Jak Skórka wykiwał prokuraturę
Maciej Skórka zajmował się nielegalnym
hazardem - orzekł pięć lat temu resort finansów. Nie zaszkodziło
to ani Skórce, ani jego późniejszej przyjaźni z posłem Jaskiernią -
informuje "Gazeta Wyborcza".
27.01.2004 | aktual.: 27.01.2004 06:11
W drugiej połowie lat 90. za nielegalny hazard groziły trzy lata więzienia. Z materiałów, do których dotarliśmy, wyziera niebywała nieudolność organów ścigania prowadzących śledztwa w sprawach biznesów Skórki - przyjaciela, a od 2001 r. asystenta społecznego szefa klubu SLD Jerzego Jaskierni - piszą dziennikarze "Gazety Wyborczej".
W latach 1997-98 prokuratury w różnych miejscach kraju prowadziły postępowania dotyczące Nowapolu, firmy Skórki. Przestępstwa się nie dopatrzyły i wszystkie sprawy umorzyły na podstawie materiałów dostarczonych przez samego Skórkę - kopii korespondencji z resortem finansów. Z pism Skórki do urzędników i urzędników do Skórki można było wywnioskować, że Nowapol działa legalnie. Ale prokuratorzy najczęściej nie weryfikowali tych materiałów w ministerstwie - podaje "Gazeta Wyborcza".
W maju 1999 r. Ministerstwo Finansów na wniosek warszawskiej izby skarbowej wydało decyzję, że firma Skórki prowadzi nielegalny hazard. Nie trafiliśmy jednak na ślady żadnego śledztwa, które powinno być konsekwencja tej decyzji - piszą dziennikarze "Gazety". (PAP)