PolskaJak się przygotować na wygraną w totka?

Jak się przygotować na wygraną w totka?

Dziś w Dużym Lotku wielka kumulacja – być może największa w historii Totalizatora Sportowego - można wygrać nawet 35 milionów złotych. Przed kolekturami już w poniedziałek ustawiały się kolejki. Czy ktoś zostanie milionerem? A może to będziesz Ty? Jak przygotować się na wielką wygraną, zapytaliśmy Konrada Maja, psychologa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Jak się przygotować na wygraną w totka?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

29.07.2008 | aktual.: 29.07.2008 15:52

WP: Joanna Stanisławska: 35 milionów złotych czeka na szczęśliwca, który prawidłowo skreśli sześć liczb. Co jeśli to do nas uśmiechnie się szczęście? Jak sobie radzić z taką wygraną i związanymi z nią emocjami?

Konrad Maj: - Jest wiele maksym mówiących o tym, że świat nie kończy się na pieniądzach, że nie dają one szczęścia i warto o tym pamiętać. Pieniądze mogą wiele rzeczy ułatwić, ale mogą też wiele popsuć. Przykłady ze świata biznesu czy filmu pokazują, że niekoniecznie sława czy pieniądze to klucz do szczęścia. Niestety wiele osób, które zdecydowały się kupić los, wierzy, że wygrana odmieni ich życie.

WP: Lekarze ostrzegają przed zawałami serca wskutek zbyt intensywnych emocji…

- Pierwszy szok rzeczywiście może wywołać gwałtowną reakcję organizmu, zwłaszcza u osób z problemami zdrowotnymi. Dlatego powinniśmy starać się ostudzić emocje i się nie nakręcać. Niecierpliwe wyczekiwanie, ciągłe sprawdzanie wyników w internecie czy telewizji nie jest konieczne. Możemy przecież przeczytać o nich następnego dnia w gazecie, czy poprosić inną osobę, by sprawdziła liczby. Starajmy się nie przywiązywać do losowania tak wielkiej wagi. Natężenie emocji jest podobne do tych podczas oglądania meczu, a jak wiadomo częstotliwość zawałów serca jest wówczas bardzo wysoka. Jeśli nie będziemy sobie dawkować emocji, skutki mogą okazać się tragiczne.

WP: W Stanach Zjednoczonych, jeśli ktoś wygra w totolotka, nie dostaje wszystkich pieniędzy od razu, ale w ratach. Uważa się, że tak wielka fortuna, uzyskana nagle, może zdemoralizować, a nawet zniszczyć życie. Czy rzeczywiście tak może być?

- Oczywiście. Dla zdrowia psychicznego o wiele lepiej jest dochodzić stopniowo do majątku, niż dostać pieniądze jako „dar losu”. Jeśli nieoczekiwany szczęśliwiec do tej pory wiódł spokojne i skromne życie, a nagle wygrywa fortunę, często nie ma pomysłu, co z nią zrobić. Ponieważ nie ma doświadczenia z dużymi pieniędzmi i z ich zarządzaniem, zacznie od tego, że będzie hulał przez pierwszy okres, a następnie obdarowywał rodzinę i przyjaciół. Będzie podchodzić wyłącznie konsumpcyjnie do tych pieniędzy. Ten przypadkowy milioner szybko przyzwyczai się do hulaszczego trybu życia, będzie sobie myślał: „po co mam męczyć się, pracować, inwestować, pracować nad powiększeniem tego kapitału, skoro jest go tak dużo?”. Apetyt wzrasta w miarę jedzenia i może się okazać, że nawet 35 milionów można szybko roztrwonić. WP: Każde pieniądze można przecież wydać... A jak może zmienić się życie takiego milionera z przypadku, co z relacjami z innymi ludźmi?

- Osoba, które nagle się wzbogaca często zaczyna traktować innych ludzi instrumentalnie, myśleć o sobie, że jest bogaczem i nic więcej się nie liczy. Również inni mogą zacząć ją postrzegać tylko poprzez pryzmat pieniędzy. Prawdziwych przyjaźni pojawi się coraz mniej, przybędzie za to ludzi, którzy będą chcieli od bogacza wyciągnąć pieniądze. A on sam przestaje mieć zaufanie do ludzi, bo myśli sobie, że lubią go tylko dla pieniędzy. Zaburzają się relacje międzyludzkie.

WP: Czy komuś pieniądze mogą przynieść szczęście?

- Byłbym spokojny o osoby przedsiębiorcze, które np. prowadzą swój własny biznes. One będą wiedziały, gdzie zainwestować te pieniądze, jak zaplanować ich wydatkowanie.

WP: Być może potencjalnego zwycięzcę należałoby otoczyć opieką psychologa?

- Psychologa tak, ale równie pomocny byłby doradca finansowy, który wskaże odpowiedni sposób zainwestowania wygranej. Najgorszą rzeczą, jaką może zrobić szczęśliwiec, jest uznanie, że ma już dostateczną ilość pieniędzy i w związku z tym może do końca życia odpoczywać. Oczywiście na krótką metę nicnierobienie jest fajne, ale trzeba pamiętać, że praca oprócz pieniędzy, daje też satysfakcję z własnego działania. Dzięki poczuciu sprawstwa i kontroli nad swoim życiem, nasza samoocena utrzymuje się na wysokim poziomie.

WP: Czyli rzucenie pracy i poświęcenie życia na podróże odpada?

- By zachować zdrowie psychiczne, należy dbać o sferę psychologiczną, stale się rozwijać, a nie poświęcać się wyłącznie konsumpcji. Dlatego np. Roman Abramowicz, który jest tak bogaty, że mógłby siedzieć sobie na jakiejś wyspie i przez całe życie nic nie robić, kupił klub Chelsea i doprowadził do jego sukcesu. Inni milionerzy realizują swoje hobby, latają w kosmos, skaczą na bungie. To pewien paradoks. Przez całe życie nie można odpoczywać, bo zaczynamy się nudzić, mimo bogactwa spada nasza satysfakcja z życia, przestajemy czuć się potrzebni. Dlatego, jeśli potencjalny bogacz, który może się dzisiaj ujawnić, stwierdzi, że teraz już nie będzie pracować, to może być pierwszy krok do jego demoralizacji.

Z Konradem Majem, psychologiem ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)