Jak widzimy nasze miasta?
Kraków, Wrocław, Poznań - polskie wyspy
szczęśliwe. Warszawa - polski Babilon, nie da się lubić. Radom -
polska czarna dziura - takie wyniki przynosi wielki sondaż "Gazety
Wyborczej" o naszych miastach.
26.02.2007 | aktual.: 26.02.2007 10:37
Mieszkańcy 21 największych miast Polski, w których PBS przeprowadził badanie, darzą swoje miasta sympatią. Ale miłość nie jest już tak powszechna: odczuwa ją wprawdzie prawie połowa krakusów, ale w Radomiu, Częstochowie i Bydgoszczy ledwie co dziesiąty mieszkaniec.
W rankingu miast, które są obojętne jego mieszkańcom, na drugie miejsce po Radomiu wskakuje Warszawa - miasto utrapienia emigrantów z całej Polski.
Sondaż "GW" pozwala wskazać kilka miast, które rozwijają się harmonijnie - są nie tylko dynamiczne, ale także przyjazne mieszkańcom i stwarzają im dobre perspektywy: to Kraków, Wrocław i Poznań, w mniejszym stopniu Gdańsk. Tutaj łatwo o pracę, mniejsze znaczenie mają przy jej zdobywaniu znajomości, świetna jest oferta edukacyjna i kulturalna, a ludzie mają dobre charaktery.
Krakowianie i wrocławianie uchodzą w całym kraju za najlepszych kompanów - z nimi najchętniej poszlibyśmy się zabawić, oni postawiliby innym kolejkę. Poznanianie sami przyznają, że mieliby z tym kłopot, ale są za to najbardziej przedsiębiorczy, punktualni, a ich miasto i okolice dają najlepsze możliwości wypoczynku.
Czarnym koniem okazał się Rzeszów, który w oczach swoich mieszkańców nie tylko jest najczystszym miastem w Polsce, ale też otwartym, dynamicznym ośrodkiem z przyszłością.
Z kolei czarną dziurą jest Radom. Jego mieszkańcy nie mają złudzeń: żyjemy w zastygłym, nudnym, nieciekawym mieście, gdzie bez znajomości nie ma szans na pracę, i to kiepską. Niewiele lepszą opinię mają o swoim mieście częstochowianie i szczecinianie.
Szczególnym przypadkiem jest Warszawa. Najbardziej europejska, najnowocześniejsza i najłatwiej tu o pracę, ale cena tego jest wysoka. Sami warszawianie - w porównaniu z mieszkańcami innych miast - przypisali sobie największą arogancję, brak skrupułów, a nawet poczucia humoru! Do tego najchętniej omijają prawo.
Wizerunek warszawian poza stolicą jest jeszcze gorszy. Tylko nieliczni mieszkańcy innych miast pożyczyliby im pieniądze albo poszli z nimi na piwo. (PAP)