ŚwiatJak przeżyć zamach terrorystyczny? - oto rady ekspertów

Jak przeżyć zamach terrorystyczny? - oto rady ekspertów

• Eksperci Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas udzielili studentom rad, jak zachować się w razie ataku terrorystycznego

• Najważniejsze to: uciekaj, ukryj się, dopiero w ostateczności walcz. Nie graj bohatera

• Kluczowe jest pierwsze 20 min. ataku, nim na miejscu pojawiają się antyterroryści

• Przy ataku bombowym działa zasada "im bliżej, tym niżej"

• CBnT ma w planach także zajęcia warsztatowe i specjalne poradniki

Jak przeżyć zamach terrorystyczny? - oto rady ekspertów
Źródło zdjęć: © euroislam.pl | Jan Wójcik

Na prośbę samorządu studenckiego Collegium Civitas w środę 16 grudnia odbyło się otwarte szkolenie, jak zachować się w przypadku zamachu terrorystycznego. Na podstawie studium przypadku zamachów w Paryżu, ale także i poprzednich takich zdarzeń, specjaliści Centrum Badań nad Terroryzmem (CBnT) omówili zasady zachowania bezpieczeństwa w przypadku zamachów typu Active Shooter (zamach z bronią palną), zamach bombowy czy sytuacja zakładnicza.

Przeżyj 20 minut do przyjazdu antyterrorystów

- Od rozpoczęcia zamachu do pojawienia się pierwszych policjantów mamy trzy minuty. Do pojawienia się jednostek antyterrorystycznych minie około dwadzieścia minut - mówił dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem dr Krzysztof Liedel.

Musimy je przetrwać. Jak? Najpierw postarajmy się uciec z miejsca zagrożenia. Nie oglądajmy się na to, co robią inni. Jeśli możemy, spróbujmy kogoś wyrwać ze stresu, ale nie bierzmy ze sobą rannych. Kiedy już będziemy bezpieczni, wezwijmy pomoc policji. Jeżeli to nie jest możliwe, ukryjmy się, wyłączmy telefon, także wibracje. Dopiero w ostateczności podejmijmy walkę. Wtedy wykorzystajmy co się da jako broń, działajmy agresywnie i bardzo ważny jest element zaskoczenia.

Komentarz wykładowcy poprzedzony jest filmem przygotowanym dla amerykańskich obywateli, którzy, nie tylko w przypadku zamachów terrorystycznych, częściej narażeni są na ryzyko bycia ofiarą napaści z bronią palną.

W Paryżu zadziałały też sieci społecznościowe. Informacja o zamachach przekazywana przez urządzenia mobilne spowodowała, że ludzie opuszczali kawiarnie i ulice, i z każdym kolejnym atakiem na trasie terrorystów mniej było ofiar śmiertelnych.

Im bliżej, tym niżej

- Kiedy zobaczymy, że ktoś ma na sobie kamizelkę z bombą, prawdopodobnie może być za późno i jesteśmy na pierwszej linii - tę niezbyt optymistyczną informację przekazał Koordynator Zespołu Analiz Zamachów Bombowych z CBnT Grzegorz Cieślak. Jeżeli jednak mnie nas ktoś podejrzany o przenoszenie ładunku wybuchowego, nie wahajmy się poinformować policji, możemy komuś uratować życie.

Przy zamachu bombowym obowiązuje zasada "im bliżej, tym niżej" - instruuje Cieślak. Co oznacza, że powinniśmy starać się jak najbardziej oddalić, żeby ładunki nie miały wielkiej siły rażenia. Z ładunku umieszczonego na ziemi odłamki będą rozchodzić się w górę i na boki, a więc przyjęcie pozycji leżącej może uratować nam życie. Nigdy takiego pozostawionego i podejrzanego ładunku nie wolno ruszać, przesuwać, przenosić; nie próbować go samemu rozbrajać. Raczej odsunąć od niego ludzi.

Nie graj bohatera, nie prowokuj

- Podają nam narkotyki, przyjmijmy je. Chcą zawiązać opaskę na oczy, pozwólmy. Chcą zawiązać ręce, nie rzucajmy się - brzmi to dla nas nieswojo, ale do przyjęcia takiego postępowania, kiedy jesteśmy zakładnikiem, przekonuje Paulina Piasecka, zastępca dyrektora CBnT. I tak nas do tego zmuszą, ale może odbyć się to w o wiele brutalniejszy sposób.

Pada też wiele innych istotnych informacji. Nie rozmawiać z porywaczami o polityce, nie dyskutować z nimi, a z drugiej strony wprowadzić element ludzki, rozmawiać o rodzinie, sporcie, hobby. Nie kłamać lub nie dać złapać się na kłamstwie. Ucieczkę należy dobrze rozważyć, bo ewentualne skutki poniesiemy nie tylko my, ale i współzakładnicy. W dłuższym okresie dbać o to, żeby dostarczyć do organizmu pożywienie i wodę, nawet jeżeli forma tego byłaby niezbyt zachęcająca.

Niestety trend w sytuacji brania zakładników się zmienia. Kiedyś służyli oni uzyskaniu jakichś politycznych lub finansowych korzyści, ewentualnie zapewnieniu bezpieczeństwa porywaczom. Dzisiaj chodzi o przedłużenie spektaklu terroru, więc z życiem zakładników terroryści specjalnie się nie liczą.

Istotne jest też zachowanie się podczas ewakuacji. Tutaj duży problem jest w Polsce po stronie osób odpowiedzialnych za przeprowadzenie takiej operacji - administratorów budynków, którzy nie dopełniają wszystkich obowiązków z tym związanych. Jeżeli jednak dojdzie do takiej sytuacji, powinniśmy nauczyć się sami, w miejscach, w których bywamy, identyfikować drogi ewakuacyjne - i na pewno nie będą to windy. Starajmy się też nie podążać środkiem strumienia ludzi, tam panuje największy ścisk. Nie blokujmy wyjść i opuszczajmy miejsce jak najszybciej. Na schodach pierwszeństwo będą miały osoby idące z górnych pięter.

Nie zawsze też ewakuacja musi przebiegać według utartych schematów. Priorytetem jest przeprowadzenie ludzi do bezpiecznego miejsca. Okazało się, że zamachowcy z Paryża czekali przy drogach, którymi spanikowani kibice mieli opuszczać stadion Stade de France. Zamachy bombowe w takiej sytuacji spotęgowałyby ofiary poprzez eskalację paniki. Tymczasem policja i ochrona przetrzymały kibiców i piłkarzy na stadionie, dopóki sytuacja się nie uspokoiła.

Warszawa uprzywilejowana?

Studenci Collegium Civitas mają to szczęście, że CBnT mieści się w ich budynku. Czy jednak w dobie takich zagrożeń wiedza ta nie powinna być bardziej powszechna? - To powinno mieć charakter systemowy. Powinno się wprowadzić takie szkolenia na poziomie gimnazjów, liceum i studiów. Powinno to być obowiązkowe - uważa dr Liedel.

W tym roku CBnT w porozumieniu z samorządami warszawskich uczelni przeprowadzi takie szkolenia dla studentów. - Studenci to grupa, która często wyjeżdża za granicę, czy to będą wakacje, czy wymiany w ramach Erasmusa - mówi dyrektor CBnT. Dla nich Centrum przygotuje także poradniki.

Szkolenie, a raczej wykład, który miał miejsce w Collegium Civitas, było wprowadzeniem w temat. Następne będą zajęcia warsztatowe poświęcone oddzielnie każdemu typowi zamachów, gdzie odpowiednie zachowania zostaną przećwiczone w praktyce. Te działania to efekt przyjęcia koncepcji Izraela, gdzie każdy obywatel jest traktowany jako "zasób antyterrorystyczny".

- Warunki w Polsce i zagrożenie są jednak inne - wyjaśnia Krzysztof Liedel. - Nie mamy powszechnego dostępu do broni, nie każdy obywatel jest przeszkolony wojskowo, ale w takim pasywnym sensie nauka zachowania w sytuacjach zamachów poprawiłaby bezpieczeństwo i współpracę ze służbami - dodaje.

Przypomina to nam o kolejnym zaleceniu. Kiedy pojawią się jednostki antyterrorystyczne, nie rzucajcie się do nich z otwartymi ramionami, żeby podziękować za uwolnienie. Utrudniacie wtedy ich działanie, bo przecież nie wiedzą, kim jesteście. W najlepszym razie może się to skończyć brutalnym odepchnięciem, w najgorszym - postrzeleniem.

Jan Wójcik, euroislam.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)