wojennego, któremu należą się wszelkie przywileje zagwarantowane w konwencji genewskiej. Konwencja stanowi m.in., że jeniec jest zobowiązany do podania nazwiska, stopnia, numeru identyfikacyjnego i daty urodzenia. Innych informacji nie można od niego wymagać.
W szczególności konwencja zakazuje stosowania tortur i jakiegokolwiek nacisku psychicznego i fizycznego w celu wydobycia informacji od jeńca. W razie odmowy odpowiedzi nie można go w żaden sposób szykanować.
Eksperci nie mają wątpliwości, że stosując metodę kija i marchewki, można będzie z Saddama wyciągnąć ciekawe informacje. "Może się wydawać nieprawdopodobne, do jakiego stopnia można złamać człowieka" - powiedział Reuterowi były oficer brytyjskiego wywiadu Ellie Goldsworthy. Zapewnił, że zachodni specjaliści dobrze wiedzą, jak skuteczne skłonić jeńca do zeznań nie łamiąc konwencji genewskiej.
Amerykanie, którzy przetrzymują Saddama, nie mogą odmówić mu snu i jedzenia, ale mogą decydować, co i kiedy będzie jadł, a także kiedy i jak długo będzie spał. To oni zadecydują, z kim, jak długo i kiedy Saddam będzie mógł rozmawiać.
Marchewką mogą być spotkania z bliskimi albo poprawa warunków bytowych. Poza tym nie wiadomo jeszcze, jakie będą zasady procesu Saddama; może on być przekonany, że dzięki współpracy w śledztwie uniknie kary śmierci.
Według ostatnich doniesień, skłonność Saddama do współpracy jest już mniejsza, niż tuż po zatrzymaniu. Goldsworthy'ego to nie dziwi, bowiem taka twarda postawa jest także typowym zachowaniem. "Teraz będzie obmyślał własną strategię" - zapowiada ekspert.