"Jak Unia się rozpadnie - siły zła wyjdą z ukryć"
Usuwając z wzajemnych stosunków przymus i siłę, Unia pozbawia nadziei na ekspansję stare siły zła, które nie znikły całkowicie: nacjonalistyczne zachwyty nad sobą i nienawiści wobec innych, pretensje do różnych kawałków kontynentu, póki co, w rękach innej nacji etc. - pisze pisze Waldemar Kuczyński w felietonie dla Wirtualnej Polski. Zaznacza, że gdyby Unia rozpadła się, te siły zła wyjdą z ukryć. - Żadne państwo i społeczeństwo bez Unii nie zostanie takim, jakim jest w niej - zaznacza.
26.01.2012 | aktual.: 26.01.2012 13:50
"Europa jest naszym szczęściem, które trzeba chronić" - to są słowa kanclerz Angeli Merkel z wywiadu ogłoszonego między innymi w "Gazecie Wyborczej", jakiego udzieliła kilku dziennikarzom wpływowych gazet europejskich. Europa, czyli Unia Europejska, bo o nią Pani Kanclerz chodziło. Zastanawiałem się, czy pisać o brzozie, która pękła ze strachu przed nadlatujących tupolewem, ale wybrałem kilka refleksji przy okazji wywiadu pani Kanclerz.
Zgadzam się z nią. Unia Europejska to nasze szczęście, a nasze polskie szczególnie. I nie dlatego, że mamy z Unii pieniądze. Dlatego, że po raz pierwszy, od czasów gdy ogrom i siła I Rzeczpospolitej zdolne były utrzymać jej niepodległość, zyskaliśmy porównywalną gwarancję istnienia na politycznej mapie Europy. Istnienia jako byt, który decyduje o sobie także wtedy, gdy własną nieprzymuszoną decyzją przekazuje część kompetencji wspólnocie.
Od XVII wieku gwarancja bytu, przez wewnętrzną destrukcję państwa zanikała i od początku wieku XVIII byliśmy ówczesną PRL pod dominacją rosyjską. Potem na 123 lata znikliśmy z mapy politycznej, by powstać na chwilę. Póki Europa po szoku pierwszej wojny światowej nie wróci do podstawowego kształtu - odrębnych państw, raz w sojuszu, raz w wojnie. I jeszcze 45 lat przeżyliśmy z przymusowo ograniczoną suwerennością, jako "zwycięska" w wojnie ofiara takiego sojuszu.
Unia Europejska tę fatalną dla wielu krajów, szczególnie środka Europy, konstrukcję polityczną kontynentu usunęła. Jak długo będzie ona istnieć, tak długo Polska nie będzie w rosyjsko – niemieckich obcęgach. Wspólnota europejska jednoczy państwa o różnej sile: ekonomicznej i politycznej, i nie usuwa wszystkich skutków tej nierówności, ani groźby dominacji silniejszych. Wpływy w niej nie są równo podzielone i nie mogą być, bo to byłoby niesprawiedliwe.
Równość tak samo często jest sprawiedliwa, jak i niesprawiedliwa. Unia eliminuje całkowicie przymus i siłę jako środki dochodzenia swego wewnątrz niej. Ponadto umożliwia przez koalicje wyrównywanie siły oddziaływania słabszych wobec silniejszych. Usuwając z wzajemnych stosunków przymus i siłę Unia pozbawia również nadziei na ekspansję stare siły zła, które nie znikły całkowicie: nacjonalistyczne zachwyty nad sobą i nienawiści wobec innych, pretensje do różnych kawałków kontynentu, póki co, w rękach innej nacji etc.
Gdyby, nie daj nam losie doczekać tego, rozpadła się, te siły zła wyjdą z ukryć, może nie od razu, ale wyjdą. To już pisałem, żadne państwo i społeczeństwo, bez Unii nie zostanie takim, jakim jest w niej. Jedne będą bardziej niepewne, inne bardziej zjeżone na sąsiadów, wszystkie zagłosują za większymi budżetami na wojsko. Jest czymś osłupiającym, że w Polsce, która tyle straszliwych cierpień doznała w Europie odrębnych państw, są ludzie marzący, by Unii nie było.
Ale niebezpieczeństwo pomału słabnie. Kończy się pierwszy miesiąc wróżonego roku Apokalipsy i jest lepiej niż było. Słabnie panikarska wrażliwość rynków finansowych, które, bo to przecież ludzie, oswajają się z kryzysowym czasem. Nie ma spektakularnych działań antykryzysowych, ale jest wiele mniej widocznych z różnych stron. Dzięki nim sprzedają się, po znośnym oprocentowaniu, obligacje najbardziej zadłużonych, a panikotwórcza siła agencji ratingowych słabnie.
Nie będzie apokalipsy, ani rozpadu Unii, ani upadku euro. Unia po kryzysie stanie się bardziej zintegrowana niż przed nim, bo wreszcie przechodzi, a może już przeszła, rzetelny, ciężki test na wytrzymałość. Powiada przysłowie, że człowiek, jest kowalem swego losu. Najlepszą dla nas kuźnią do jego wykuwania jest wspólnota teraz już prawie 28 państw wolnych Europejczyków. Powtarzając za Angelą Merkel - chrońmy to szczęście i życzmy mu dobrze a nie źle.
Tytuł i lead felietonu pochodzą od redakcji